Liam O’Reilly rozgrywający Polskiego Cukru Startu Lublin poprowadził swój zespół do zwycięstwa w Łańcucie, które ani na moment nie było zagrożone. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
Rozmowa z amerykańskim rozgrywającym Polskiego Cukru Start Lublin, Liamem O’Reilly
KOSZYKÓWKA. ORLEN BASKET LIGA
– Świetny występ i pewne zwycięstwo, czy spodziewał się pan , że się wygrana w Łańcucie przyjdzie tak łatwo?
– Nie, nie spodziewaliśmy się, że wygrana przyjdzie nam łatwo. Wiemy, że tutejsi kibice są naprawdę świetni i dodają swoim zawodnikom dużo energii, dlatego podeszliśmy do tego meczu z wielkim skupieniem. Było to widać zwłaszcza na początku spotkania. W drugiej połowie trochę odpuściliśmy, ale ogólnie rzecz biorąc, cała drużyna włożyła w to zwycięstwo dużo wysiłku.
– Czy był jakiś element w waszej grze, który był głównym kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu?
– Wydaje mi się, że duża agresja w obronie, głównie w pierwszej połowie, gdzie przeciwnik zdobył tylko 27 punktów. W drugiej już tak dobrze nam nie szło jeśli chodzi o obronę, ale ponieważ już wcześniej narzuciliśmy nasz rytm gry, to myślę, że nas to przeprowadziło już później przez resztę spotkania.
Pofolgowaliśmy sobie
– W IV kwarcie Sokół zaczął was dość mocno gonić…
– Tak jak wspomniałem, wydaje mi się, że trochę sobie pofolgowaliśmy. To naturalne, bo gdy prowadzisz 20, czy 30 punktami, to jesteś zadowolony i robisz się pewny siebie. Dokonaliśmy kilku zmian w składzie, przez co pod koniec nieco spuściliśmy nogę z gazu.
PRZECZYTAJ TEŻ: Najniższy wymiar kary
– Ten sezon zespół z Lublina rozpoczął w bardzo dobrym stylu, później jednak złapaliście lekki kryzys. Teraz wracacie na zwycięską drogę, nie tylko w rozgrywkach ligowych, ale też w europejskich pucharach…
– Tak, zdecydowanie mocno zmagaliśmy się w ostatnich kilku meczach. Myślę, że to mogło być nawet dziesięć ostatnich meczów. Dobrze jest zacząć znów wygrywać i wykorzystywać dalej nasze możliwości.
Chcę być przykładem dla innych
– Dla pana to debiutancki sezon w PLK Świetnie wkomponował się pan w drużynę i od początku został jednym z liderów. Czy było to dla pana zaskoczeniem?
– Wydaje mi się, że gdziekolwiek bym nie był, to staram się mieć takie nastawienie, żeby ludzie widzieli we mnie kogoś, kogo mogliby darzyć szacunkiem. Staram się być dobrym przykładem i chcę pokazywać, że jestem liderem. Trener Artur wykonał świetną robotę, żeby mnie tu wprowadzić i naprawdę mu ufam, tak samo jak chłopakom z drużyny. Jest między nami bardzo dobra chemia, więc świetnie się dogadujemy.
– Grał pan już w wielu europejskich ligach, m.in. w Niemczech, na Litwie, Cyprze, czy Węgrzech. Jak na ich tle prezentuje się polska liga?
– Jest świetna. Rywalizacja jest na wysokim poziomie. Myślę, że może za wyjątkiem niemieckiej BBL, w której grałem, jest to jedna z najlepszych lig, w których miałem możliwość występować. Bardzo podoba mi się ta rywalizacja i wydaje mi się, że Polacy naprawdę interesują się koszykówką, przez co jest to jeszcze bardziej interesujące i przyjemne.
