Sceny, jak z filmu sensacyjnego rozegrały się we wtorek przed południem na ulicach Rzeszowa. Około godz. 10.30 dzielnicowy z komisariatu II, patrolujący os. Baranówka zauważył znanego mu mężczyznę, który prowadził dostawczego busa. Policjant podejrzewał, że 25-latek może być pijany i nie mieć prawa jazdy.
– Zasygnalizował mu, by się zatrzymał, wydając wyraźne sygnały dźwiękowe i świetlne – mówi asp. sztab. Magdalena Żuk, p.o. rzecznika Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Kierowca dostawczego fiata widząc to zaczął jednak uciekać ul. Ofiar Katynia, Wyzwolenia, Okulickiego, Ujejskiego, Warszawską, przez rondo Jana Pawła II, następnie Lubelską, Maczka, Partyzantów, Sienkiewicza, Kochanowskiego, Siemieńskiego, Styki, Siemiradzkiego i Żeromskiego. Na al. Piłsudskiego do pościgu za 25-latkiem włączyły się jeszcze dwa patrole rzeszowskiej drogówki.
– Jeden z naszych radiowozów wjechał przed fiata, drugi był z jego lewej strony, by uniemożliwić kierowcy dalszą ucieczkę. Uciekający uderzył dwa razy w radiowóz, znajdujący się po jego lewej stronie. W fiacie urwało się przednie koło. Kierowca zatrzymał się, wysiadł z auta i zaczął uciekać pieszo. Został zatrzymany kilkanaście metrów dalej na ul. Asnyka – przekazuje asp. sztab. Magdalena Żuk.
Badanie stanu trzeźwości wykazało u uciekającego 25-latka ok. 0,7 promila alkoholu. Potwierdziły się tez przypuszczenia policjantów – kierował autem bez uprawnień. Teraz mieszkańcowi Rzeszowa grozi wysoka kara.
– Sama ucieczka przed policją jest przestępstwem. Dodatkowo będziemy analizować popełnione przez niego liczne wykroczenia i stwarzane niebezpieczeństwo – wyjaśnia rzecznik rzeszowskiej policji.
Na szczęście nikomu nic się nie stało.