
Aż cztery polskie zespoły: Bogdanka LUK Lublin, która jest debiutantem, Aluron CMC Warta Zawiercie, Asseco Resovia i PGE Projekt Warszawa rozpoczną w tym tygodniu rywalizację w Lidze Mistrzów. Łącznie w europejskich pucharach zagra sześć męskich drużyn.
SIATKÓWKA. LIGA MISTRZÓW
O najważniejsze trofeum w klubowej siatkówce na Starym Kontynencie w sezonie 2025/26, oprócz medalistów ostatniej edycji ekstraklasy, czyli zespołów z Lublina, Zawiercia i Warszawy, powalczy też Asseco Resovia, która otrzymała od Europejskiej Konfederacji Siatkówki (CEV) „dziką kartę”.
Drużyny z Zawiercia i Rzeszowa trafiły do tej samej grupy. Już w pierwszej kolejce w środę dojdzie do „polskiego” starcia, w roli gospodarza wystąpi wicemistrz Polski i srebrny medalista ostatniej edycji LM. Siatkarze Aluronu CMC Warty „domowe” mecze, podobnie jak w poprzednim sezonie, będą rozgrywać w Sosnowcu. – Oczywiście nie lekceważymy drużyny z Rzeszowa, ale statystykę rywalizacji z nami Resovia ma słabą – mówił prezes klubu z Zawiercia Kryspin Baran. Równie ciekawie, co w Sosnowcu, będzie we wtorek w 1. kolejce fazy grupowej w Lublinie. Debiutująca w rozgrywkach Bogdanka LUK już w pierwszym meczu trafiła na wymagający Halkbank Ankara, który podobnie jak Resovia miejsce w tej edycji rozgrywek ma zapewnione dzięki „dzikiej karcie”. Będzie to jednocześnie okazja do powrotu na polskie boiska Aleksandra Śliwki, nowego zawodnika Halkbanku. – Jeżeli zagramy swoją dobrą siatkówkę, to każdemu przeciwnikowi w Europie będzie grało się z nami ciężko. Ja nie grałem jeszcze w Lidze Mistrzów, nasz klub nie grał, więc na pewno to będzie piękna przygoda. Jestem podekscytowany startem w tych rozgrywkach. Mam nadzieję, że zaczniemy „z wysokiego C”, że dobrze zagramy i damy sobie oraz naszym kibicom frajdę – powiedział rozgrywający Bogdanki LUK Marcin Komenda.Teoretycznie najłatwiejsze zadanie w pierwszej kolejce czeka PGE Projekt Warszawa, który zmierzy się w środę u siebie z debiutującym w rozgrywkach belgijskim Haasrode Leuven. Podopieczni fińskiego trenera Tommiego Tiilikainena nie mogą sobie jednak pozwolić na potknięcie, bowiem w dalszej perspektywie czeka ich walka w grupie z mocnym włoskim zespołem Cucine Lube Civitanova. Barw tej ekipy bronią m.in. gwiazdy wrześniowych mistrzostw świata – Włoch Mattia Bottolo, który ze swoją reprezentacją zdobył na Filipinach złoto, a także Bułgar Aleksandar Nikołow, srebrny medalista z Manili.
Format i zasady Ligi Mistrzów nie uległy zmianie – 20 zespołów rywalizuje w pięciu grupach. Bezpośredni awans do ćwierćfinału uzyskają tylko ich zwycięzcy, a ekipy z drugich miejsc plus drużyna z trzeciego miejsca z najlepszym bilansem utworzą pary barażowe, które wyłonią trzech kolejnych ćwierćfinalistów. Cztery pozostałe drużyny, które uplasują się na trzecich pozycjach w grupach, zostaną przeniesione do Pucharu CEV.
Europejska Konfederacja Siatkówki (CEV) przed rokiem postanowiła wrócić do formuły Final Four w Lidze Mistrzów, zarówno wśród mężczyzn, jak i w kobiet. Po wyłonieniu czterech najlepszych zespołów zostanie ogłoszony gospodarz turnieju finałowego, który zaplanowano na 16-17 maja.
Dwa inne polskie kluby wystąpią w niższych rangą rozgrywkach. W Pucharze CEV rywalizować będzie JSW Jastrzębski Węgiel. Pierwszy mecz z węgierskim MAV Elore SC w 1/16 finału podopieczni trenera Andrzeja Kowala rozegrają na wyjeździe. W europejskich pucharach zadebiutuje Norwid Częstochowa, który w 1/16 Pucharu Challenge zmierzy się ze słoweńskim OK Maribor. Pierwsze spotkanie częstochowianie rozegrają na wyjeździe.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kalendarze z siatkarkami DevelopResu czekają
