
Krocząca od zwycięstwa do zwycięstwa Asseco Resovia w niedzielę zmierzy się na wyjeździe z mistrzem Polski, BOGDANKĄ LUK Lublin. W ub. sezonie lubelski zespół do złota w PlusLidze doprowadził Włoch, Massimo Botti, który teraz jest trenerem ekipy z Rzeszowa.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
Siatkarze Bogdanki LUK Lublin w minionym sezonie niespodziewanie sięgnęli po mistrzostwo Polski i triumfowali w kontynentalnym Challenge Cup. Teraz chcą sprostać nowym, większym wyzwaniom i zapewniają, że są na to przygotowani. Klub, rozsądnie prowadzony przez działaczy młodego pokolenia – Krzysztofa Skubiszewskiego i Macieja Krzaczka – z roku na rok czyni wyraźne postępy, a teraz stanie przed jeszcze większymi wyzwaniami, bo w powszechnej opinii trudniej obronić tytuł niż go zdobyć, a w Lidze Mistrzów przyjdzie mierzyć się lublinianom z samymi potentatami. Choć – jak sami szefowie Bogdanki LUK mówią – takich sukcesów w tak krótkim czasie nie zakładali, to teraz muszą sprostać kolejnym zadaniom wynikającym z nowej sytuacji.
Po odejściu włoskiego trenera Massimo Bottiego, który niewątpliwie miał znaczący wpływ na postępy drużyny w dwóch ostatnich latach, do Lublina przyszedł inny uznany szkoleniowiec, dobrze znany w Rzeszowie, Stephane Antiga. Francuz przyznał, że istotny wpływ na jego decyzję o podjęciu tej pracy miał fakt, że kadra drużyny w dużej mierze pozostała bez zmian.
– Ważne jest, aby zespół miał dobre fundamenty. Został on bardzo dobrze skomponowany i to jak grał już w minionym sezonie bardzo mi się podobało. Na pewno motorem napędowym jest Wilfredo Leon, który jest kluczową postacią nie tylko pod względem poziomu gry, ale też wszystkich aspektów związanych z marketingiem. Dzięki niemu klub bił rekordy frekwencji na trybunach, bo praktycznie wszystkie mecze BOGDANKA LUK rozgrywała przy pełnych trybunach – mówił francuski szkoleniowiec zespołu z Lublina.
Pewną trudnością w okresie przygotowawczym do sezonu było to, że niemal połowa drużyny nie uczestniczyła we wspólnych treningach, bo ze swoimi reprezentacjami występowała w zakończonych niedawno mistrzostwach świata. Marcin Komenda, Leon i Kewin Sasak wrócili z Filipin z brązowymi medalami, znaczącą postacią wicemistrzowskiej Bułgarii był Aleks Grozdanow, a do 1/8 finału awansowała Kanada, w której grali Fynnian McCarthy i mający już podpisany kontrakt z lubelskim klubem Daenan Gyimah. Poza środkowym Gyimahem, nowymi zawodnikami Bogdanki LUK zostali rozgrywający Rafał Prokopczuk i młodzieżowy reprezentant Francji, przyjmujący Hilir Henno. W związku z tym, że na jednym z czołowych zawodników w minionym sezonie Mikołaju Sawickim ciąży zarzut naruszenia przepisów antydopingowych i jest on zawieszony, w jego miejsce kilkanaście dni przed startem PlusLigi zakontraktowano kanadyjskiego przyjmującego Jackson Young.
– Jeśli popatrzymy na LUK, to tam jest właściwie tylko jedna zmiana w szóstce, podobnie w Warszawie, a dwie zmiany w Zawierciu. U nas jednak większość zawodników w podstawowym składzie jest nowa. Musimy się więc coraz lepiej poznawać i zgrywać dzień po dniu, a to jest to długi proces. W tej chwili jesteśmy jednak w miejscu, w którym chcieliśmy być. Ogólnie jestem więc zadowolony z początku sezonu – mówił Massimo Botti, szkoleniowiec Asseco Resovii, która jako jedyne w PlusLidze nie przegrała jeszcze meczu.
– Teraz jest dopiero pierwsza część sezonu, więc jest za wcześnie, aby mówić o rankingu i sytuacji w tabeli – dodaje Włoch, w którego zespole pozaa Dawidem Wochem wszyscy są do dyspozycji.
– Krok po kroku wszyscy z chłopaków osiągają coraz lepszą formę. Jestem przede wszystkim bardzo zadowolony z wysiłków i zaangażowania w pracę całego zespołu. Ta grupa pracuje bardzo dobrze każdego dnia i jestem optymistycznie nastawiony do przyszłości. Jednocześnie znam też poziom naszych rywali, więc teraz to dopiero pierwsza część budowania świetnego sezonu. Mam nadzieję, że to się nam uda – stwierdza Botti.
BOGDANKA LUK Lublin – ASSECO RESOVIA, niedziela, godz. 14.45 (transmisja Polsat Sport1)
PRZECZYTAJ TEŻ: Siatkarki DevelopResu zaczną rywalizację w Lidze Mistrzyń od meczu z Maritzą Płowdiw
