Mieszkańcy skarżą się, że przy dworcu w Kolbuszowej nie ma miejsca, w którym można byłoby na chwilę zatrzymać samochód, wysadzić podróżnego, pożegnać się z nim i odjechać. Chodzi o strefę, która na lotniskach nazywa się „Kiss & fly”.
Zdaniem radnego Krzysztofa Wójcickiego brak miejsca tymczasowego postoju na terenie kolbuszowskiego dworca jest jednym z największych problemów
– Nie chodzi mi o stricte parking, tylko o miejsce, na którym można byłoby postawić samochód do trzech minut – mówił na ostatniej sesji Rady Miejskiej.
„Tak jak w Rzeszowie”
Wójcicki zaproponował, aby takie miejsce powstało na terenie budowanego placu parkingowego obok dworca. Wartość tego zadania to 883 400 zł. Powstanie tam 59 miejsc na auta, w tym trzy dla osób niepełnosprawnych.
Będzie też zjazd na parking z ul. ks. Ludwika Ruczki oraz dojście do parkingu od strony dworca. Parking będzie ogrodzony i oświetlony.
– Ja rozumiem, że organizacja wokół dworca jest zablokowana, bo obowiązuje trwałość projektu, ale obok budujemy przecież plac parkingowy. Tam mogłaby powstać taka strefa. Można w tym celu zarezerwować trzy miejsca, które znajdują się najbliżej dworca – przekonywał.
– Pewnie znowu narażę się taksówkarzom, ale osobiście widziałbym to tak, żeby zredukować miejsca dla taxi z trzech do dwóch i na jednym z nich zrobić właśnie taką strefę tymczasowego postoju, tak jak to jest w Rzeszowie, przed dworcem PKP – zaznaczył.
„Poczekajmy na koniec prac”
Pomysł poparł Krzysztof Wilk, przewodniczący Rady Miejskiej: – Jak najbardziej jestem za taką strefą. Każdy kto podjeżdża na dworzec, żeby wysadzić kogoś, jest zmuszony na łamanie przepisów, bo tak naprawdę nie ma tam takiego miejsca – przyznaje Wilk.
Wiceburmistrz Marek Gil nie mówi nie: – Z trudem, ale jednak na terenie kolejowym budujemy plac parkingowy. Poczekajmy aż on powstanie. Myślę, że wtedy bez problemu będzie można wyznaczyć tam strefę tymczasowego postoju – dodał wiceburmistrz.
