Potwierdzenie nieprawdy w dokumentach przez zarządy powiatów dębickiego i łańcuckiego oraz niedopełnienie obowiązku przez zarząd województwa podkarpackiego zarzuca tym samorządom środowisko aktywistów LGBT+. Chodzi o dotacje unijne i uchwały dyskryminacyjne.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przesłane zostało do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara i Prokuratury Krajowej. Wśród autorów dokumentu z 20 grudnia ub. R. są m. in. Koalicja na Rzecz Równych Praw “Equality Watch” oraz Stowarzyszenie Kampania Przeciw Homofobii.
Zarzuty wobec zarządów dwóch podkarpackich powiatów mówią o „poświadczeniu nieprawdy w celu uzyskania nienależnych funduszy unijnych”. Zaś zarząd województwa podkarpackiego obarczany jest odpowiedzialnością za „przekroczenie uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków o, co spowodowało działanie na szkodę interesu publicznego”.
We wnioskach o udzielenie dotacji z funduszy unijnych oba starostwa zapewniły, iż na ich terenie nie obowiązują żadne dyskryminacyjne uchwały, choć w obu utrzymane są w mocy tzw. uchwały anty-LGBT. Tymczasem Komisja Europejska zastrzegła, że nie będzie finansować żadnych inwestycji w samorządach, w których obowiązuje dyskryminacyjne prawo. A za takie uznaje również kontrowersyjne uchwały.
Idzie o miliony
Mimo to, w połowie 2023 r. zarząd województwa podkarpackiego zaakceptował wnioski o unijne dofinansowanie działań powiatowych urzędów pracy, podlegających starostwom dębickiemu, łańcuckiemu i mieleckiemu. O ile radni powiatu mieleckiego zdążyli już uchylić uchwałę anty-LGBT, to w powiecie dębickim obowiązuje od 17 września 2019 r. Zaś w łańcuckim od 25 września 2019 r.
PUP dębicki ubiegał się o 5 253 494,66 zł dotacji na realizację programu aktywizacji bezrobotnych. Aż 4 465 470,50 zł w tej sumie ma pochodzić z funduszy unijnych. Identyczne cele ma PUP w Łańcucie – 5 598 851,84 zł wartość tej operacji, z czego 4 759 024,10 zł ma pokryć UE.
Bardzo podobny projekt chciał prowadzić PUP w Świdniku, który zwrócił do władz samorządowych województwa lubelskiego o dofinansowanie. I nie dostał go właśnie dlatego, że radni tego powiatu nie uchylili swojej uchwały anty-LGBT.
Zero tolerancji dla…
Co nie podoba się w Komisji Europejskiej w uchwałach polskich samorządów? Szczególnie ten fragment, który mówi:
„Programy współpracy z organizacjami społecznymi powinny uwzględniać zasadę wzmacniania rodziny i małżeństwa oraz wykluczać finansowanie projektów, które godzą w te wartości. Konieczne jest w szczególności wyłączenie możliwości przeznaczania środków publicznych i mienia publicznego na projekty podważające konstytucyjną tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny lub autonomię rodziny. Także regulaminy samorządowych konkursów dla organizacji społecznych powinny zostać uzupełnione o standardy wzmacniające rodzinę i małżeństwo oraz wykluczające przeznaczanie środków na działania podważające konstytucyjne fundamenty prawa rodzinnego lub godzące w prawa obywateli”.
Autorzy doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa są przekonani, że samorządy obu powiatów wiedziały, iż nie spełniają unijnych warunków dofinansowania swoich inwestycji, właśnie przez obowiązujące uchwały. Mimo to we wnioskach zaprzeczyły, by na ich terenie jakiekolwiek dyskryminacyjne prawo obowiązywało. Dla aktywistów LGBT to ewidentne poświadczenie nieprawdy.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Młodzież Wszechpolska zakłóciła Tęczowy Piątek. „URz nigdy nie będzie dla was bezpieczny”
– Zrobiły to świadomie, ponieważ już od dawna były ostrzegane przez organizacje społeczne o tych dyskryminacyjnych uchwałach – zauważa Kuba Gawron, współautor doniesienia, ale też Atlasu Nienawiści, wpisującym w mapę Polski samorządy, które uchwaliły uchwały anty-LGBT, odmówiły uchwalenia, bądź po uchwaleniu – wycofały się z nich. – Zarząd województwa podkarpackiego był świadomy istnienia tych uchwał, pomimo to wybrał projekty z tych powiatów do dofinansowania. Nie zweryfikował oświadczeń o braku dyskryminacyjnych uchwał.
Była „żółta kartka”
„Zarządy powiatów dębickiego i łańcuckiego oraz województwa podkarpackiego wspólnie złamały zapis z umowy partnerstwa. Doprowadziły do nieprawidłowego rozporządzania funduszami unijnymi. Ryzykują tym, że Powiatowe Urzędy Pracy będą musiały zwrócić środki unijne, a projekty pozostaną nierozpoczęte lub przerwane. Jest to działanie na szkodę interesu publicznego” – konkluduje się w piśmie przesłanym Ministerstwu Sprawiedliwości i Prokuraturze Krajowej.
I domaga się wszczęcia postępowania karnego wobec zarządów tych trzech podkarpackich samorządów. Ze strony urzędu marszałkowskiego doczekał się jedynej dotychczas odpowiedzi.
– Kilka tygodni temu dostałem z urzędu pismo, w którym marszałek prosi RPO o opinie na temat SKPR – mówi. – Odebrałem to jako kolejną próbę grania na zwłokę.
SKPR, czyli Samorządowa Karta Praw Rodziny, jak samorządy zwykły nazywać swoje uchwały bądź stanowiska z 2019 r., dotyczące obrony tradycyjnych wartości.
Nie ma mowy o dyskryminacji
Doniesienie środowisk LGBT wywołało zdziwienie i konsternację w zarządach powiatów łańcuckiego i dębickiego.
– W naszej Samorządowej Karcie Praw Rodzin nie ma słowa o LGBT – zapewnia starosta łańcucki Adam Krztoń. – Nie ma słowa, które można by odebrać jako przejaw dyskryminacji. Nie rozumiem, jak można to odczytywać, jako akt dyskryminacji. Zobaczymy, jak do tego podejdzie prokuratura.
Przyznaje, że w kierownictwie powiatu pojawiły się obawy, iż gest prawny środowisk LGBT może doprowadzić do perturbacji finansowych. I że przyznana powiatowi dotacja unijna może stać się kłopotem, a nie dobrem samorządu.
– Kiedy ubiegaliśmy się o te fundusze, nikt nigdy nie wskazywał, że nasza SKPR może być w tym jakąś przeszkodą – zapewnia starosta Krztoń. – Ani nigdy wcześniej. Do naszego zaprzyjaźnionego samorządu niemieckiego niegdyś doniesiono, że uchwaliliśmy SKPR. Nasi partnerzy poznali jej treść, nie było zastrzeżeń, nie miało to żadnego wpływu na naszą współpracę.
Podkreśla też, że kiedy Adam Bodnar, będąc jeszcze Rzecznikiem Praw Obywatelskich, apelował do niektórych samorządów o wycofanie się z tzw. uchwał anty-LGBT, nigdy nie wspominał o uchwale/stanowisku powiatu łańcuckiego.
„Na publikowanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich liście jednostek samorządu terytorialnego, które przyjęły – w jego opinii – uchwały naruszające prawo, nie znajduje się Powiat Łańcucki, jak i inne jednostki samorządu terytorialnego, które przyjęły Samorządową Kartę Praw Rodziny” – brzmi część krótkiego oficjalnego oświadczenia starosty łańcuckiego. W jego rozumieniu dokument łańcuckiej rady powiatu nie budził ani wówczas ani potem zastrzeżeń Adama Bodnara.
Wartość wartości vs. wartość euro
W 2019 r. kilkanaście podkarpackich samorządów podjęło uchwały „w obronie tradycyjnych wartości”. Dwa lata później zaczęła się lawina uchyleń wcześniej podjętych uchwał. Przykład dał sejmik województwa podkarpackiego, któremu Komisja Europejska zagroziła, że jeśli swoją utrzyma w mocy, to nie dostanie ani eurocenta.
W połowie 2021 r. radni wojewódzcy zmodyfikowali treść swojej uchwały. Przestało obowiązywać zalatujące dyskryminacją „Stanowisko Sejmiku Województwa Podkarpackiego wyrażającego sprzeciw wobec promocji i afirmacji ideologii tak zwanych ruchów LGBT”, a pojawiło się łatwiejsze do akceptacji stanowisko o „regionie utrwalonej tolerancji”. Nikt nie ukrywał, że nie był to akt nawrócenia „wysokiej izby”, a lęk przed utratą unijnych funduszy.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Na Podkarpaciu pada kolejny bastion anty-LGBT
Śladami sejmiku wojewódzkiego poszli podkarpaccy radni miejscy, powiatowi i gminni, niemal wszędzie motywacja była ta sama. Radni Niebylca upierali się przy swoim stanowisku do końca, ale w marcu 2022 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie, po skardze RPO uchylił, uchwałę radnych uchylił.
„Uchwała wyklucza ze wspólnoty samorządowej jej członków identyfikujących się jako osoby LGBT” – argumentował WSA.
Przed kilkoma miesiącami po cichutku ze swojej uchwały wycofali się radni Tuszowa Narodowego, którzy jako pierwsi na Podkarpaciu taki dokument przyjęli.
W Atlasie Nienawiści cztery podkarpackie samorządy
Na podkarpackich mapach Atlasu Nienawiści widnieją cztery samorządy, które nie wycofały się ze swoich stanowisk. To powiaty łańcucki i dębicki, miasto Dębica i gmina Majdan Królewski. Kuba Gawron tłumaczy, że Dębica nie została wymieniona do skargi wysłanej do ministerstwa, ponieważ ten samorząd nie ubiegał się o środki unijne. A Majdanie Królewskim trwa lobbing na rzecz anulowania uchwały. W ten sposób na celowniku aktywistów LGBT pozostały dwa podkarpackie powiaty.
Jeden z dwóch „skarżonych” starostów przyznaje, że to paradoks. Obaj lobbowali wśród kolegów samorządowców, by ci jednak wycofali się z kontrowersyjnych uchwał. Tymczasem obaj niemal jako jedyni w regionie pozostali z czymś, co może stanowić dla ich samorządów problem. W zasadzie już stanowi.
– Oczywiści chodzi nam po głowach, żeby zrobić krok wstecz, ale trzeba do tego przekonać radnych – tłumaczy. – Nie sądziliśmy, że to może przyjąć taki obrót, w naszych stanowiskach nie ma mowy o LGBT i wykluczaniu, jest tylko mowa o promowaniu wartości.
Przyznaje, że nie przypuszczał, iż takie promowanie może kosztować miliony utraconych złotówek.
_____
POLECAMY: W Rzeszowie na chwilę zrobiło się tęczowo i tolerancyjnie. Ulicami miasta przeszła Parada Równości