– Mieszkam przy ul. Sikorskiego w Rzeszowie. Lubię biedronki, ale teraz miałam w zakamarkach domu całe tabuny tych azjatyckich. Gdy na wiosnę otworzyłam wszystkie okna, to musiałam je wyciągać odkurzaczem – mówi Czytelniczka.
Biedronki azjatyckie póki co pałaszują mszyce i przechodzą kolejne stadia rozwojowe, ale już niedługo dostrzeżemy poprzyklejane do murów poczwarki, a na jesień zapukają nam do domów dorosłe biedronki. Niestety, na nasze nieszczęście – nie pytają, czy mogą u nas przezimować – piszą na stronie Lasy Państwowe.
Ugryzienie grozi reakcją alergiczną
Kariera biedronki azjatyckiej to dobry przykład ogromnych problemów, jakie sprawiają inwazyjne gatunki obce. W zaledwie kilkanaście lat opanowała właściwie całą Polskę, utrzymując ogromną liczebność populacji, czego od kilku lat doświadczamy na własnej skórze, każdej jesieni.
PRZECZYTAJ TEŻ: Niedźwiedź w przedszkolu w Bukowcu. O włos od tragedii w Bieszczadach
Ekspansywna biedronka wypiera z nisz ekologicznych nasze rodzime dwu- czy siedmiokropki, a ugryzienia samych biedronek azjatyckich nierzadko wywołują również reakcje alergiczne u ludzi – ostrzegają leśnicy. – Niestety, powoli już czuć przedsmak jesiennej inwazji.
Inwazyjne gatunki obce dodatkowo często są wektorem groźnych dla rodzimej fauny i flory patogenów. Walka z nimi to jedno z większych wyzwań ochrony przyrody. Choć wyglądają bardzo sympatycznie, to jednak są bardzo niepożądanymi gośćmi.
Arlekin, ninja, kiler. Biedronki z Azji od lat są na Podkarpaciu
Biedronki azjatyckie – nazywane także arlekinami, ninjami lub kilerami – od kilku lat są już w Rzeszowie i województwie podkarpackim.
– Mieszkam przy ul. Sikorskiego w Rzeszowie. Lubię biedronki, kiedyś moje dzieci gdy znalazły je na łące brały je na ręce mówiąc „biedroneczko leć do nieba…”. Ale teraz miałam w zakamarkach domu całe tabuny biedronek azjatyckich. Gdy na wiosnę otworzyłam wszystkie okna, to musiałam je wyciągać odkurzaczem – mówi Czytelniczka.
PRZECZYTAJ TEŻ: Szczury w centrum Rzeszowa. Urzędnicy mają apel do mieszkańców
Na pierwszy rzut oka wyglądają zwyczajnie: czerwone w czarne kropki. Jednak są trochę większe niż nasze rodzime biedronki siedmiokropki. Mogą mieć nawet 23 kropek, a niektóre są pomarańczowe lub czarne.
– To Harmonia axyridis, czyli biedronka azjatycka. Niestety, gatunek inwazyjny – mówi dr Roma Durak z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Biedronki azjatyckie miały walczyć z mszycami
Naturalnym siedliskiem biedronki azjatyckiej jest wschodnia i środkowa Azja. Na początku XX wieku Amerykanie sprowadzili ją do walki z mszycami, a pod koniec XX wieku pojawiła się w Europie Zachodniej. Tu, podobnie jak w Stanach, prywatni przedsiębiorcy chcieli wykorzystać ją do walki z mszycami.
Dosyć szybko okazało się, że przybysz z Azji jest gatunkiem wyjątkowo ekspansywnym i hodowla arlekinów wymknęła się spod kontroli. Po raz pierwszy w naturze biedronkę azjatycką zaobserwowano w Niemczech, potem pojawiała się w kolejnych krajach Europy. Pierwszym miejscem w Polsce, w którym zauważono tego owada, była Wielkopolska w 2006 roku.