Kilkorgu przemyskim radnym przewodniczący Rady Miejskiej, Robert Bal potrącił z ich diet po kilkaset złotych. Powód? – Radni ci pojawiają się na sesjach RM i komisjach tejże, logują do systemu, a następnie wychodzą z obrad bez żadnego usprawiedliwienia – wyjaśnia Super Nowościom przewodniczący przemyskiej RM. Na to, że część radnych notorycznie wychodzi z sesji i komisji zwrócił uwagę na zeszłomiesięcznej sesji budżetowej wiceprzewodniczący Rady, Marcin Kowalski sugerując, że powinno to zostać ukarane.
Jak wyjaśnia dziś wiceprzewodniczący Kowalski w jego sugestii nie było i nie ma cienia złośliwości. – Każdy jest człowiekiem i wiadomo, że każdemu może się zdarzyć, iż musi z obrad Rady czy komisji wyjść – przyznaje zastępca przewodniczącego Bala.
– Jednak szacunek dla prezydium, innych radnych, a nade wszystko dla mieszkańców Przemyśla, którzy przecież wybierali radnych i płacą im diety, wymaga, żeby taką losową potrzebę zgłosić. I to się jak najbardziej zdarza – zauważa Kowalski.
– Tymczasem mamy takich radnych, którzy najzwyczajniej w świecie wychodzą sobie z obrad nikomu tego nie zgłaszając. Uznałem, że tego typu lekceważenie mieszkańców Przemyśla powinno być ukarane i stąd moja sugestia– wyjaśnił.
Zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej
Przewodniczący RM w Przemyślu, Robert Bal uznał sugestię wiceprzewodniczącego Kowalskiego za zasadną. – W istocie to nie pierwszy, ani nawet nie drugi czy trzeci w tej kadencji niektórzy z tych radnych logują się na początku sesji do systemu po czym wychodzą sobie nie zgłaszając tego prezydium RM- przyznaje Bal.
– Obserwowałem tę sytuację od pewnego czasu i lojalnie uprzedzałem, że kolejne takie zachowania będą skutkować konsekwencjami – przypomina R. Bal.
– Mimo to takie zachowania się powtarzały, dlatego na mocy uchwały nr 6/2011 z dnia 3 lutego 2011 roku, która przewiduje w takich sytuacjach potrącenie określonych kwot z diet radnych, zdecydowałem, że tak właśnie uczynię – informuje przewodniczący przemyskiej RM dodając, że wysokości potrąconych kwot naliczane były proporcjonalnie do czasu absencji poszczególnych radnych na sesji budżetowej.
Kto z pomniejszoną dietą?
Uszczuplenie diet dotyczy radnych niezrzeszonych Moniki Kamińskiej, Grażyny Stojak i Jerzego Krużela oraz szefa klubu PiS Macieja Kamińskiego i członka tego samego klubu radnych Andrzeja Beresteckiego, a także przewodniczącego klubu Nasz Przemyśl Janusza Zapotockiego. Innemu członkowi klubu, któremu przewodniczy Zapotocki – Tomaszowi Kulawikowi od dawna potrącana jest część diety, bo od dawna notorycznie nie pojawia się na obradach RM i komisji.
– Na biednych nie trafiło – komentuje tę sytuację starsza przemyślanka.
– Dobrze, że im potrącono te pieniądze, nie mają szacunku dla miasta i jego mieszkańców – podsumowuje.
Nie za protest, a za całokształt
Po sesji budżetowej przewodniczący klubu PiS, Maciej Kamiński, informował na swoim facebookowym profilu, że wszyscy członkowie jego klubu opuścili salę obrad na czas głosowania nad budżetem miasta w akcie protestu wobec zamiaru zaciągnięcia przez władze Przemyśla kredytu na przewidziane w budżecie inwestycje.
– Nie chodzi o wyjście na czas jakiegoś konkretnego głosowania i demonstrowanie tym czegoś, tylko o bardzo częste wychodzenie z obrad RM i komisji, co dotyczy części radnych, którym teraz uszczuplono diety – przypomina w rozmowie z Super Nowościami wiceprzewodniczący Kowalski. Usiłowaliśmy zapytać radnego Kamińskiego o o ukaranie radnych opuszczających obrady, ale nasz mail nie doczekał się żadnej odpowiedzi.
Nikt nikogo nie zmusza, by był radnym. Jeśli ktoś czuje, że nie podoła obowiązkom uczestnictwa w obradach RM lub jej komisji, to niechże się na start do RM nie decyduje. A jeśli u kogoś taka trudność pojawi się w trakcie kadencji, zawsze może zrzec się mandatu, jak to uczynił ostatnio Wojciech Błachowicz z klubu radnych PO.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie jeden z radnych, któremu przewodniczący Bal uszczuplił dietę zapowiedział mu, iż wystąpi na drogę sądową w tej sprawie. – Miejmy nadzieję, że z sali rozpraw nie wyjdzie bez usprawiedliwienia ten radny, jak mu sąd uświadomi, że jego obecność na sesjach RM i komisjach to jego obowiązek, a nie łaska – komentuje tę informację przemyślanin w średnim wieku.