REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 22 listopada 2024

Paraliż na granicy. Już nie tylko Medyka, ale też Barwinek

Kolejka tirów do granicy z Ukrainą
Protesty na granicy z Ukrainą i związane z tym gigantyczne kolejki TIR-ów trwają już od trzech tygodni. Co gorsza, ich końca nie widać. (Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl) Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.pl

Nadal trwa protest polskich przewoźników na przejściach granicznych z Ukrainą. Od zeszłego tygodnia wspierają ich rolnicy z „Oszukanej Wsi”. Kolejki do przejść w Medyce i Korczowej urosły do niebotycznych rozmiarów. Czas oczekiwania na wyjazd ciężarówek z  Polski liczy się już w dobach. Problemy nieoczekiwanie pojawiły się w ostatnich dniach także na przejściu granicznym ze Słowacją w Barwinku.

O proteście w Polsce wypowiedział się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński.

– Myślę, że musimy dać naszym sąsiadom trochę czasu. Wszystko się ociepla –  zacytowała Zełenskiego Ukraińska Prawda.

Tymczasem polscy przewoźnicy zapowiadają, że nie przerwą protestu, jeśli nie zostaną spełnione ich postulaty. Te główne to m.in. likwidacja tzw. elektronicznej kolejki po ukraińskiej stronie i przywróceni zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz towarów. Te ostatnie zniosła Komisja Europejska po rosyjskiej napaści na Ukrainę.

Przewoźnicy protestują na przejściach granicznych już trzy tygodnie

Polscy przewoźnicy swój protest rozpoczęli 6 listopada.

– Nie mieliśmy wyjścia, skoro wszyscy byli głusi na nasz głos – powiedzieli w rozmowie z nami. – Jeśli nic się nie zmieni polski transport po prostu padnie, a my zostaniemy z niczym – podkreślali.

Po zniesieniu zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz towarów, to ukraińscy przewoźnicy zawładnęli polskim rynkiem transportowym. Powód jest banalny, ich usługi są po prostu tańsze. Nie wynika to jednak z pazerności polskich przewoźników, tylko z nałożonych na nich obowiązków, których nie mają ukraińscy przewoźnicy.

Chodzi m.in. to tzw. pakiet mobilności, który zakłada, że polski kierowca jadący np. po Niemczech czy Hiszpanii musi zarabiać tyle samo, ile zarabia miejscowy przewoźnik. Dla kierowców to korzystne płacowo, ale siłą rzeczy podraża koszty ich pracy, które ponoszą przewoźnicy. W związku z tym muszą oni mieć wyższe ceny usług, by zwyczajnie opłacało się im je wykonywać.

Do tego polskich przewoźników obowiązują także surowe przepisy dotyczące stanu technicznego ich taboru.

– A Ukraińcy po prostu złomami jeżdżą, więc oszczędzają na naprawach i remontach – wyjaśnili nam protestujący na granicy z Ukrainą. – Jeszcze kiedyś nasze służby zwracały uwagę na stan techniczny ich ciężarówek, ale po rosyjskiej agresji nikt już na to nie patrzy i mogą jechać czym chcą praktycznie – podkreślali.

To w głównej mierze powoduje, że ukraiński przewoźnik jest w stanie wykonać usługę transportową za 1/3 ceny oferowanej przez polskiego przewoźnika.

– W takiej sytuacji my nie mamy żadnych szans z nimi – przyznawali protestujący.

Zmarło dwóch ukraińskich kierowców

Protest obejmował początkowo przejścia graniczne w Dorohusku i Hrebennem na Lubelszczyźnie i w Korczowej na Podkarpaciu. Protestujący blokowali przejazd ciężarówek na wyjazd z Polski z wyjątkiem tych wiozących pomoc humanitarną na Ukrainę, a także dostawy dla ukraińskiego wojska, żywy inwentarz oraz ładunki niebezpieczne.

Pozostałe TIR-y były wypuszczane po kilka na godzinę. To spowodowało, że kierowcy chcący wyjechać na Ukrainę, unikając blokad protestujących skierowali się na przejście graniczne w Medyce, co spowodowało gigantyczną kolejkę także przed tym przejściem.

Od kilku dni także medyckie przejście jest objęte protestem, w którym przewoźników wspierają polscy rolnicy. Zarówno do przejścia w Korczowej, jak i w Medyce są ogromne kolejki ciężarówek, a czas oczekiwania w nich liczy się już w dobach.

Od chwili rozpoczęcia protestu zmarło dwóch ukraińskich kierowców TIR-ów. Jeden 11 listopada w Chełmie na Lubelszczyźnie, gdzie na parkingu oczekiwał na możliwość wyjazdu z Polski przez Dorohusk. W czwartek (23 listopada) doniesiono natomiast o śmierci ukraińskiego kierowcy w Kosinie, w powiecie łańcuckim. Tu jednak, jak przekazała policja Polsat News, nie było związku z protestami na granicy i kolejką.

Domagają się odblokowania ruchu

Mimo to ambasador Ukrainy w Warszawie Wasyl Zwarycz poinformował, że wystosował do polskiego MSZ notę domagając się odblokowania ruchu ciężarówek na granicy. Polski MSZ ani nie potwierdził otrzymania takiej noty, ani temu nie zaprzeczył.

O sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej wypowiedział się też prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.

– Myślę, że musimy mieć bardzo wyważoną politykę. Mieć plan działania. I mamy taki plan. Premier, a także wicepremier Stefaniszyna pracują z udziałem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Infrastruktury. Jestem pewien, że damy radę – mówił dziennikarzom po odbywającej się w Kijowie konferencji „Zboże z Ukrainy”. – Myślę, że musimy dać naszym sąsiadom trochę czasu. Wszystko się ociepla – zapewniał.

Kolejka tirów do granicy w Medyce
Kolejka ciężarówek czekających na odprawę w Medyce zdaje się nie mieć końca. (Fot. Bieszczadzki Oddział SG)

Inny problem w Barwinku

Jakby sytuacji na granicy z Ukrainą było mało, występują także utrudnienia na granicy ze Słowacją w Barwinku. Tu także w sporej kolejce stoją ciężarówki. Powód? Część kierowców TIR-ów nie chcąc stać w kolejkach – gigantach na polskich przejściach granicznych z Ukrainą, wpadła na pomysł, że pojedzie do naszych sąsiadów przez Słowację.

Słowacy jednak wymagają, by samochody ciężarowe poruszające się po ich drogach były wyposażone w urządzenie „Myto” do elektronicznego poboru opłat drogowych na Słowacji. Bez niego ciężarówka nie może wjechać na Słowację, a w punkcie przy granicy w Barwinku jest ich zwyczajnie za mało. Po prostu Słowacy nie spodziewali się zwiększonego ruchu ciężarówek na tym przejściu.

O ile z dostawami urządzenia słowacka strona powinna sobie poradzić wcześniej czy później, o tyle sytuacja na przejściach z Ukrainą wydaje się być póki co patowa. Polscy przewoźnicy zapowiadają, że nie mają zamiaru przerywać protestu, bo walczą o swoje być albo nie być. Tymczasem aktualny rząd jedynie administruje państwem.

Cała nadzieja w rządzie Tuska

Co prawda już w poniedziałek (27 listopada) po południu ma zostać zaprzysiężony rząd Mateusza Morawieckiego, ale jest raczej pewne, że nie zyska on wotum zaufania od Sejmu i jego „rządzenie” zakończy się po góra dwóch tygodniach. Dopiero rząd Donalda Tuska po zaprzysiężeniu go, będzie mógł na poważnie zająć się sprawą sytuacji polskich przewoźników i jej rozwiązaniem.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin