W ubiegłym roku po tytuł indywidualnego mistrza Europy w ice speedwayu sięgnął Austriak Harald Simon. Dokonał tego na 5 dni przed swoimi 55. urodzinami. Determinacja, wiara w siebie i brzmiące w uszach słowa „niemożliwe nie istnieje” – to jego przepis na sukces.
– Jakie uczucia towarzyszą po zdobyciu tytułu indywidualnego mistrza Europy?
– Ogromna radość. Muszę przyznać, że to uczucie pozostanie we mnie chyba na zawsze. Oczywiście największą euforię przeżywa się w dniu zawodów. Ale zawsze, kiedy do tego momentu wracam myślami, przeżywam to mocno jeszcze raz.
– Z pewnością takie myśli pojawią się w Sanoku, gdzie już w przyszły weekend (25 – 26 lutego) będziesz miał okazję bronić tytułu…
– Pewnie tak, ale realizacja tego celu nie będzie łatwa. Nowy sezon to nowa historia i nikt nie wie, co się do tego czasu wydarzy, a przede wszystkim, co stanie się w dniu zawodów. Nauczyłem się z wiekiem nie pompować balonika i nie nakładać na siebie zbyt dużej presji.
– Kogo uważasz za swojego największego rywala?
– 15 pozostałych zawodników. Każdy będzie chciał wygrać, więc wszystkich uważam za jednakowo trudnych rywali.
– Co sądzisz o torze w Sanoku?
– Jak dla mnie, to wszystkie sztucznie lodzone tory są takie same, bez względu na to czy znajdują się w Szwecji, Austrii czy w Polsce. Nie widzę w nich dużych różnic, o ile oczywiście są dobrze przygotowane.
– Wspomniałeś o swoim kraju. Jak tam wygląda sprawa z treningami?
– Niestety, odkąd mamy ocieplenie klimatu, w Austrii nie odbywają się żadne zawody. Co za tym idzie, trudno mówić o jakichkolwiek treningach. Musimy szukać innych miejsc do tego, by jeździć.
– Po tytuł mistrza Europy sięgnąłeś, mając 55 lat. Czy wiek ma znaczenie w tym sporcie?
– Niech się zastanowię… Raczej nie, ale bardzo ważne jest przygotowanie fizyczne, a im człowiek starszy, tym bardziej musi o to dbać. To jednak nic nowego, w każdym sporcie motorowym musisz wykazywać się dużą aktywnością na co dzień, by móc skutecznie później startować.
– I co?
– Odpowiedzią jest to, że nadal w tym sporcie jestem.
– A jaki stosunek ma do tego Twoja rodzina?
– Oni odczuwają te momenty zwątpienia zdecydowanie częściej niż ja. Jednak jak widać, wpływ na mnie ma to niewielki. To, kiedy skończę karierę, zapisane jest w gwiazdach. Żużel na lodzie jest po prostu moją pasją. Poza tym pracuję na pełnym etacie w ÖBB (Österreichische Bundesbahnen – to narodowy przewoźnik kolejowy w Austrii).
– 2022 rok był dla Ciebie szczęśliwy, ponieważ zostałeś mistrzem Europy, ale miałeś pecha w Mistrzostwach Świata. Nie udało się pojechać do Togliatti z powodu problemu wizowego. Musiało to być bardzo przygnębiające, bo miałeś duże szanse na podium.
– Cóż mogę powiedzieć, niestety, zdecydowała o tym polityka. Musiałem się z tym pogodzić. Towarzyszyło mi duże poczucie złości i rozczarowania. Najgorsze jednak było dla mnie oglądać, jak inni jeżdżą.
– Co sądzisz o Polakach? Czy jesteśmy podobni do Austriaków?
– Nie widzę dużych różnic. Gdybym jednak miał wskazać jakąś polską cechę, to muszę przyznać, że Polacy są bardzo gościnni.
– To, jeśli jesteśmy przy temacie cech charakteru, to opisz siebie w trzech słowach.
– Niemożliwe nie istnieje! To cały ja.
– Miewasz noworoczne postanowienia?
– Tak. Zawsze jedno i to samo. Być zdrowym!