Gdy policjanci z Baranówki zatrzymali się na czerwonym świetle, zaczęła do nich machać pasażerka stojącej obok hondy. Z początku myśleli, że to wyraz sympatii, nawet jej odmachali. Szybko się jednak okazało, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Kobieta zaczęła rodzić.
Do niecodziennej sytuacji doszło w piątek nad ranem. Policjanci z os. Baranówka zatrzymał się na czerwonym świetle, na skrzyżowaniu Powstańców Warszawy z Podkarpacką. Wtedy do siedzących w radiowozie stróżów prawa zaczęła machać pasażerka stojącej obok hondy. Policjanci również pomachali, światło zmieniło się na zielone i honda ruszyła. Tyle, że nie ujechała daleko. Samochód się zatrzymał, wybiegł z niego mężczyzna i poprosił funkcjonariuszy o eskortę do szpitala. Okazało się, że jego żona zaczęła rodzić.
Do szpitala rodzina udała się na sygnałach, w policyjnej eskorcie. 10 minut po przyjeździe na miejsce, pod okiem personelu medycznego, na świat przyszła Lilianka, drugie dziecko pasażerki hondy.