Jeszcze nigdy w historii meczów żużlowców rzeszowskiej drużyny w Daugavpils spotkanie nie zakończyło się wygraną ekipy ze stolicy Podkarpacia. Tę złą passę podopieczni Pawła Piskorza chcą przełamać w najbliższą niedzielę i wrócić z Łotwy z tarczą!
Przed „Żurawiami” zdecydowanie najdłuższy wyjazd w całym sezonie. Tylko w jedną stronę będą oni mieli do pokonania blisko 1000 km. Aby droga powrotna szybko zleciała, rzeszowianie muszą zadbać na Łotwie o dobry wynik.
Po zwycięstwie przy ul. Hetmańskiej różnicą aż 35 pkt, goście mogą być niemal pewni bonusa. A on już pozwoli Texom Stali Rzeszów wrócić na pozycję lidera 2.LŻ.
Jednak z pewnością jedno „oczko” zdobyte w Daugavpils nie zadowoli przyjezdnych, którzy deklarują walkę o pełną pulę. – Spokojnie czekamy na play-off. Jazda w tej fazie rozgrywek od początku była naszym celem i tego się trzymamy. Każdy mecz fazy zasadniczej traktujemy jednak jak finał, jak coś ważnego. Wyjazd do Daugavpils chcielibyśmy wygrać, bo jeszcze nigdy Stal nie pokonała Lokomotivu na Łotwie.
Gdyby teraz się udało, to przeszlibyśmy do historii – mówi w rozmowie z portalem polskizuzel.pl Paweł Piskorz, menedżer Texom Stali. Stawką niedzielnego meczu są nie tylko 3 pkt, ale również możliwość „wybrania” sobie półfinałowego rywala w play-offach.
Porażka z Texom Stalą znacznie oddali bowiem Lokomotiv od czołowej „4”, a z kolei szeroko otworzy drzwi do niej Unii Tarnów, jeśli ta oczywiście na finiszu sezonu nie zaliczy jakiejś wpadki. Wówczas w I rundzie play-offów doszłoby do Derbów Południa, a pojedynek z rywalem oddalonym o niespełna 100, a nie 1000 km byłby wszystkim w Rzeszowie zdecydowanie bardziej na rękę.
Przed niedzielnym meczem kłopoty mają gospodarze. Związane są one z miesięcznym zawieszeniem przez federację brytyjską jednego z liderów „Lokomotywy”, Nicka Morrisa.
Były zawodnik rzeszowskiego klubu przed ubiegłotygodniowym meczem SGB Championship został wytypowany do kontroli antydopingowej oraz na obecność alkoholu. Problem w tym, że Australijczyk się na nią nie stawił. Wg brytyjskiego prawa takie zachowanie jest równoznaczne z pozytywnym wynikiem testu.
Z lakonicznego komunikatu PZM w tej sprawie trudno wywnioskować, czy Morris może występować w polskiej lidze. Pewnym tego jest za to Lokomotiv.
– Na chwilę obecną nie ma on ograniczeń w występowaniu w polskiej lidze – możemy przeczytać we wtorkowym wpisie na Facebooku łotewskiego klubu. Mimo tego, Australijczyka zabrakło w awizowanym składzie gospodarzy na niedzielny mecz.