Koalicyjnemu rządowi Donalda Tuska niedawno „stuknął” miesiąc, od kiedy objął władzę wykonawczą w Polsce. Już w ciągu tego krótkiego czasu całkiem sporo udało się zrealizować z tego, co ugrupowania Koalicji 15 Października obiecywały w kampanii wyborczej.
A zadanie, które roboczo można nazwać „sprzątaniem po PiS-ie” do łatwych nie należy. Co już udało się zrobić, a co jeszcze przed premierem Tuskiem i jego gabinetem?
Jedną z pierwszych obietnic, którą Koalicji 15 Października udało się spełnić, było przywrócenie finansowania metody pozaustrojowego zapłodnienia in vitro z budżetu państwa. PiS za swoich rządów odebrał tę możliwość parom, które innymi metodami nie miały szans doczekać się potomstwa. Poprzednia władza uznała, że jeśli to komuś potrzebne, musi sam pokryć niemałe koszty tej procedury. Na szczęście teraz już Polki i Polacy mogą liczyć na państwo w tym zakresie.
Szybko też udało się nowemu rządowi zażegnać kryzys na granicy z Ukrainą związany z protestami polskich przewoźników i rolników. Ani „stary” rząd Mateusza Morawieckiego, ani ten „nowy”, dwutygodniowy, nie potrafił dogadać się z protestującymi. Rządowi Donalda Tuska to się udało dzięki spokojnym i rzeczowym rozmowom z protestującymi.
Pieniądze z KPO popłyną do Polski
Choć Polska jeszcze formalnie nie wypełniła wymaganych przez Komisję Europejską i zatwierdzonych przez poprzednio rządzących kamieni milowych, bez których nie było mowy o wypłaceniu pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, wiadomo już, że środki te popłyną do naszego kraju. Donald Tusk przekonał Brukselę, że praworządność zostanie przywrócona, a on i jego rząd są tego gwarantami.
Jedną z kampanijnych obietnic ugrupowań dziś tworzących Koalicję 15 Października było odpolitycznienie mediów publicznych. Przez 8 lat rządów PiS TVP i Polskie Radio były tubami propagandowymi tej partii, za co były dotowane ogromnymi pieniędzmi z budżetu państwa, czyli z kieszeni podatników. Choć politycy PiS za nic nie chcieli „odpuścić” tych narzędzi propagandy i okupowali siedzibę TVP, minister kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie Donalda Tuska, Bartłomiej Sienkiewicz pozostał nieugięty. Po wecie Andrzeja Dudy do ustawy okołobudżetowej, w której ujęto środki na reformę mediów publicznych, postawił je w stan likwidacji po to, by likwidatorzy mieli pełny dostęp do wszystkich informacji dotyczących rządowych mediów. Co prawda, sąd odmówił wpisania ich likwidacji do KRS, ale minister Sienkiewicz zapowiedział odwołanie się od tej decyzji, a likwidatorzy nadal pracują w TVP i Polskim Radiu.
Czas komisji śledczych
Wreszcie rozwiązana została tzw. podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza. Ten twór powstał jedynie po to, by „udowodnić” tezę Macierewicza o zamachu i pochłonął 33 mln złotych z kieszeni podatnika. Poza wątpliwej jakości eksperymentami „praca” komisji polegała na tym, by ukrywać niepasujące do tezy o zamachu części niezależnych ekspertyz. Podkomisja przestała istnieć, a politycy Koalicji 15 października zapowiadają dokładne przyjrzenie się jej „pracom” być może w formie komisji śledczej.
Sejmowej komisji śledczej doczekały się już natomiast sławetne wybory kopertowe z 2020 roku. Wówczas rządzący chcieli, by Polki i Polacy wybierali prezydenta RP 10 maja 2020 roku, w środku pandemii koronawirusa, w trybie korespondencyjnym. Nic z tego nie wyszło, bo sprzeciwił się temu ówczesny koalicjant PiS, czyli Porozumienie Jarosława Gowina. Pomimo tego prowadzono jednak prace nad organizacją wyborów kopertowych. Te się finalnie nie odbyły, ale i tak kosztowały podatnika ok. 70 mln złotych.
Podwyżki płac i ukłon w stronę dzieci
O tym co z polską szkołą zrobił szef resortu edukacji za czasów rządów PiS, Przemysław Czarnek wiedzą wszyscy. Także o tym, jak traktował polskich nauczycieli, którzy przez długie lata nie widzieli realnych podwyżek płac. W rządzie Donalda Tuska tym resortem kieruje Barbara Nowacka, która już zapowiedziała podwyżki dla nauczycieli oraz reformę szkolną, w myśl której uczniowie przestaną nosić ciężkie plecaki, a po lekcjach poświęcać cały wolny czas na odrabianie zadań domowych.
Podwyżki wynagrodzeń czekają też w polskiej armii. Zapowiedział je szef MON i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapewnił też, że armia będzie apolityczna, a żołnierze „nie będą tłem do wystąpień polityków”, jak miało to miejsce za rządów PiS.
Nowy rząd zrobił też ukłon w stosunku do dzieci i odwołano z funkcji Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka. Ten bliski poprzedniej władzy osobnik popierał m.in. bicie dzieci twierdząc, że klapsy są całkiem w porządku. Opowiadał też, że np. w Poznaniu zdarzały się sytuacje, gdy edukatorzy seksualni podawali dzieciom środki farmakologiczne w celu zmiany płci. Okazywał też entuzjazm, gdy o. Tadeusz Rydzyk bronił podczas kazania bp. Edwarda Janiaka, który jest podejrzewany o tuszowanie pedofilii w polskim Kościele.
Zastąpiła go Monika Horna-Cieślak, adwokatka, aktywistka na rzecz dzieci i działaczka społeczna.
Kolejne plany nowego rządu
Według zapewnień rządu Donalda Tuska jeszcze w pierwszym kwartale tego roku ma zostać zlikwidowana recepta na antykoncepcję awaryjną, zwana potocznie pigułką „dzień po”. Była ona dostępna przed rządami PiS bez recepty, ale PiS objąwszy władzę zmienił to i od tamtego czasu taka antykoncepcja musiała być ordynowana przez lekarza. Skutek tego był taki, że kobiety miały do niej utrudniony dostęp, szczególnie te z mniejszych miejscowości. Nierzadko też musiały odbyć prywatną wizytę u lekarza, by otrzymać receptę, a zdarzało się i tak, że lekarze odmawiali jej wystawienia powołując się na klauzulę sumienia. Teraz do końca marca te problemy przestaną Polek dotyczyć.
Już trwają prace nad zmianami w Funduszu Kościelnym. Rządzący chcą, podobnie jak ich wyborcy, żeby składki emerytalne i zdrowotne duchownych, którzy nie są nigdzie zatrudnieni, pokrywane były ze składek wiernych, a nie z kieszeni wszystkich podatników. To też jeden z pierwszych kroków zmierzających do realnego oddzielenia państwa i Kościoła. Jak zauważył deklarujący się, jako wierzący wicepremier Kosiniak-Kamysz „sojusz tronu i ołtarza, który miał miejsce za poprzedniej władzy, uczynił wiele złego ołtarzowi”.
To jedne z najważniejszych spraw, które udało się zrobić lub rozpocząć rządowi Donalda Tuska w nieco ponad miesiąc. Przed nim jeszcze wiele pracy. Na przykład wprowadzenie tzw. PIT-u kasowego, czyli zapłaty przez przedsiębiorcę podatku dochodowego dopiero po otrzymaniu środków z tytułu zapłaconej faktury. Rządzący zapowiadają też zwiększenie kwoty wolnej od podatku, a także zreformowanie systemu rozdziału pieniędzy na kulturę. Kultura ma być realizowana przez jednostki, które otrzymują pieniądze niezależnie od politycznych konotacji.
Do tego dochodzą jeszcze prawdopodobnie najtrudniejsze zadania, takie jak oddzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, a także przywrócenie właściwego powoływania sędziów wchodzących w skład Krajowej Rady Sądownictwa. Te zadania będą bardzo trudne, bo wymagają one zgody prezydenta, a Andrzej Duda choć formalnie jest już od ponad 8 lat bezpartyjny, faktycznie nadal jest PiS-owcem z krwi i kości, i będzie robił wszystko, by rządowi Donalda Tuska przeszkadzać. Premier i jego gabinet zapowiadają jednak, że nie zrezygnują z planowanych reform.