PGE Stal Mielec postara się wyjść z marazmu i zaksięgować w końcu pełną pulę. Na Solskiego 1 stawi się Śląsk Wrocław, który także czeka na pierwszy ligowy triumf. Kto będzie miał większą chrapkę na zwycięstwo, przekonamy się w sobotę, około godziny 17.
– Przegraliśmy mecz, w którym stworzyliśmy sobie takie warunki, że mieliśmy prawo myśleć o 3 punktach – stwierdził po porażce z Puszczą Niepołomice trener PGE Stali, Kamil Kiereś.
Jego zespół był po prostu nieskuteczny, a beniaminek po dłuższym zagraniu od bramkarza, wygrał walkę o piłkę, po czym zdobył jedyną bramkę.
– Do straty gola stworzyliśmy swoje dobre sytuacje, oddaliśmy sporo strzałów. Drużyna zostawiła dużo zdrowia na boisku. Bardzo dobrze reagowaliśmy w fazach przejściowych, gdy Puszcza wychodziła z kontrą – analizował opiekun mieleckich piłkarzy.
– Wydaje mi się, że kluczową sprawą było to, iż nie umieliśmy zamienić stworzonych okazji na bramkę – zaznaczał Kamil Kiereś. Jeśli więc Stal zamierza w końcu zaksięgować pełną pulę, nie może być nieskuteczna.
Oprócz braku zimnej krwi pod bramką Puszczy, warto przywołać brak chłodnej głowy w polu karnym Piasta Gliwice. W tym spotkaniu mielczanie także mogli pokusić się o wygraną.
To już jednak tylko historia, dlatego trzeba lepiej nastawić celowniki na konfrontację ze Śląskiem Wrocław. Ekipa Jacka Magiery podobnie nie miała jeszcze okazji, aby w tym sezonie świętować wygraną, lecz trzeba zaznaczyć, że wrocławianie zagrali tylko dwa spotkania. Ich mecz z poprzedniej kolejki z Pogonią Szczecin nie doszedł do skutku na prośbę „Portowców”, którzy przygotowywali się do starcia w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.
W związku z tym Śląsk nie rozegrał w miniony weekend żadnego meczu. – Zbyt późno napłynęła do nas informacja o przełożeniu spotkania, więc nie było już możliwości na rozegranie sparingu. Akceptujemy fakt, że Pogoń przełożyła mecz, bo pucharowicze mają takie prawo.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Katarzyna Wenerska: nie jesteśmy już do bicia
Wdrożyliśmy plan B, który mieliśmy już wcześniej przygotowany. Trenowaliśmy ciężko, tak jak do tej pory. Ćwiczymy, aby wytrzymać 90 minut i nie mieć trudności w końcowych fazach meczu – powiedział Jacek Magiera, szkoleniowiec Śląska. W dwóch pierwszych kolejkach ekipa z Dolnego Śląska najpierw zremisowała na wyjeździe z Koroną Kielce, tracąc zwycięstwo w końcówce zawodów, następnie zaś, przed własną publicznością, musiała uznać wyższość Zagłębia Lubin, mimo iż gospodarze jako pierwsi zdobyli bramkę.
W ostatniej potyczce Stali ze Śląskiem w Mielcu, górą byli miejscowi. Biało-niebiescy pokonali „Wojskowych” 2-0. Pierwszego gola dla mielczan zdobył Said Hamulic, którego nie ma już na Podkarpaciu. Zwycięska ekipa z tego spotkania to zgoła inny zespół, niż obecny team Kamila Kieresia. Śląsk również zmienił się personalnie, dlatego można spodziewać się różnego scenariusza.
Niewykluczone, iż przeciwnik mieleckich piłkarzy stawi się na Solskiego z nowym, utalentowanym graczem. Piłkarzem Jacka Magiery został bowiem 22-letni słowacki pomocnik Peter Pokorny. W ubiegłej kampanii nowy gracz Ślaska wystąpił w 23 spotkaniach węgierskiej ekstraklasy w barwach FC Fehérvár. Rok temu był nawet powołany do reprezentacji Słowacji, lecz w niej nie zadebiutował. Pokorny mając 16 lat trafił do akademii austriackiego RB Salzburg.
W 2021 r. z Austrii przeniósł się do Realu Sociedad, z którego został wypożyczony do klubu z Dolnego Śląska. – Peter jeszcze nie był z nami na treningu. Bardzo się cieszymy z tego transferu. Na moim radarze był już wcześniej – powiedział na przedmeczowej konferencji trener Magiera. Włodarze najbliższego rywala mielczan szykuje jeszcze inne wzmocnienie.
Na testach we Wrocławiu przebywa 20-letni Nicolai Skoglund. Norweski napastnik ostatnio był graczem Sportingu Lizbona. On jednak nie pojawi się w Mielcu.
PGE STAL – ŚLĄSK
SOBOTA, GODZ. 15
(TRANSMISJA CANAL+SPORT)