Pięć lat czekają siatkarze Asseco Resovii na zwycięstwo z Jastrzębskim Węglem. Przegrali 12 ostatnich meczów w PlusLidze, dwa półfinałowe spotkania Pucharu Polski (2022i 2023) i … dwa tygodnie temu towarzyski mecz podczas turnieju Bogdanka Volley Cup im. Tomasza Wójtowicza.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
Po raz ostatni rzeszowianie na Podpromiu pokonali Jastrzębski Węgiel (3-0) 2 marca2019 roku, natomiast w Jastrzębiu wygrali przed siedmioma laty (21 października 2017) po tie-breaku. – No cóż, jeśli sobie przypomnimy ostatni mecz w półfinale play-off w Jastrzębiu, to naprawdę byliśmy tam dosłownie o krok od zwycięstwa, chociaż z naszego punktu widzenia pewnie lepiej nawet nie wracać do tego koszmaru, który się wtedy wydarzył – mówi Stephen Boyer, atakujący Asseco Resovii, która zwycięstwo, gwarantujące awans do finału miała na wyciągnięcie reki prowadząc 2-1 i 21:15 w IV secie, ale nie wykorzystała szansy przegrywając ostatecznie 2-3.
– Odkąd jestem w Rzeszowie, a będzie to już mój piąty sezon pracy w klubie, nie wygraliśmy jeszcze meczu z Jastrzębskim Węglem, chociaż raz ugraliśmy jeden punkt w spotkaniu ligowym. To było w rundzie rewanżowej bodajże dwa lata temu – mówi Alfredo Martilotti, drugi trener Asseco Resovii.
– Co do sobotniego meczu z Jastrzębiem uważam, że z tak mocnym przeciwnikiem może nawet lepiej jest grać na początku rozgrywek chociażby z tego względu, że oni mają w składzie wielu graczy reprezentacyjnych, którzy później dołączyli do zespołu. Myślę więc, że w początkowej fazie sezonu łatwiej będzie sprawić jakąś niespodziankę z nimi niż na późniejszym etapie, chociaż biorąc pod uwagę nasze ambicje to wcale nie byłaby duża niespodzianka gdybyśmy wreszcie pokusili się o zwycięstwo z Jastrzębskim Węglem. Historia ostatnich sezonów wskazuje na to, że Jastrzębie jest od nas lepszym zespołem, ale dla nas to będzie kolejne wyzwanie, zwłaszcza pamiętając to co działo się w ostatnich półfinałach PlusLigi. Dla mnie osobiście to jest wciąż koszmar, że nie wykorzystaliśmy prowadzenia 2:1 w setach i 21:15 w czwartej partii będąc o krok od zwycięstwa. Do dziś nie mogę uwierzyć, że nasz najlepszy wtedy gracz – Torey DeFalco nie skończył chociaż jednej piłki, która mogłaby nam dać awans do finału. Taka jest jednak siatkówka, że nawet kiedy wydaje się, że mecz jest już wygrany, to można go jeszcze przegrać. Igrzyska w Paryżu też to pokazują, kiedy zespoły są w stanie podnieść się przegrywając już 0:2 w setach, a ostatecznie wygrać mecz. Takie niesamowite momenty i powroty to z jednej strony najpiękniejsza, a z drugiej strony najokrutniejsza rzecz w siatkówce. Nie można stracić koncentracji chociaż na 2-3 minuty, bo nagle wszystko można stracić. Musimy jednak o tym zapomnieć i przystąpić z pozytywnym nastawieniem, bo to nam da większy apetyt na lepszą grę i lepszy wynik końcowy – uważa włoski szkoleniowiec, asystent trenera Tuomasa Sammelvuo.
W zespole z Jastrzębia doszło do sporych roszad, bowiem dołączyło do niego 10 nowych graczy. – Mamy nowy zespół, ale cele pozostały te same – wygrać wszystko. Na pewno na początku sezonu nie będziemy prezentować naszej najlepszej siatkówki. Mamy jednak duży potencjał i uważam, że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej – mówi argentyński trener mistrzów Polski, Marcelo Mendez, który od pięciu lat prowadzi reprezentację swojego kraju.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Tuomas Sammelvuo, trener siatkarzy Asseco Resovii: kondycja drużyny jest ogólnie dobra
Po obronie tytułu mistrzowskiego z Jastrzębskim Węglem pożegnało się 11 siatkarzy. Latem przyszło w ich miejsce 10. Jeszcze w trakcie poprzednich rozgrywek przedłużono umowy z trenerem, francuskim kapitanem Benjaminem Toniuttim oraz zawodnikami reprezentacji Polski – przyjmującym Tomaszem Fornalem i środkowym bloku Norbertem Huberem. Zmiennikiem Toniuttiego na pozycji rozgrywającego jest rodak szkoleniowca Juan Ignacio Finoli. Ekipę wzmocnili siatkarze drużyn narodowych: argentyński przyjmujący Luciano Vicentin, niemiecki środkowy bloku Anton Brehme, francuski przyjmujący Timothee Carle i atakujący biało-czerwonych Łukasz Kaczmarek. Skład jastrzębian uzupełnili atakujący Arkadiusz Żakieta (Ślepsk Malow Suwałki), środkowi bloku Jordan Zaleszczyk (Trefl Gdańsk) i Mateusz Kufka (Enea Czarni Radom), przyjmujący Marcin Waliński (GKS Katowice), a z klubowej Akademii Talentów do pierwszej drużyny przeniósł się 18-letni libero Jakub Jurczyk.
Aluron CMC Warta Zawiercie – Asseco Resovia, sobota godz. 14.45
(transmisja Polsat Sport)