Rzeszowski odbiorca kultury jest jednocześnie konserwatywny, ale szukający nowych wrażeń. Jak więc wymyślić dla niego atrakcyjną propozycję? Po zaprezentowanej niedawno Strategii Kultury, przyszedł czas na opracowanie Strategii Rozwoju Publiczności Rzeszowskiego Sektora Kultury.
Tak urzędnicy zamierzają rozpocząć starania o Europejską Stolicę Kultury 2029 roku. Jak wstępnie wynika z opracowanego dokumentu (mającego aż 500 stron), łatwego zdania nie mają…
W jakim miejscu jest rzeszowska kultura
Badanie objęło rzeszowskie instytucje kultury i uczestników wydarzeń kulturalnych na Podkarpaciu.
– Chcieliśmy określić w jakim miejscu znajdują się instytucje kultury w Rzeszowie, biorąc pod uwagę ich zainteresowanie i ich wiedzę o odbiorcach – tłumaczy Natasza Janczak-Nadczuk z krakowskiej firmy KPPM Doradztwo.
To ona zajęła się opracowaniem strategii. Krakowianka chwaliła się, że jej badacze dotarli też do Ukraińców, mieszkających w Rzeszowie, ale także mieszkańców Wrocławia, Krakowa, Warszawy, Gdańska czy Katowic.
– Głównym celem było zbadanie, jakie instytucje działające w Rzeszowie mają potencjał do tego, aby przyciągać publiczność – wyjaśniała.
A to szalenie ważne, jeśli chcemy mieć realne szanse w wyścigu po tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029.
Rzeszowskie Piwnice są znane najlepiej
Paweł Kraus z Departamentu Kultury i Ochrony Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie zadał przytomnie pytanie, dlaczego badano już uczestniczących w kulturze (jedno z badań polegało na przepytywaniu bawiących się na Reggae nad Wisłokiem), a nie próbowano dotrzeć do tych, którzy nie chodzą na żadne imprezy.
– Taką formułę przyjęto. Ta metodologia jest oparta na jak najbardziej reprezentacyjnej grupie – tłumaczyła Natasza Janczak-Nadczuk. – Pytaliśmy się ich, jakie znają instytucje. Najczęściej wymieniali Rzeszowskie Piwnice, Estradę Rzeszowską czy Europejski Stadion Kultury – dodała.
Jaka ma być kultura w Rzeszowie?
Rzeszowska publiczność ma za 7 lat być „zróżnicowana, zainteresowana, liczna i aktywnie uczestnicząca w kulturze i ją współtworzyć”.
– Mieszkańcy Rzeszowa nie będą w filcowych kapciach przemykać przed obrazami, czując się intruzami. Tylko będą czuli się mile widziani – ma nadzieję Natasza Janczak-Nadczuk.
A jaka będzie kultura w 2030 roku w rzeszowskich instytucjach?
– Sektor kultury systematycznie bada potrzeby obecnej i potencjalnej publiczności. Niweluje bariery w dostępie do kultury i włącza do niej wszystkich. Tworzy optymalne warunki do rozwoju zainteresowań, pasji i wiedzy. Buduje też trwałe relacje i rozwija więzy społeczne z publicznością – przekazała wizję przyszłości reprezentantka krakowskiej firmy.
Nie pozostawiła jednak złudzeń, że trzeba podszkolić, a nawet wyszkolić kadry.
– Bez dobrze przygotowanych, śledzący zmiany w trendach kulturalnych pracowników nie ma dobrze wdrożonej strategi – przekonywała.
Co ciekawe, badania wykazały, że jednym z najsłabszych ogniw kultury w Rzeszowie jest promocja imprez i wydarzeń.
– To obszar traktowany bardzo po macoszemu i niedofinansowanym. Brakuje w nim specjalistów – diagnozowała Natasza Janczak-Nadczuk.
Galerie mają działać dłużej
W dokumencie pojawiły się takie „dobre praktyki”, jak… organizowanie burzy mózgów w instytucjach kultury. Po to, aby organizować wydarzenia bardziej nastawione na publiczność. Jak się okazuje, te proste rozwiązania spodobały się najbardziej. Piotr Woroniec Jr. ze Związku Polskich Artystów Plastyków w Rzeszowie, które prowadzi Galerię R_Z, zwrócił uwagę na zaprezentowane przez firmę właśnie proste podpowiedzi, jak m.in. wydłużenie godzin otwarcia galerii.
29 sierpnia projekt uchwały Strategia Rozwoju Publiczności Rzeszowskiego Sektora Kultury zostanie przedstawiona na Radzie Miasta Rzeszowa. Jeśli radni ją przegłosują, jej założenia zostaną upublicznione w internecie.
Przypomnijmy. W staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury z Rzeszowem rywalizuje 20 konkurentów. Natasza Janczak-Nadczuk nie ma złudzeń, że nie będzie to proste zadanie dla podkarpackiego miasta.
– Jakby udało zdobyć tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, to wydarzenia odbywające się musiały być bogate w walor ponadnarodowy – mówi.