Wciąż nie natrafiono na żaden ślad mogący rozwiązać zagadkę zaginięcia młodego mężczyzny, który na widok policjantów wbiegł do Wisłoka. Prokuratura wszczęła śledztwo, a na policji zgłoszono zaginięcie nastolatka z Rzeszowa.
Dokładnie tydzień temu po południu, na bulwarach na wysokości ul. Spytka-Ligęzy w Rzeszowie, doszło do mrożących krew w żyłach zdarzeń. Młody mężczyzna wbiegł do Wisłoka na widok policjantów.
– Policyjny radiowóz patrolujący okolice bulwarów nad Wisłokiem, jadący od Mostu Narutowicza zauważył mężczyznę z kapturem na głowie siedzącego samotnie na ławce. Policjanci postanowili go wylegitymować. Kiedy zaczęli się do niego zbliżać, wstał on z ławki i zaczął szybciej iść w kierunku Mostu Lwowskiego – relacjonuje prok. Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Radiowóz zbliżył się do tego mężczyzny. Policjant wysiadł i chciał poprosić chłopaka o dowód osobisty. Zdążył tylko powiedzieć: „Dzień dobry, policja”.
– Wtedy nastolatek wbiegł do Wisłoka – opisuje dalej prokurator.
PRZECZYTAJ TEŻ: Brutalne zabójstwo w Krzywej. Zbrodnią zajęli się policjanci z Archiwum X
Jak mówiła przed tygodniem asp. sztab. Magdalena Żuk z rzeszowskiej policji, czterech policjantów stworzyło nawet łańcuch życia, żeby spróbować wyciągnąć mężczyznę z rzeki. Niestety nie udało się go „zatrzymać”, a ślad po nim zaginął. Tydzień temu nurt Wisłoka był wyjątkowo silny, a stan wody podwyższony.
Policja poszukuje 16-latka z Rzeszowa
Tymczasem do rzeszowskiej policji wpłynęło zawiadomienie o zaginięciu 16-letniego mężczyzny.
– Z uwagi na prośbę rodziny, policja nie będzie publikować jego wizerunku – mówi nam asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik rzeszowskiej policji.
Wiadomo tylko, że zaginiony chłopak jest mieszkańcem Rzeszowa.
– Nie ma też stu procentowej pewności, że zgłoszony zaginiony, to ten, który wskoczył do rzeki. To potwierdzimy lub wykluczymy w momencie, kiedy odnajdziemy albo ciało tego nastolatka, lub – w co mamy dalej nadzieję – sam się do nas zgłosi cały i zdrowy – zaznacza prok. Krzysztof Ciechanowski.
Wciąż nie wiadomo, co mogło kierować młodym mężczyzną, który nie chciał poddać się kontroli policji. Aby to sprawdzić przesłuchano już policjantów biorących udział w tej interwencji. Przeglądnięto także rejestratory wideo z ich mundurów.
Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie zwraca uwagę, że wstępne ustalenia śledczych nie wskazują, aby policjanci przekroczyli swoje uprawnienia lub nie dopełnili obowiązków służbowych.
– Podawane w przestrzeni publicznej informacje o rzekomym włączeniu się w tę sprawę Biura Spraw Wewnętrznych Policji są nieprawdziwe – zaznacza prokurator.
W ubiegły czwartek prokuratura z urzędu wszczęła śledztwo z art. 155 kodeksu karnego, które mówi, że „kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”