Rozmowa z WERONIKĄ CENTKĄ, środkową PGE Rysic Rzeszów
SIATKÓWKA. TAURON LIGA
– W ostatnim meczu przeciwko ITA TOOLS Stali Mielec świetnie spisały się środkowe. Pani wraz z Magdaleną Jurczyk i Anną Obiałą zdobyłyście w sobotnim spotkaniu 18 punktów. przy bardzo wysokim procencie skuteczności.
– Przede wszystkim jesteśmy zadowolone, że ten mecz się skończył dla ans szybko i przyjemnie. Czeka nas bardzo ciężki przeciwnik w postaci ŁKS-u, a później półfinał Puchar Polski też gramy z ŁKS-em. Chciałyśmy więc ten mecz zakończyć jak najszybciej, żeby mieć jeszcze parę godzin soboty do wykorzystania, jeżeli chodzi o nasz czas wolny. Wracając do meczu, to wszyscy sobie założyliśmy, że chcemy ten mecz zagrać bardzo dobrze, skupić się na pewnych elementach, które nam ostatnio nie wychodziły. Myślę, że ten mecz pokazał, że ten tydzień treningowy przepracowałyśmy bardzo dobrze. Nie dałyśmy żadnych szans przeciwnikowi, co też troszeczkę wynik oddaje i nasza gra na środku, gdzie miałyśmy taką łatwość zdobywania punktów.
– Zbliżają się najważniejsze mecze sezonu, da się to odczuć w szatni i na treningach? Mobilizacja robi się coraz większa?
– Z jednej strony trochę tak, ale z drugiej strony ja jeszcze tak tego nie odczuwam. Mamy jeszcze jedną kolejkę rundy zasadniczej. Puchar Polski jest równie bardzo ważny, co ostatni ligowy mecz z ŁKS-em jest również bardzo ważny. Ja jednak podchodzę do tego bardzo spokojnie, bo w tamtym sezonie byłam, może nie spięta, ale mocno podekscytowana tym wszystkim. Może dlatego na początku pojawiał się u mnie taki delikatny stres, który później z każdym spotkaniem się zmniejszał. Na się więc teraz nie napalam i myślę, że moje koleżanki z drużyny również. Wiemy, co chcemy osiągnąć w tym sezonie i podchodzimy do tego na spokojnie, z czystą i przede wszystkim zimną głową. Po prostu chcemy jak najlepiej wykonać swoje zadanie.
– Ten ostatni mecz z ŁKS-em będzie miał dla was jednak ciężar gatunkowy. Po pierwsze chcecie utrzymać pozycję wicelidera, a po drugie zwycięzca tego spotkania będzie miał przewagę psychologiczną przed półfinałem TAURON Pucharu Polski.
– Tak, ale przede wszystkim nam jest trochę przyjemniej w głowach, bo poprzedni, domowy mecz z LKS-em wygrałyśmy. Było to po ciężkiej walce w tie-break, ale wygrałyśmy. Na pewno więc lżej podejdziemy do tego spotkania, jeżeli chodzi o podejście psychologiczne. Żeby jednak zakończyć ten dobry sezon, to po prostu chcemy wygrać to spotkanie i zdobyć trzy punkty, żeby utrzymać pozycję w tabeli. Oczywiście jest to przedwstęp do tego co się wydarzy w kolejnym tygodniu, czyli Puchar Polski, gdzie znów gramy z ŁKS-em. Niestety to losowanie nas nie rozpieszcza. Do tych meczów oczywiście podejdziemy z bardzo dużym szacunkiem do przeciwnika, ale mamy gdzieś tam z tyłu głowy, że jeżeli już pokonałyśmy Police w tym etapie do Pucharu Polski, to ta siatkówka ostatnimi czasy wychodzi nam bardzo dobrze. Trzymamy się tego, nad czym pracujemy na treningach, żeby było tak samo dobrze, albo nawet jeszcze lepiej.
PRZECZYTAJ TEŻ: Mateusz Grabda, trener ITA TOOLS Stali Mielec: CAŁY CZAS BYŁA PRESJA, ALE JĄ DŹWIGNĘLIŚMY
– Treningi są już pod kątem Final Four TAURON Pucharu Polski?
– Oczywiście i czujemy ciężar w nogach, bo i siłownia wchodzi nam ostatnio bardzo ciężko. Mamy bardzo długie plany, jeżeli chodzi o przerzucanie ton na siłowni. Treningi siatkarskie też są mocno wyczerpujące. Odczuwamy tego skutki, ale po prostu wszystkim nam sprawia to dużą przyjemność, bo wiemy, co nas czeka i ta ciężka praca nas jeszcze bardziej motywuje do tego, żeby jeszcze ciężej pracować na treningach. Oczywiście wychodzimy zmęczone, spocone i już tylko chcemy iść do domu i położyć się do łóżka, ale po prostu czujemy z tego mega satysfakcję.
– Zmęczenie nie odbiło się to jednak na waszej grze, w ostatnim spotkaniu nie miałyście żadnego przestoju w grze i widać było, że czujecie się pewnie w każdym secie.
– Tak, porównując niektóre spotkania, gdzie miałyśmy troszeczkę luźniejszy cykl treningowy, to ten sobotni mecz fajnie wyglądał pod względem fizycznym. Nie było po nas widać bardzo duże zmęczenia, a w poprzednich dniach je czułyśmy tak po siłowni, jak i po treningach siatkarskich. Dobrze, że podeszłyśmy do tego meczu z takim nastawieniem, że po prostu musimy go wygrać i nie patrzymy na to, że jesteśmy zmęczone, bo mamy robotę do wykonania. Myślę, że zaliczyłyśmy ten test na szóstkę.