Po dwóch porażkach z rzędu, PGE Rysice bez starty seta pokonały #Volley Wrocław. Dla zespołu trenera Stephane Antigi był to ostatni sprawdzian przed wtorkowym meczem Ligi Mistrzyń z ekipą ze Stuttgartu.
TAURON LIGA
– Mamy ciężki początek sezonu. Graliśmy naprawdę trudne mecze. Z Radomką u siebie przydarzyła nam się wpadka, ale rywalki zagrały wtedy naprawdę świetnie. Potem nie powtórzyły już takiego poziomu gry np. w meczu z ŁKS-em kiedy zagrały dużo słabiej. Natomiast z Chemikiem my nie zagraliśmy dobrze, a rywalki wręcz przeciwnie, więc wynik był logiczną konsekwencją poziomu gry obu zespołów – mówi francuski, szkoleniowiec PGE Rysic.
– Uważam, że w meczu z Wrocławiem nasz atak funkcjonował lepiej niż z Radomiem i Policami. Problemy pojawiły się trochę w III secie, ale musimy wciąż nad tym pracować, a to dopiero początek sezonu. Nie jest łatwo grać bardzo dobrze od samego startu rozgrywek. W meczu z Wrocławiem jestem zadowolony z wyniku, ale też z zachowania dziewczyn i ich mentalnego podejścia. Uważam, że to był bardzo dobry mecz przed ciężkim spotkaniem LM ze Stuttgartem. Aby wygrać z zespołem niemieckim wszystkie nasze dziewczyny muszą zagrać bardzo dobrze na dużo lepszym poziomie – stwierdza Antigua
Mocny początek rzeszowianek
Jego zespół zaczął piątkowy mecz z dużym animuszem, systematycznie budując przewagę. Po serii bloków (5 w I secie) prowadziły 16:10 i wydawało się, że mają mecz pod pełną kontrolą. Rywalki nie dawały za wygraną, zwłaszcza że dysponowały bardzo dobrym przyjęciem (70 proc), po którym raz za razem wyprowadzały akcje ofensywne. Przewaga miejscowych stopniała do trzech punktów (19:16, 21:18). W kluczowym momencie kilka skutecznych ataków środkiem rzeszowianek spowodowało, że już w pełni kontrolowały sytuację.
Jeszcze łatwiej ekipie trenera Antigi poszło w partii numer dwa, którą rozpoczęły od prowadzenia 6:1. Rywalki znów ruszyły w pościg, zbliżyły się na dystans trzech punktów (14:11, 16:13) ale za chwilę znów zdecydowanie rządziły rzeszowianki.
Trzeciego seta wicemistrzynie Polski również zaczęły od mocnego uderzenia prowadząc 7:3, ale rywalki nie dawały za wygraną. Sukcesywnie odrabiały straty doprowadzając do remisu. W końcówce były nawet na jednopunktowym prowadzeniu. Przy stanie 20:21 wrocławianki miały szanse na powiększenie dystansu, ale w fenomenalną akcją w obronie popisały się miejscowe, po której wyprowadziły kontrę doprowadzając do remisu. To dodało jeszcze więcej animuszu wicemistrzyniom Polski, które poszły za ciosem i przy trzeciej piłce meczowe postawiły kropkę nad i.
– Odczuwamy mały niedosyt po tym przegranym trzecim secie, bo w żeńskiej siatkówce naprawdę różne są scenariusze meczów – mówi Gabriela Ponikowska, środkowa #Volley Wrocław.
Nie czujemy się jakąś gorszą drużyną
– Kto wie co by się stało gdybyśmy wygrały tego seta i popełniły w nim mniej błędów. Może byłoby nawet pięć setów? Trochę jesteśmy jeszcze głodne tego grania w Rzeszowie, bo niczego nie ujmując rywalkom, które mają super zespół, to uważam, że można z nimi było powalczyć o jakieś punkty. Chciałyśmy się pokazać w Rzeszowie z jak najlepszej strony. Chodziło nam też o to, żeby nikt z góry nie skazywał nas na porażki, tylko każdy podchodził do meczu z nami z takim nastawieniem, że my potrafimy dobrze grać. Nie czujemy się jakąś gorszą drużyną i nie chcemy być tak postrzegane. Wcześniej na cztery rozegrane mecze wygrałyśmy trzy i zobaczymy co będzie dalej – kończy Ponikowska.
PGE RYSICE Rzeszów – #VOLLEY Wrocław 3-0 (25:21, 25:17, 26:24)
PGE RYSICE: Wenerska 3, Kalandadze 14, Centka 6, Orvosova 11, Coneo 10, Obiała 6 oraz Szczygłowska (libero), Makarowska-Kulej, Kowalska 4, Szlagowska 1, Jurczyk 4.
#VOLLEY: Muhlsteinova, Stronias 8, Lewandowska 6, Szczurowska 11, Bączyńska 5, Ponikowska 8 oraz Pawłowska (libero), Gancarz 1, Szady, Stancelewska 3, Gromadowska 1.
Sędziowali: M. Orlef i M. Malinowski. Widzów 2190. MVP: Katarzyna Wenerska.