– Jako członek zarządu Sekcji Rehabilitacji i Fizjologii Wysiłku Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, mam zamiar, już od jesieni tego roku, promować triadę pomysłów: receptę wysiłkową, poradnię leczenia wysiłkiem i zwiększenie świadomości na temat rehabilitacji kardiologicznej, także wśród medyków – zapowiada kardiolog, dr Adam Staroń.
Wtóruje mu dr Tadeusz Bednarczyk, kierownik kliniki rehabilitacji kardiologicznej w Klinicznym Regionalnym Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjnym dla Dzieci i Młodzieży przy Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie.
– Rehabilitacja kardiologiczna jest niezbędną składową leczenia pacjentów z chorobami serca. Jej niezastosowanie jest błędem w sztuce lekarskiej, tak jak zaniechanie podania potrzebnego leku. To ostatnie stwierdzenie jest zawarte w oficjalnych dokumentach dużych międzynarodowych organizacji kardiologicznych. Ale w Polsce z trudem przebija się do świadomości, także sporej części środowiska lekarskiego. W konsekwencji, mimo że jesteśmy w ścisłej czołówce Europy w nowoczesnym leczeniu ostrej fazy zawału serca, to jednocześnie mamy jedną z większych śmiertelności w okresie kilku lat po zawale – mówi.
Organizm młodszy o… szesnaście lat
Plan bardzo ambitny, ale czy w polskich realiach możliwy? Znając podejście wielu pacjentów do stosowania lekarskich zaleceń to będzie trudne zadanie. Wielu pacjentów, częściej mężczyzn, nie ma nawet wiedzy o tym co zażywają, bo dystrybucją leków zajmują się ich żony.
POLECAMY: Stypendia dla przyszłych lekarzy. Podkarpackie szpitale kuszą adeptów medycyny
Czy recepta wysiłkowa może stać się naturalnym elementem pracy z pacjentem? Według dr Staronia tak.
– Jeśli rozpiszemy ją przystępnie, na dłuższy kres czasu, a chory będzie dokładnie wiedział, jakich parametrów ma pilnować (np. tętna treningowego), to jesteśmy w stanie uzyskiwać bardzo dobre rezultaty na przestrzeni miesięcy i lat. U nas takie „średnie odmłodzenie” organizmu m.in. dzięki aktywności wynosi… szesnaście lat. To chyba najtańszy lifting na świecie – podsumowuje specjalista.
Dla serca ważny wysiłek dynamiczny
A czy wysiłek fizyczny nie koliduje z sercem “po przejściach”? – dopytujemy.
Z punktu widzenia wpływu wysiłku na serce i układ krążenia ważne jest rozróżnienie wysiłków dynamicznych, aerobowych (marsz, jogging, pływanie) oraz statycznych (ćwiczenia siłowe, oporowe).
– Pacjent kardiologiczny powinien preferować wysiłki dynamiczne, które są bezpieczniejsze i korzystniej wpływają na układ krążenia. Ostrożnie stosowane wysiłki oporowe mogą stanowić uzupełnienie treningu dynamicznego. U wybranych pacjentów w lepszym stanie ogólnym, pozwalają na odbudowę masy mięśniowej – mówi rzeszowski lekarz.
- PRZECZYTAJ TEŻ: W Rzeszowie operują guzy mózgu z niezwykłą precyzją
Generalnie wpływ wysiłku fizycznego na organizm ludzki jest bardzo pozytywny. Korzystnie wpływa na szereg czynników ryzyka sercowo-naczyniowego:
- nadwagę,
- zaburzenia lipidowe,
- gospodarkę węglowodanową,
- czynność śródbłonka naczyniowego.
Nie ma alternatywy dla wysiłku fozycznego
– Dla wysiłku fizycznego nie ma alternatywy, jeśli chcemy poprawić naszą ogólną sprawność. Ale tak jak z leczeniem farmakologicznym, musi być odpowiednio dawkowany. Rodzaj wysiłku, jego natężenie, długość treningu muszą wynikać z dokładnej oceny pacjenta. Kolejna uwaga – efekty wymagają systematyczności. Rozłożony w czasie, o wzrastającej intensywności jest niezastąpionym lekarstwem, podczas gdy gwałtowny jednorazowy wysiłek jest znanym czynnikiem wyzwalającym ból wieńcowy, może zdestabilizować chorego i być przyczyną poważnych powikłań – mówi dr Tadeusz Bednarczyk.
Polacy wiodą prym w Europie pod względem spożycia specyfików dostępnych na receptę, bez recepty oraz suplementów diety. „Pochłaniamy” je w niesamowitej skali. Czy otrzymanie recepty na wysiłek, a nie na konkretny preparat zda egzamin?