W środę o godz. 18 Asseco Resovia rozegra rewanżowy mecz 1/16 finału Pucharu CEV z mistrzem Holandii, zespołem Orion Stars Doetinchem. W pierwszym spotkaniu rzeszowianie wygrali 3-0 i do awansu potrzebują dwóch wygranych setów.
SIATKÓWKA. PUCHAR CEV
Resoviacy w ub. sezonie jako pierwszy polski zespół triumfowali w rozgrywkach o Puchar CEV, a teraz bronią trofeum. Ekipa trenera Tuomas Sammelvuo na najmocniejsze zespoły może dopiero trafić w ćwierćfinale. Tam do rywalizacji dołączą drużyny z trzecich miejsc po fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Orion Stars Doetinchem to mistrz i zdobywca Pucharu Holandii. Zespół ten rywalizował w eliminacjach do Ligi Mistrzów, ale w kluczowym dwumeczu (III runda) o awans do fazy grupowej musiał uznać wyższość ekipy Hypo Tirol Innsbruck przegrywając po 0-3. Orion Stars Doetinchem prowadzi 35 letni holenderski szkoleniowiec Dirk Sparidans, a w kadrze oprócz rodzimych siatkarzy ważne role odgrywają obcokrajowcy: przyjmujący Estończyk, Kevin Saar i Brazylijczyk. Gra też na libero, Edson Lemos Felicissimo Junior, białoruski środkowy Maksim Shkredau, czeski rozgrywający Lubos Bartunek, szwedzki libero Edvin Svard i amerykański atakujący Owen Chun.
– Na pewno trzeba być czujnym. W rozgrywkach europejskich na pewno nie wolno lekceważyć żadnego rywala, bo dobrze wiemy jak to się może skończyć – mówi Dawid Woch, środkowy Asseco Resovii. – Jestem jednak przekonany, że jeżeli pokażemy swoją siatkówkę i zagramy na swoim poziomie, to pokonamy przeciwnika. Nie lekceważymy ich jednak i wiemy, że w Holandii też chwilami mieliśmy swoje problemy. Tym bardziej chcielibyśmy to spotkanie zakończyć po naszej myśli, również po to, żeby jako drużyna cały czas piąć się w górę. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby zaliczać zjazd, bo nasz drużyna na pewno potrzebuje systematyczności i przede wszystkim budowana samego siebie. Nie ważne z kim gramy, skupiamy się na swojej grze – stwierdza Woch.
W kolejnej rundzie, bo tylko „kataklizm” mógłby odebrać awans resoviakom, zespół z Rzeszowa zmierzy się z wygranym z pary VK Lwy Praga – Blacky Volley Ostrawa (w pierwszym spotkaniu zwyciężył zespół ze stolicy Czech). Gdyby i rzeszowianie pokonali jeden z czeskich zespołów, to w rundzie play-off zagrali by z którymś z zespołów z drabinki: UC Lozanna (Szwajcaria) – Draisma Dynamo Apeldoorn (Holandia) lub Pafiakos Pafos (Cypr) – Lindemans Aalst (Belgia). W drugiej połowie drabinki rywalizacji Pucharu CEV (1/16, 1/8 i play-off) są znacznie bardziej wymagający rywale m.in. – triumfator Ligi Mistrzów Itas Trentino, Ziraat Bank Ankara (Matthew Anderson, Toncek Stern, Trevor Clevnot czy Wouter Ter Maat) czy Galatasaray HDI Stambuł (Jean Patry).
Asseco Resovia – Orion Stars Doetinchem, środa, godz. 18.
PRZECZYTAJ TEŻ: Siatkarskie kalendarze czekają