Dziś o godz. 14.45 Asseco Resovia zmierzy się z Jastrzębskim Węglem w rewanżowym meczu półfinałowym PlusLigi. W pierwszym spotkaniu zespół z Jastrzębia wygrał 3-2.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
Resoviacy chcąc zagrać o złoto muszą wygrać. Gdyby zwyciężyli po tie-breaku, o awansie zadecyduje złoty set. Mimo porażki w pierwszym meczu nastroje we zespole z Rzeszowa są bardzo dobre. – Jestem zadowolony z postawy całego zespołu, bo musiałbym być niezłym idiotą mówiąc, że jestem zawiedziony – mówi Fabian Drzyzga, kapitan Asseco Resovii. – To był prawdopodobnie nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Wszystkie sety to była jedna wielka walka. Różnica jednej akcji, lepsza wystawa czy obrona decydowały. Widowisko było kapitalne na miarę półfinału PlusLigi. Jedziemy teraz do Jastrzębia i bijemy się tak jak w pierwszym meczu, mam taką nadzieję i dalej wszystko jest otwarte – stwierdza rozgrywający Asseco Resovii i dodaje. – Na pewno żałujemy, że nie mamy zwycięstwa bo byłoby trochę piękniej, bo nigdy nie będę zadowolony z przegranego meczu, ale nie mogę nic nikomu zarzucić, bo daliśmy co mamy czy nawet przy jakiś tam minimalnych problemach kadrowych dajemy wszystko co mamy. Taki jest moment sezonu i nie ma odpuszczania. Jeśli będziemy walczyć i grać tak jak gramy i przegramy oczywiście będziemy wkurzeni ale wtedy każdy z nas na pewno z czystym sumieniem spojrzy w lustro – uważa Drzyzga.
Dla rzeszowian ostatnia porażka była już jedenastą ligowa=ą z ekipą z Jastrzębia, a dodając do tego dwa mecze półfinałowe Pucharu Polski to bilans ten wynosi już 0-13. Po raz ostatni resoviacy pokonali Jastrzębski Węgiel 2.02.2019 na Podpromiu 3-0, natomiast w Jastrzębiu wygrali przed sześcioma laty (21.10.2017) po tie-breaku. Jedynym w zespole z Rzeszowa, który pamięta to zwycięstwo przed pięcioma laty jest Łukasz Koszub (wówczas w ekipie rywali występował Jakub Bucki, a na libero grający do dziś Jakub Popiwczak). – O ile dobrze pamiętam to chyba rywale wówczas mieli jakieś problemy zdrowotne. Kiedyś ta serią musi się skończyć, więc może ten mecz w sobotę będzie idealnym momentem na przełamanie. Sprawa awansu wciąż jest otwarta. Ten system pozwala tak naprawdę w każdym momencie odwrócić losy rywalizacji – uważa Łukasz Kozub, rozgrywający Asseco Resovii.
W pierwszym półfinale Jakub Bucki, atakujący Asseco Resovii ze względu na problemy zdrowotnie nie był w stanie dokończyć meczu. Na sobotę zapewnia, że będzie gotowy. – Nie ma co z tego jakiegoś dramatu robić, bo to nie jest żadna kontuzja – mówi. – Pojawiły się problemy i wiemy jak je rozwiązać i myślę, że szybko sobie z tym poradzę. Niestety brakło mi siły, pojawiły się skurcze i musiałem zejść z boiska. Próbowałem coś zrobić, żeby wrócić ale skurcze na to nie pozwalały. Czegoś mi brakuje w organizmie, szybko to zupełnie i będzie dobrze. Na pewno będę gotowy w rewanżu – zapewnia Jakub Bucki i dodaje – Ten wynik 2-3 daje nadzieję bo trzeba po prostu wygrać. Jednym pomaga, drugim przeszkadza ale trzeba naprawdę zagrać dwa dobre spotkania, żeby awansować. To zwycięstwo rywali nie jest jakąś wielką zaliczką. Wiemy to z poprzedniej rundy, bo z Gdańska przywieźliśmy też wygraną 3-2, ale jakoś nie czuliśmy się pewnie i w Jastrzębiu też mogą pojawić się jakieś takie myśli. Mam nadzieję, że będzie to kolejne fajne widowisko – stwierdza atakujący Asseco Resovii.
PRZECZYTAJ TEŻ: Klemen Čebulj: gra na ataku nie jest dla mnie problemem
W zespole mistrzów Polski nikt nie dopuszcza myśli, że mogłoby ich zabraknąć w finale. – Zrobiliśmy mamy kroczek w stronę finału – mówi Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla. – Teraz gramy na naszym terenie, przed naszymi kibicami, w hali, w której na pewno będziemy, choć odrobinkę lepsi. Z drugiej strony jednak nie ma to żadnego znaczenia, bo tak trzeba wygrać to drugie spotkanie, żeby awansować do finału. Mam nadzieję, że będzie troszkę łatwiej niż w pierwszym meczu. Z drugiej strony, jeżeli skończy się takim samym wynikiem, po takich samych emocjach i takiej samej siatkówce, to wszyscy będziemy mega szczęśliwi – stwierdza Popiwczak, który podkreśla wysoką formę dobrze znanego mu atakującego Asseco Resovii. – Kuba Bucki ostatnio wzbił się na taką falą, że mówiła o nim cała siatkarska Polska i pewnie nie tylko. Ma świetną pewność siebie na zagrywce. W pierwszym meczu miał swoje momenty, jednak został zmieniony. To nie mało natomiast żadnego znaczenia, bo wszedł kolejny zawodnik Klemen Cebulj, który również jest świetny w tych elementach co Kuba. Mnóstwo fizyki po stronie Resovii, więc grało się bardzo ciężko. Było bombardowanie i cieszę się, że to przetrwaliśmy – kończy Popiwczak.