
W klimatyzatorze na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przemyskiego Wojewódzkiego Szpitala znaleziono… ukrytą kamerę. Placówka tłumaczy to dobrem szpitala.
O kamerze ukrytej na „sali reanimacyjnej” SOR-u przemyskiego szpitala nikt by się nie dowiedział, gdyby nie wysiadła tam klimatyzacja air jordan 11 cherry holiday 2022.
Pracownicy techniczni szpitala przyszli na SOR we wtorek, 25 lipca, po południu, żeby ją naprawić. Zdjęli kratkę zabezpieczającą i stanęli „oko w oko” z kamerą. Dodać należy, że Wojewódzki Szpital im. Św. Ojca Pio w Przemyślu naturalnie ma system monitoringu, ale nie w postaci ukrytych kamer.
Pacjenci przemyskiego szpitala mogli Мягкая игрушка solar "зайчик" фиолетовый (38 см) c47101-1 — цена 588 грн в каталоге Мягкие игрушки ✓ Купить детские товары по доступной цене на Шафе , Украина #174186276 być podglądani?
Informacja o kamerze szybko rozeszła się wśród pracowników SOR-u i całego szpitala. Urządzeniu porobiono zdjęcia, które zaczęły krążyć wśród personelu. Nikt nie miał pojęcia, kto kamerę zamontował i w jakim celu.
Sytuacja jest o tyle bulwersująca, że urządzenie znajduje się w sali intensywnego nadzoru medycznego, gdzie pacjenci są poddawani różnym procedurom medycznym. Powinni mieć tam zapewnioną intymność, a tymczasem istniało spore prawdopodobieństwo, że byli po prostu podglądani.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Dyrektor ZOZ: rząd dąży do upadku szpitali!
Do tego na początku zeszłego roku opisywaliśmy głośny konflikt pomiędzy personelem SOR-u przemyskiego szpitala, a jednym z lekarzy tam przyjmujących. Wówczas też część personelu mówiła o tym, że są nagrywani bez swej zgody.
Konflikt ten doprowadził finalnie do tego, że ówczesny szef SOR-u, doświadczony i lubiany lekarz, oraz kilku innych pełniących dyżury na tym oddziale, zrezygnowali z pracy w przemyskiej placówce. Nowym szefem SOR-u został… lekarz, który zdaniem personelu wywołał konflikt.
W środę, 26 lipca, kiedy informacja o ukrytej kamerze rozeszła się już poza szpital, był na urlopie. Natomiast lekarz dyżurny, jak poinformował dziennikarkę Gazety Wyborczej, o znalezionej kamerze zawiadomił zastępcę dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu, gdy przyszedł rano na dyżur i dowiedział się o całej sprawie.
Kamera w szpitalu w Przemyślu zamontowano, bo pracownicy kradli?

Rzecznik szpitala w Przemyślu, Paweł Bugira, potwierdził w środę, że dotarła do niego informacja o kamerze na SOR-ze i sprawa jest wyjaśniana. Nic bliższego wówczas powiedzieć nie umiał.
Tymczasem w czwartek otrzymaliśmy od rzecznika przemyskiego szpitala dość zaskakującą odpowiedź.
– W związku z sygnałami personelu o podejrzeniu działania niektórych pracowników na szkodę majątkową szpitala jako zakładu pracy, w sali reanimacyjnej SOR została umieszczona kamera, obejmująca swoim zasięgiem ściśle określone miejsce, w którym znajduje się sprzęt medyczny i leki – wyjaśnił Paweł Bugira.
– W polu widzenia kamery nie było ani stołu zabiegowego, ani żadnego obszaru, w którym mogą znajdować się pacjenci. Ponadto urządzenie nie rejestrowało dźwięku – podkreślił rzecznik Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu. – Podejrzenia zostały potwierdzone, a sprawa wyjaśniona. W związku z tym stosowanie kamery miało zostać zakończone z końcem lipca bieżącego roku.
Na pytanie czy szpital wystąpił do jakichś organów o zgodę na zamontowanie kamery, o której nie wiedzą ani pracownicy, ani pacjenci usłyszeliśmy:
– Zastosowanie tego rodzaju monitoringu bez wiedzy pracowników było w tej sytuacji uzasadnione i zgodne z prawem, co potwierdza orzecznictwo sądowe w tym zakresie oraz dostępna literatura prawnicza. Podjęte działanie było podyktowane dobrem szpitala.
Szpital nikogo nie zwolnił
Jak się dowiedzieliśmy od pragnącego zachować anonimowość pracownika szpitala w Przemyślu, część pracowników SOR-u śmiała się z sytuacji z kamerą. Inni byli oburzeni.
– Nie jestem przekonany, że tak sobie można montować ukryte kamery w miejscu pracy i nie informować o tym ani personelu, ani pacjentów – przyznaje nasz rozmówca. – Ale prawnikiem też nie jestem – zastrzega. – Skoro jednak, prosto mówiąc, ktoś z pracowników SOR-u kradł sprzęt medyczny czy leki, to rozumiem, że sprawa została zgłoszona organom ścigania, a taka osoba zwolniona dyscyplinarnie. Ciekawe, że nic nikomu o tym nie wiadomo – dodał.
Nie wiadomo, bo jak nam wyjaśnił rzecznik, wobec personelu, który dopuszczał się nieprawidłowości zastosowano inny rodzaj kary, niż zwolnienie dyscyplinarne.
– Wszystko z nimi wyjaśniliśmy, a do następnych incydentów już nie doszło – zapewnił.
SOR to miejsce, które powinno kojarzyć się pacjentom z udzielaniem im pomocy i spokojem. Niestety o SOR-że przemyskiego szpitala nie można powiedzieć, że jest tan spokojnie. Jak nie zażarte konflikty wśród personelu, to znów podejrzenia wobec pracowników i ukryta kamera.
