Asseco Resovia w trzech setach pokonała zdziesiątkowana kontuzjami i chorobami Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Dla zespołu z Rzeszowa było to pierwsze zwycięstwo od trzech lat w hali rywala.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
– ZAKSA na pewno zaskoczyła nas składem – mówi Torey DeFalco, amerykański przyjmujący Asseco Resovii. – Przez trzy sety widzieliśmy wielu innych zawodników, którzy na co dzień u nich nie grają. Szkoda, że straciliśmy przez to trochę energii, żeby się do tych ich zmian przystosować. Koncentracja z naszej strony była bardzo ważna, bo ZAKSA w takim składzie mogła się bawić siatkówką, miała wsparcie swoich kibiców, więc to nas nie mogło zmylić – mówi Amerykanin i dodaje.
– Byłem pod wrażeniem gry ich trenera od przygotowania fizycznego (Justin Ziółkowski – przyp. red). Mimo że w sztabach trenerskich zespołów nie brakuje byłych zawodników, którzy czasem pomagają też na treningach, to jednak jego gra robiła wrażenie – mówi Defalco.
Środkowy Asseco Resovii, Bartłomiej Mordyl stwierdził. – Takie mecze są ciężkie dla głowy, ponieważ wszyscy oczekują, że wygramy to gładko. ZAKSA nie dość, że musiała wystąpić bez kilku podstawowych zawodników, to jeszcze wystawiła do składu trenera od przygotowania fizycznego. Dla nas było to o tyle ciężkie, że musieliśmy zmienić taktykę na mecz. Po drugiej, w takim zestawieniu obu zespołów my musieliśmy wygrać mecz, a oni mogli grać swobodniej. Udało nam się jednak utrzymać koncentrację i zimną krew żeby wygrać spotkanie 3-0. ZAKS-ie należą się też gratulacje, bo pokazała serce do walki i to że pomimo swoich problemów ze składem potrafi grać z podniesioną głową. Dużo ryzykowali i sporo rzeczy im wychodziło. Myślę, że w tej sytuacji jakiej byli zagrali bardzo dobre spotkanie – mówi środkowy Asseco Resovii, który nie jest jeszcze w 100 procentach zdrowy.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Asseco Resovia odczarowała halę w Kędzierzynie-Koźlu
Najważniejsze że drużyna wygrywa
– Na pewno moja sytuacja zdrowotna nie jest jeszcze perfekcyjna – mówi. – Jestem na szczęście na tyle zdrowy, że mogę uczestniczyć w każdym treningu i grać. Nie jestem jeszcze w swojej optymalnej formie i wiem, że mogę grać dużo lepiej. Ciężko jest mi tą formę poprawiać, ponieważ praktycznie nie ma czasu na trening, bo gramy mecz za meczem. Na pewno stać mnie na więcej i liczę, że w kolejnych meczach będę się prezentował lepiej. Najważniejsze jest jednak to, ze drużyna wygrywa. Jeśli mój zespół wygrywa 3:0, to ja mogę nawet nie zdobyć żadnego punktu. Liczy się dobro drużyny, ale wiem, że jestem potrzebny żeby swoją dyspozycją pomóc zespołowi. Mam nadzieję, że w następnych meczach tak właśnie będzie – kończy Bartłomiej Mordyl.