W piątkowy wieczór siatkarki PGE Rysic zmierzą się z ekipą #VolleyWrocław. Dla zespołu z Rzeszowa będzie to ostatni sprawdzian przed rozpoczynającymi się we wtorek rozgrywkami Ligi Mistrzyń.
TAURON LIGA
Po wielu latach oczekiwań w zeszłym sezonie #VolleyWrocław znalazł się w najlepszej ósemce TAURON Ligi i w nowych rozgrywkach ekipa prowadzona przez słowackiego szkoleniowca Michala Maska mierzy ponownie w play off.
– Zeszły sezon przyniósł nam upragniony awans do fazy play off i teraz chcielibyśmy ponownie znaleźć się wśród ośmiu najlepszych zespołów Tauron Ligi. Nie będzie jednak to łatwe, bo rywale również wykorzystali przerwę międzysezonową i wzmocnili się. Mamy jednak nadzieję, że jako drużyna pokażemy dobrą grę i ponownie wprowadzimy Wrocław do play off-ów – mówił przed sezonem prezes klubu Jacek Grabowski.
Zespół po ub. sezonie opuściły dwa ważne ogniwa: Regiane Bidas oraz Joanna Pacak. W ich miejsce udało się pozyskać m.in. Kingę Stronias oraz Annę Lewandowską, stanowiące o sile swoich poprzednich drużyn. W drużynie pozostały Lucie Muhlsteinova (żona trenera Michala Maska), Anna Bączyńska, czy Adrianna Szady (była rozgrywająca Developresu) oraz Julia Szczurowska.
Żelazne zasady
#VolleyWrocław nie należy do finansowych potentatów, ale nie ma takiej sytuacji, jak kilka sezonów wcześniej, kiedy byt zespołu był zagrożony. Włodarze klubu trzymają się żelaznej zasady, aby nie żyć ponad stan.
– Staraliśmy się jednak zbudować zespół na miarę naszych możliwości budżetowych, by nie przeszacować i pozostawać wypłacalnym. Cały czas pracujemy jednak nad pozyskaniem sponsorów. Mamy kilka projektów, które chcielibyśmy zrealizować w najbliższym czasie, do tego niezbędne jest jednak zbudowanie odpowiedniego zaplecza finansowego – mówi prezes Grabowski. Ekipa z Dolnego Śląska sezon zaczęła bardzo dobrze i z bilansem 3-1 zajmuje czwarte miejsce.
Jedyną porażkę zespół z Wrocławia poniósł w Bielsku-Białej. Z kolei PGE Rysice mają na koncie dwa zwycięstwa i dwie porażki i są w tabeli tuż za zespołem z Wrocławia, mając tyle samo punktów.
– Moim zdaniem liga jest teraz silniejsza niż ostatnio – mówi Ann Kalandadze, gruzińska przyjmująca PGE Rysic.
– Praktycznie każdy zespół jeszcze się wzmocnił w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Oczywiście to jest dobra wiadomość dla nas wszystkich, bo im więcej gra tutaj dobrych zawodniczek i im więcej jest wyrównanych zespołów, to mamy lepszy poziom gry i wspólnie się rozwijamy. To jest bardzo pozytywna rzecz. Jest co najmniej kilka drużyn, które bardzo się wzmocniły i mają na pewno duże aspiracje. Z naszego punktu widzenia do każdego rywala powinniśmy podchodzić z dużym szacunkiem i nikogo nie lekceważyć. Wiemy, że stać nas na wiele, ale musimy to pokazać na boisku, a na koniec zobaczymy co się wydarzy. Musimy skupić się na dobrej grze i rozwoju całej drużyny, a jeśli tak się stanie, to wyniki też powinny przyjść – stwierdza Kalandadze.