Po trzech z rzędu porażkach Asseco Resovia pokonała GKS Katowice, ale zwycięstwo nad niżej notowanym zespołem, którego celem jest utrzymanie, nie przyszło wcale łatwo. – Tak naprawdę to rywale nam postawili warunki, a nie my im. Całe szczęście, że wyszliśmy „spod topora” i nie potraciliśmy punktów – mówił po meczu Cezary Sapiński, środkowy Asseco Resovii.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
W inauguracyjnej partii żadnej z drużyn nie udawało się uzyskać znaczącej przewagi. Jak na 2-3 punkty odskakiwał jedne zespół to drugi zaraz ją niwelował i obejmował prowadzenie. Przy stanie 21:22 już kiedy piłka wylądowała na boisku, Paweł Zatorski odruchowo nadział się na rękę Stephena Boyera i rozciął sobie czoło. Z głowy popłynęła krew i libero Asseco Resovii, dla którego był to pierwszy mecze w sezonie musiał opuścić boisko. Za chwilę z opatrunkiem na głowie wrócił na boisko, gdzie walka rozgorzała na całego. Pierwsi piłkę setową mieli goście (24:23), ale rzeszowianie ją obronili. Za chwilę gospodarze unieśli ręce w geście triumfu (28:26), ale rywale poprosili o wideo weryfikację, która nie wykazała błędu i gra toczyła się dalej (27:27). Ostatecznie to katowiczanie byli górą i przy czwartej piłce setowej postawili kropkę nad i (resoviacy mieli dwa setbole). Ciekawostką może być to, że środkowy gospodarzy w I secie atakowali tylko trzy razy, a rywali aż trzynaście.
W drugim secie resovaicy zaczęli mocno zdeterminowali i prowadzili różnica 4-5 pkt. Z czasem jednak straty odrobili gracze z Katowic i wydawało się, że są na dobrej drode do wygrania drugiego seta. Prowadzili 20:18 ale końcówka należał już do gospodarzy. Raz za razem mocno we znaki zagrywką dawał się Bartosz Bednorz, a jego koledzy dobrze spisywali się w bloku lub kończyli kontry.
Trzeci set początkowo układał się po myśli gości, którzy mieli trzy „oczka” przewagi. Dystans ten w połowie seta rzeszowianie zniwelowali, a w końcówce już zdecydowanie zdominowali przeciwnika. Momentami nie do zatrzymania byli Bartosz Bednorz i Lukas Vasina. Ten ostatni w ub. sezonie grał właśnie w GKS-ie Katowice.
W czwartej partii przez długi czas trwała wyrównana walka. Gdy resoviacy odskoczyli na trzy punkty przewagi (19:16) wydawało się, że mają mecz już pod kontrolą. Rywale jednak odpowiedzieli trzema „oczkami” z rzędu i na nowo rozgorzała walka. W kluczowym momencie przy stanie 21:21 dwa razy z rzędu zablokowany został Alexandder Berger, a za chwilę po ataku Bednorza gospodarze mieli piłki meczowe. Kropkę nad i postawił przy drugim meczbolu właśnie Bednorz, wybrany MVP meczu, który do szatni zszedł z dużym okładem lodu na barku.
Asseco Resovia – GKS Katowice 3-1 (28:30, 25:23, 25:21, 25:23)
- Asseco Resovia: Ropret 2, Vasina 19, Woch 5, Boyer 16, Bednorz 23, Kłos 7 oraz Zatorski (libero), Potera, Cebulj 1, Niemiec, Sapiński 3.
Trener Tuomas Sammelvuo. - GKS: Tuaniga 3, Kisiluk 7, Usowicz 9, Gomułka 17, Bouguerra 17, Krulicki 12 oraz Mariański (libero), Gibek 1, Domagała 1, Beger 2, Ogórek (libero).
Trener Grzegorz Słaby. - Sędziowali: S. Gołąbek i S. Pindral. MVP: Bartosz Bednorz. Widzów: 2300.
PRZECZYTAJ TEŻ: Gregor Ropret, rozgrywający Asseco Resovii: nie spodziewaliśmy się, że możemy zacząć sezon w taki sposób