Grupa mieszkańców królewskiego miasta Sanoka, żąda usunięcia dwóch rzeźb wykonanych przez studentów ASP. Według nich są „obsceniczne i straszą swoją brzydotą”. Zamiast nich chcą ustawienia dwóch figur maryjnych. – Jeśli pójdziemy tą drogą, to za chwilę będziemy musieli usuwać z Sanoka Beksińskiego – mówi sanocki radny Sławomir Miklicz.
W ubiegłym tygodniu do Sanockiej Spółdzielni Mieszkaniowej wpłynął wniosek od mieszkańców Sanoka i okolic. Żądają usunięcia dwóch rzeźb zlokalizowanych przy ul. Traugutta i Langiewicza. Jak piszą „obrażają nasze uczucia moralne, szpecą i straszą swoja brzydotą, wynaturzeniem ludzkiego ciała, są obsceniczne”.
Jednocześnie żądają, aby umożliwić im postawienie w miejsce rzeźb dwóch figur maryjnych. Pod wnioskiem znalazło się około 200 podpisów, zebranych pod kościołem farnym w Sanoku.
Prezes Sanockiej Spółdzielni Mieszkaniowej: potrzebna opinia prawna
Rzeźby na osiedlu Wójtostwo w Sanoku stanęły w lipcu 1986 r. Wykonali je studenci krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w trakcie pleneru sfinansowanego przez ówczesny Autosan. Przedstawiają męskie akty, które na przestrzeni lat zostały niestety zdewastowane i pozbawione przyrodzenia.
Wniosek o wymianę rzeźb na figurki Maryi do prezesa spółdzielni dostarczyła pewna pani z młodzieńcem.
– To delikatny temat. Poinformowałem ich, że muszę zasięgnąć opinii prawnej, bo rzeźby mogą być objęte prawami autorskimi – informuje Bogdan Florek, prezes SSM.
Na zarządzie spółdzielni ustalono, by zweryfikować podpisy pod petycją.
– Bo na temat kształtowania przestrzeni architektonicznej osiedla, mają prawo wypowiadać się tylko członkowie spółdzielni. A podpisały się pod nią również osoby spoza Sanoka – dodaje.
To symbol osiedla Wójtostwo w Sanoku
Informacje dla członków spółdzielni, z prośbą o wyrażenie opinii, wywieszono też na klatkach schodowych. Przez weekend sprawa nabrała rumieńców. Zainteresowanie jest duże, ale 99 procent mieszkańców jest przeciwnych usunięciu rzeźb. W internecie utworzono też petycję: Chcemy pozostawienia w spokoju rzeźb na ulicach Langiewicza i Traugutta w Sanoku!, pod którą jest już kilkaset podpisów.
– Zbieramy je również na osiedlu – mówi Sławomir Miklicz, mieszkaniec osiedla oraz radny miejski z ramienia Stowarzyszenia Demokraci Ziemi Sanockiej. – Mieszkańcy podpisują je bardzo chętnie. Są oburzeni tym, że ktoś obcy chce im urządzać osiedle. Te rzeźby są symbolem tego miejsca. To prace artystyczne, przy których wychowały się już dwa pokolenia. Wpisały się w otoczenie, wszyscy je akceptują. Miałem już kilkadziesiąt sygnałów od mieszkańców, by je zostawić – dodaje.
Zachcą usunąć Beksińskiego?
Prezes spółdzielni przyznaje, że on również tak przyzwyczaił się do ich widoku, że na początku sam nie wiedział o które rzeźby chodzi autorom petycji.
– Mieszkam tu ponad 60 lat, a one są tu od prawie 40 lat. Tak na prawdę to już się ich nie zauważa, traktuje się je jako stały element przestrzeni miejskiej. Zresztą miałem już telefony od osób, które podpisały się pod petycją i teraz proszą by usunąć ich podpisy, bo zostały wprowadzone w błąd – wyjaśnia Bogdan Florek.
– Sprawa trochę kabaretowa, ale i poważna, bo idąc dalej tą drogą, za chwilę będziemy musieli usuwać z Sanoka Zdzisława Beksińskiego – komentuje radny Miklicz.
Decyzja w sprawie rzeźb zostanie podjęta przez zarząd Sanockiej Spółdzielni Mieszkaniowej 15 października.