W niedzielę ulicami miasta przeszła IV Manifa Rzeszów. Pojawiło się na niej ok. 20 osób. Kilka z nich zabrało dzieci. Marsz odbył się pod hasłem „Nadciąga siła kobiet. Ręce precz od naszych macic”.
– Tegoroczną Manifę przygotowywały młode osoby, które dziś nie przyszły – poinformowała Agnieszka Itner, działaczka na rzecz praw kobiet. – One dopiero się uczą, chodzą do szkoły średniej – usprawiedliwiała ich nieobecność. Sytuację Polek podsumowała, że „jest coraz gorzej”.
– Coraz więcej nam państwo zabrania. Dopiero te młode osoby, zrobią rewolucję. Dopóki będzie nam jeszcze coś można, to się społeczeństwo nie ruszy – przewidywała gorzko kobieta.
Marsz wyruszył około godz. 14 z alei pod Kasztanami. Pierwszym przystankiem było I LO przy ul. 3 Maja w Rzeszowie. Tam głos zabrała Martyna, studentka.
– Kiedy dziewczyna w szkole zajdzie w ciąże, to nauczyciele zwracają się do niej bardzo negatywnie – mówiła. – Przez brak edukacji seksualnej cierpią nie tylko młodzi, ale także dorośli. Seks wiąże się z ryzykiem niechcianej ciąży, ale nie można tego zabraniać młodej osobie. Sposoby na bezpieczny seks istnieją i tego powinniśmy uczyć młode osoby – apelowała Martyna.
Dodała, że ludzie źle rozumieją hasło edukacji seksualnej.
– To nauka o anatomii seksualnej człowieka, czy aspektach zdrowotnych z tym związanych, o naszych prawach czy granicach – tłumaczyła dziewczyna.
I dodała, że każdy powinny wiedzieć, że nikt nie ma prawa ich dotykać beza ich zgody.
– Nikt nie może mnie zmusić do reprodukcji. To moje życie, a wychowanie dziecka to spora odpowiedzialność – podkreśliła, a tłum zaczął skandować „chcemy lekarzy, a nie misjonarzy”.
Marsz zakończył się po godz. 15 na Rynku przy pomniku Tadeusza Kościuszki.