REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pon. 16 grudnia 2024

Michał Potera, siatkarz Asseco Resovii: I runda w naszym wykonaniu była rozczarowująca

Fot. FB Asseco Resovia

Rozmowa z MICHAŁEM POTERĄ, libero Asseco Resovii Rzeszów.

SIATKÓWKA. PLUSLIGA

– Wygrywacie z wicemistrzem Czech 3-0 w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu CEV. To bardzo dobry rezultat w kontekście rewanżu, a i do gry też chyba nie można mieć żadnych zastrzeżeń?

– Myślę, że nie jeżeli chodzi o nasze nastawienie od początku meczu i do koncentracji przez większość spotkania. Jeśli chodzi o jakieś aspekty techniczne, to na pewno były jakieś drobne niedociągnięcia. Wydaje mi się jednak, że na tle drużyny z Pragi wyglądaliśmy bardzo dobrze. Poza chwilową utratą koncentracji w trzecim secie, to mecz kontrolowaliśmy praktycznie cały czas. Jestem zadowolony z tego, że ten pierwszy mecz u siebie mamy wygrany z taką dobrą zaliczką. Z tego, co Lukas Vasina opowiada, to na wyjeździe nie będzie już tak łatwo i rywale na pewno zagrają dużo lepiej. Widzieliśmy na wideo, że potrafią naprawdę dobrze grać. W lidze czeskiej się bawią, a dzisiaj mieli takie troszkę zderzenie z zespołem z wyższej półki. Myślę, że oni się troszeczkę chyba usztywnili, bo u siebie w lidze zaczynają sety od 8:0 czy 9:0. Z każdym się bawią, a tutaj było na odwrót. Wydaje mi się, że w tym sezonie jeszcze z taką sytuacją po prostu się nie spotkali i nie wiedzieli, jak zareagować.

Czy te rozgrywki Pucharu CEV mogą być trochę taką odskocznią trochę od tego niepowodzenia jakim jest brak Asseco Resovii w Pucharze Polski? 

– Ja do tego tak nie podchodzę. Myślę, że podchodzimy do tego jak do każdego meczu. W każdym meczu, czy to w PlusLidze czy w Pucharze CEV chcemy wygrać. Broń Boże nie traktujemy tego, jak jakąś odskocznię, czy żeby jakkolwiek „wyżyć się na rywalu”. Po prostu chcemy każdy mecz wygrywać i do każdego meczu przygotowujemy się tak samo. Tak samo się przygotowaliśmy do tego dzisiejszego meczu z Pragą i tak samo się przygotujemy do meczu z Będzinem, czy do meczu rewanżowego w Czechach. To zwyczajnie jest kolejny mecz i każdy kolejny chcemy wygrać. Nie traktujemy meczów w Pucharze CEV jako jakąś rekompensatę za przegrane mecze w Plus Lidze.

– Patrząc na drabinkę Pucharu CEV to najtrudniejszy rywal, może się trafić dopiero jak do rywalizacji dołączą zespoły z Ligi Mistrzów. Jeśli wyeliminujecie wicemistrza Czech to w kolejnej rundzie zagracie z wygranym z pary Draisma Dynamo Apeldoorn (Holandia) – Pafiakos Pafos (Cypr)…

– W tej sytuacji prawdopodobnie zespół z Czech jest zespołem dużo mocniejszym od tych, które mogą nas czekać w kolejnej rundzie. Nie skupiałbym się na tym, z kim my możemy grać później, tylko skupiałbym się na każdym kolejnym meczu. Jeszcze mamy do wygrania mecz w Pradze, który na pewno nie będzie taki łatwy jak był ten pierwszy. Tak się akurat ułożyła chyba ta drabinka, że wszystkie te mocniejsze zespoły są po drugiej stronie. Może to i dobrze, chociaż chyba nie do końca. W zeszłym roku przez ostatni mecz w Lidze Mistrzów sami się wrzuciliśmy na Zawiercie i trafiliśmy praktycznie na najmocniejszego rywala już w ćwierćfinale. Mogliśmy na nich trafić w finale. Na dobre nam to jednak wyszło, że szybciej spotkaliśmy się z takim mocniejszym zespołem. Tutaj może to być złudne, wygrywając wszystkie mecze po 3-0. Oczywiście nie mówię, że tak się wydarzy, ale mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Trafienie później na jakiegoś mocniejszego rywala, któremu się nie powiodło w lidze Mistrzów też może być dla nas zderzeniem z murem.

Ostatnio, regularnie wychodzi pan w szóstce. To wynika z problemów zdrowotnych Pawła Zatorskiego?

– Nie chciałbym mówić o sytuacji zdrowotnej Pawła. Na pewno nie jest zdrowy w stu procentach. Wolę sobie mówić, że gram w szóstce, bo to trener mnie wybrał (śmiech) i że po prostu na mnie stawia. Nie mogę ujawniać pewnych informacji, one gdzieś pewnie i tak wkrótce wypłyną. Na ten moment gram i cieszę się z tego, że jestem na boisku. Cieszę się, że mogę pomóc drużynie i staram się to robić najlepiej jak potrafię.

W poniedziałek czeka was meczw Będzinie, a dla pana będzie to trochę taka podróż sentymentalna?

– Zdecydowanie, bo Będzin to jest miejsce, w którym tak naprawdę zaczynałem przygodę z seniorską siatkówką, najpierw w drugiej lidze, a potem w pierwszej lidze. Później poszedłem do Warszawy, Olsztyna, a stamtąd wróciłem znowu do Będzina, na cztery sezony do ekstraklasy. To miejsce, które wspominam bardzo ciepło, w którym mam wielu przyjaciół i wielu znajomych. Co prawda na tej nowej hali jeszcze nie grałem, ale nie ukrywam, że cieszę się, że zagram na tej hali, a nie na hali w Sosnowcu przy ulicy Żeromskiego. Tam jakby Stefan (Boyer – przy. red.) zobaczył te światła u góry i parkiet, który tam jest, to myślę, że by musiał chyba na rozgrzewce już zejść, bo by się przestraszył (śmiech). Oczywiście mówię to pół żartem, pół serio. Dla mnie to podróż sentymentalna, ale jedziemy tam po to, żeby wygrać mecz i to za trzy punkty. Bardzo nam ich w tabeli brakuje. Myślę jednak, że jesteśmy w dobrym miejscu, a to będzie odpowiedni mecz, żeby po prostu wrócić do naszej dobrej, regularnej gry. Musimy wygrać to spotkanie i tyle.

Meczem w Będzinie zakończycie pierwszą rundę PlusLigi, chyba była sporym rozczarowaniem w wykonaniu Asseco Resovii?

– Na pewno jest dużym rozczarowaniem, patrząc na bilans naszych porażek i zwycięstw. Szkoda, bo w kilku spotkaniach, jak np. z Częstochową, Gorzowem, czy z Suwałkami, które koniec końców przegraliśmy 2-3, mogliśmy wygrać za trzy punkty. Gdzieś tam uciekła jednak koncentracja. Gdyby nie to bylibyśmy teraz w zupełnie innym miejscu w tabeli. Nie martwilibyśmy się zaraz o play-offy i gralibyśmy spokojnie w Pucharze Polski. Tak naprawdę tylko dwa mecze przegraliśmy za trzy punkty. To też świadczy o tym, że nikt nas tak bardzo nie zdominował. Nawet te mecze przegrane za trzy punkty, w Jastrzębiu i Lublinie, to też nie były takie, gdzie zostaliśmy „spakowani w godzinę z prysznicem do szatni”. W Jastrzębiu dwa sety powinny być na naszą korzyść, ale sami je oddaliśmy. W Lublinie też była walka na przewagi. W ostatnim secie była niezauważona przez sędziego siatka. Mogliśmy doprowadzić do tie-breaka, więc to wszystko było na styku. Myślę, że najbardziej szkoda tych spotkań z zespołami niżej notowanymi, czyli Częstochową, Gorzowem i Suwałkami. To są mecze, które gdybyśmy zamknęli i zgnietli rywala kiedy już leżał, to mielibyśmy tych punktów dużo więcej w tabeli. Wtedy każdy patrzyłby inaczej na tę pierwszą rundę. Na ten moment patrząc na pewno nie była ona dobra.

PRZECZYTAJ TEŻ: Zmiany we władzach Asseco Resovii

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin