Asseco Resovia w rywalizacji o brąz PlusLigi dwukrotnie uległa Projektowi Warszawa i sezon 2023/2024 zakończyła na czwarty miejscu. To oznacza, że w przyszłym sezonie zespół z Rzeszowa zagra w Pucharze CEV.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
– Bardzo chcieliśmy medalu i chcieliśmy w Warszawie przedłużyć rywalizację do trzeciego meczu – mówi Michał Potera, libero Asseco Resovii. – To się jednak nie udało się. Niestety, mieliśmy też problemy kadrowe, bo TJ DeFalco doznał małego urazu. Super, że wszedł za niego Adrian Staszewski, który nie grał przez cały sezon, a w najważniejszym meczu sezonu musiał dodać coś od siebie. Mimo tych wszystkich problemów powalczyliśmy, ale gdzieś od przegranego czwartego seta w Jastrzębiu nie potrafimy dowieźć końcówek setów i rozstrzygnąć je na swoją korzyść. To też było widać w Warszawie. Mimo tej naszej walki cały wysiłek spełznął na niczym. Przegraliśmy dwa mecze po 0:3 i Projekt Warszawa zasłużenie wygrał rywalizację o brąz – mówi Michał Potera, który w Warszawie wyszedł w wyjściowym składzie za Pawła Zatorskiego.
– To była decyzja trenera, przy czym Paweł boryka się z kłopotami zdrowotnymi już od jakiegoś czasu. Ja dałem z siebie wszystko i jedyne z czego mogę być zadowolony po tym meczu, to z tego, że zostawiłam na boisku wszystko co miałem. Wykorzystałem wszystkie swoje umiejętności, ale niestety to nie wystarczyło do zwycięstwa – mówi libero Asseco Resovii, która zakończyła sezon 2023/2024 PlusLigi na czwartym miejscu.
W ub. sezonie zespół z Rzeszowa zdobył brązowy medal, w tym na koncie zapisał tylko Puchar CEV. Najbardziej chyba wszystkim w pamięci na długo zapadnie końcówka czwartego seta półfinału z Jastrzębskim Węglem, kiedy Asseco Resovia prowadziła 2-1 w setach i 21:15 w czwartej partii mając finał na wyciągnięcie ręki. – To było jak z nieba do piekła, bo ten czwarty set z Jastrzębia, to myślę, że można oglądać dziesięć powtórek w telewizji i za każdym razem mieć nadzieję, że to się może jednak skończyć inaczej. To jest wręcz niemożliwe, żeby taki set przegrać. Jastrzębie zrobiło wszystko co mogło i zagrało w końcówce rewelacyjnie, a my niestety nie pociągnęliśmy do końca swojej dobrej gry, bo do pewnego momentu graliśmy świetnie. To był gwóźdź do trumny, bo od tamtej pory przestaliśmy wierzyć, że możemy wygrywać – mówi libero Asseco Resovii, która w fazie play-off musiał radzić sobie bez swojego lidera Stephena Boyer.
– Myślę, że ze Stephenem w formie, którą pokazał na początku ćwierćfinału z Treflem Gdańsk, bylibyśmy jeszcze większym zagrożeniem dla każdego, ale teraz możemy sobie tylko gdybać. Klemen z Jastrzębiem, a wcześniej Kuba Bucki z Gdańskiem, zagrali świetne zawody. Klemen grał przecież nie na swojej nominalnej pozycji, ale prezentował się rewelacyjnie, więc też nie można powiedzieć, że brak Stephena odebrał nam możliwość zwycięstwa z Jastrzębskim Węglem. My mieliśmy wszystko w swoich rękach, żeby tamten mecz wygrać. Na pewno Stehen Boyer przed kontuzją był w świetnej formie i prawdopodobnie grając z nim mielibyśmy większą pewność siebie, ale życie potoczyło się tak a nie inaczej. Graliśmy ostatnie mecze sezonu bez niego, ale i tak myślę, że wszyscy, którzy byli na boisku, dali z siebie maksimum. Mieliśmy w półfinale play-off swoją wielką szansę, której po prostu nie wykorzystaliśmy – stwierdza Michał Potera, który w przyszłym seoznie nadal będzie reprezentował barwy Asseco Resovii.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kibic – „Pan w niebieskiej marynarce” wyjaśnia