Czy na oddziale ortopedii i traumatologii w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie, jest potrzebna dodatkowa zamrażarka do mrożenia kompresów żelowych po operacjach? Pacjenci mówią, że tak. Dyrektor, że nie.
Jak poinformowała nas jedna z czytelniczek, w ostatnim czasie dwie osoby z jej rodziny przebywały w rzeszowskim Szpitalu Miejskim na oddziale ortopedii i traumatologii ruchu.
– Jedna z nich w marcu miała skomplikowaną operację nogi, druga operację scalania ręki we wrześniu. Operacje poszły bardzo dobrze, ale problemem okazały się kompresy lodowe, które przykłada się po to, by zlikwidować ból i obrzęk. Okazało się, że lodówka, która była na tym oddziale nie nadążała z mrożeniem tych kompresów – informuje.
Dodaje, że kiedy poszła wymienić kompres, to okazało się, że zamrażarka w lodówce jest za mała.
– Kiedy spytałam dlaczego tak jest, to personel wyjaśnił, że mają tylko taki sprzęt i takiego używają – wyjaśnia.
Interpelacja złożona, a sprzętu nie ma
Przekonuje, że na oddziale znajduje się jedna lodówko-zamrażarka, taka jaka zwykle stoi w mieszkaniach.
– Zgłaszałam ten problem już przy pierwszej operacji do jednego z radnych. Napisał interpelację, odpowiedziano mu, że sprawa jest załatwiona. Teraz okazuje się, że nie. Co z tego, że na oddziale są wspaniali lekarze, który przeprowadzają skomplikowane operacje, jak brakuje podstawowego sprzętu – kwituje.
Radnym do którego trafiła nasza czytelniczka jest Mateusz Maciejczyk. Jak mówi, po ostatniej sesji Rady Miasta Rzeszowa udał się na oddział, by sprawdzić, czy zamrażalka szufladowa, na którą składał wniosek w marcu tego roku, została zakupiona.
– Tym bardziej, że pani wiceprezydent Stachowska 30 marca odpisała mi, że oddział został wyposażony w taki sprzęt – wyjaśnia.
Okazało się, że na oddziale stała zwykła lodówko-zamrażarka.
– Na moje oko 160 l., z górnym podajnikiem zamrażarki a nie taka, o którą wnioskowałem. Nie może być tak, że na takim oddziale, gdzie wymagane są okłady żelowe nie ma gdzie ich mrozić. Tam mamy 41 łóżek i taka lodówko-zamrażarka ma wystarczyć? Nie sądzę – przekonuje.
Mateusz Maciejczyk dodaje, że w marcu zakup trzyszufladowej, nowej zamrażarki oscylował w granicach 800-900 zł.
– Jakbym widział, że tak się to potoczy, to sam bym kupił taki sprzęt – mówi.
I radny Maciejczyk, i nasza czytelniczka, podkreślają, że nie mają pretensji do personelu, a opinie o szpitalu i o tym oddziale mają jak najlepsze.
– Ale jeśli otrzymuję informację, że temat został załatwiony, a w rzeczywistości tak nie jest, to coś jest nie tak – mówi radny Maciejczyk.
Dyrektor mówi, że wystarcza
Dyrektor Szpitala Miejskiego w Rzeszowie, dr Grzegorz Materna, doskonale zna temat „brakującej zamrażarki”. Przekonuje, że nie ma potrzeby kupować dodatkowego sprzętu, a na oddziale ortopedii i traumatologii są dwie lodówki, a nie jedna.
– Oddział jest po remoncie, gdzie ja tę trzecią lodówkę zmieszczę? – denerwuje się dyrektor. – Nie ma takiej potrzeby. Nie potrzeba tej kolejnej lodówki, jedna by wystarczyła, a i tak mamy dwie. Mam też informację od ordynatora i oddziałowej, że to wystarczy – podkreśla.
Jego słowa potwierdza Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa .
– Szpital Miejski wyposażono w cały sprzęt jaki był mu potrzebny i w każdej z chłodziarek jest też zamrażarka. Jeżeli jest potrzeba zakupu czegoś więcej, to dyrekcję o tym informuje ordynator i dyrektor zakupuje. Tu takiej informacji nie było.
Jak mówi, pani prezydent właśnie dlatego dostała taką informację, a ktoś musiał jej po prostu źle odpisać.
– To nowy oddział, jeden z lepszych oddziałów, nie psujmy jego opinii – dodaje rzeczniczka.
W tej sprawie czekamy na głosy od naszych czytelników.
_____
Masz dla nas wiadomość? Chcesz podzielić się jakimś tematem? Potrzebujesz pomocy lub interwencji dziennikarzy? Skontaktuj się z nami: alarm@supernowosci24.pl.