W czwartek o godz. 17 (czasu polskiego) Asseco Resovia zmierzy się w Stambule w rewanżowym półfinale Pucharu CEV. W pierwszym meczu na Podpromiu rzeszowianie wygrali 3-1 i w rewanżu potrzebują do awansu dwóch setów. W przypadku zwycięstwa tureckiego zespołu 3-0 lub 3-1 finalistę wyłoni złoty set.
SIATKÓWKA. PÓŁFINAŁ PUCHARU CEV
– Na rewanżowy mecz w Stambule powinniśmy wyjść z większą pewnością siebie, ale z tą samą agresywnością, po to żeby wygrać spotkanie i awansować do finału rozgrywek – mówi Stephen Boyer, francuski atakujący Asseco Resovii. – W Turcji wszystko może się zdarzyć. Zresztą nieraz już w tym sezonie pokazaliśmy, że niezależnie od tego gdzie i z jakim zespołem gramy, to w naszym wypadku wszystko jest możliwe i to niestety nie od tej korzystnej strony. W rewanżowym meczu półfinałowym musimy zagrać twardo i z dużą mocą. Rywale mają naprawdę dobrych zawodników i spodziewam się, że u siebie zagrają na lepszym poziomie niż w Rzeszowie. Musimy być na to gotowi i cały czas walczyć, naciskać na rywali po to, żeby wygrać spotkanie. Trzeba zrobić wszystko żeby uniknąć złotego seta. Myślę, że w Turcji można spodziewać się gorącej atmosfery, ale my musimy się przede wszystkim skupić na swojej grze – stwierdza francuski atakujący Asseco Resovii.
Stabilnej formy wciąż brak
Zespół z Rzeszowa daleki jest od stabilnej formy. Gdy wydawało się, że drużyna jest już w dobrym rytmie, to mecze z Lublinem i Olsztynem kompletnie temu zaprzeczyły. Podobnie jak po wygranej z Fenerbahce przyszło kolejne zaskoczenie w konfrontacji z ekipą z Częstochowy. – Trzeba jednak zacząć od tego, że jesteśmy profesjonalistami i to jest nasza praca, żeby na każdym treningu i meczu dobrze się prezentować i dawać z siebie wszystko. Nie ma większego znaczenia jakie jest nasze samopoczucie i czy mamy powody do radości, czy przeżywamy rozczarowania. Oczywiście są takie momenty, kiedy widać, że gramy naprawdę z pasją, ale w większości przypadków to jest głównie nasza praca i mamy ją wszyscy jak najlepiej wykonać – mówi Boyer.
Wydaje się, że największą bolączką Asseco Resovii jest radzenie sobie w trudnych momentach spotkania. Kiedy gra się nie układa, pojawiają się błędy i punkty tracone seriami, a chwilę potem są już duże nerwy, czy wręcz frustracja.
– Tak to wygląda i wiele razy w tym sezonie pokazaliśmy właśnie takie oblicze – mówi Boyer. – Nie wiem jednak dlaczego tak się dzieje. Myślę, że wokół naszej drużyny pojawia się wiele opinii ludzi z zewnątrz – trenerów, ekspertów, kibiców, którzy wypowiadają się na nasz temat także w mediach społecznościowych i mają swoje teorie. Natomiast ja uważam, że to co dzieje się wewnątrz drużyny powinno zostać w drużynie i jeśli mielibyśmy jakieś problemy wewnętrzne, to sami je powinniśmy rozwiązać. Moim zdaniem nie ma zresztą żadnego problemu między nami. Poza boiskiem jesteśmy ze sobą w bardzo dobrych relacjach, a w trakcie meczów zdarzają się faktycznie gorsze momenty kiedy tracimy punkty seriami, przegrywamy akcje i nie możemy sobie z tym poradzić. Musimy po prostu znaleźć sposób żeby jak najszybciej rozwiązywać takie sytuacje i lepiej wtedy reagować – mówi francuski atakujący.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dariusz Stanicki, dyrektor Fenerbahce Stambuł przed meczem z Asseco Resovią: więcej mamy kibiców na wyjazdach, niż u siebie
Duży cel
Resoviacy nie ukrywają, że są mocno zdeterminowani, żeby sięgnąć po Puchar CEV. – To jest wciąż europejski puchar, trochę mniejszej rangi niż Liga Mistrzów, ale to też duży cel i wyzwanie dla nas. Na pewno damy z siebie wszystko żeby powalczyć o Puchar CEV. Moim zdaniem na tym etapie sezonu nie jest najważniejsze żeby znajdywać jakieś sposoby na pobudzenie ducha zespołu i rozmawiać o atmosferze, tylko to żeby każdy z nas robił jak najlepiej to co do niego należy. Jesteśmy w tej drużynie po to żeby grać jak najlepszą siatkówkę. W każdym meczu do końca sezonu powinniśmy dawać z siebie maksimum – kończy Stephen Boyer.