Porażka Asseco Resovii z ZAKSĄ była już ósmą w tym sezonie. Dla zespołu z Rzeszowa na czternaście rozegranych meczów był to już ósmy w tym sezonie tie-break, a tylko dwa do tej pory udało się wygrać.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
– Kolejny tie-break i kolejny fatalny początek z naszej strony. Dobrze, że później wróciliśmy do walki, że nawiązaliśmy rywalizację jak równy z równym na przestrzeni reszty tego meczu – mówi Łukasz Kozub, rozgrywający Asseco Resovii.
– Znowu był to mecz, w którym tak naprawdę dwie piłki w drugą stronę by wystarczyły, byliśmy wszyscy byli szczęśliwi i się ekscytowali – ale to było super widowisko. Musimy znowu przełknąć porażkę, ale na szczęście po walce z bardzo dobrą drużyną. Możemy też zatem znaleźć dobre strony. Na końcu przegrywamy, ale możemy być w miarę siły dumni i z tego, co pokazaliśmy, pomijając oczywiście pierwszy set – stwierdza Kozub.
Przegrana z ZAKSĄ na kolejkę przed końcem I rundy eliminuje Asseco Resovię z gry o Pucharu Polski.
– Jest to duża porażka dla nas. Kolejny sezon, a Puchar Polski bez Resovii. W tamtym roku byliśmy w szóstce, ale nie weszliśmy do Final Four. Nie ma co płakać, trzeba pracować dalej, skupić się na tym, co nam zostało i tyle. Oczywiście, że bardzo nam zależało na tym, ale też byliśmy świadomi naszej gry i tego jak nam idzie. Wydaje mi się, że i tak z meczu na mecz robimy krok w przód. Czasami się zdarza, że jakieś pół w tył, ale myślę, że jakoś to się zaczyna zazębiać. Walczymy i to jest coś, czego nikt nam nie odmówi, bo kolejny tie-break świadczy o tym, że bez względu na to, co się dzieje na boisku walczymy. Uważam, że dajemy z siebie wszystko. To oczywiście powinno być obowiązkiem i nim jest, ale też to nie jest takie proste momentami. To jest zatem duży pozytyw i po raz kolejny to podkreślę – zakończył Łukasz Kozub.