Paweł Zatorski przysporzył wielu nerwów polskim siatkarzom oraz kibicom, gdy po jednej z akcji w III secie półfinału igrzysk olimpijskich z USA (3-2) nie podnosił się z boiska. Dokończył jednak mecz mimo bólu. – Było źle. Nie miałem jeszcze takiego urazu – przyznał libero reprezentacji Polski i Asseco Resovii.
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE. SIATKÓWKA.
Paweł Zatorski doznał urazu w trzecim secie po zderzeniu z rozgrywającym Marcinem Januszem. Polscy siatkarze, a także wszyscy kibice Biało-Czerwonych zgromadzeni w hali, na chwilę wstrzymali oddech, po czym zaczęli głośno skandować „Paweł Zatorski, Paweł Zatorski”, bowiem libero długo nie podnosił się z boiska. Ostatecznie wstał i grał dalej, chociaż przy każdym odbiciu piłki na jego twarzy widać było grymas bólu.
– Było źle. Nie miałem jeszcze takiego urazu, do tej pory nie czuję dwóch palców. Każde dotknięcie piłki po tym zderzeniu nie było łatwe, ale wiedziałem, że gdybym zszedł z boiska raz, to już bym na nie nie wrócił – przyznał libero, który najprawdopodobniej doznał wybicia barku. – Nie potrafię ocenić tego uczucia, mam nadzieję, że jest na swoim miejscu. Obstawiam, że mógł się z niego wydostać na chwilę. Wiem, że jestem pod opieką fantastycznych ludzi, w których wierzę. Bardzo nam zawsze pomagają – dodał, komplementując fizjoterapeutów reprezentacji.
Zatorski nie ukrywał wzruszenia po awansie do finału w wielkim stylu. – Widać w nas było emocje, ale jeszcze jeden krok został nam do zrobienia, więc musimy szybko zejść na ziemię i pozbierać się do kupy. Widać było, że przeżywaliśmy w tym spotkaniu wiele trudnych chwil, mam nadzieję, że zbierzemy się po raz kolejny i powalczymy o złoto – powiedział libero, reprezentacji Polski i Asseco Resovii. Ma on dwa dni na odpoczynek, bowiem finał Polska – Francja zaplanowano na sobotę na godz. 13.
PRZECZYTAJ TEŻ: Polska w finale po niesamowitym meczu z USA!