Kilkanaście dni temu informowaliśmy o bombie ekologicznej zagrażającej mieszkańcom Podkarpacia. W naszym regionie bowiem są co najmniej cztery składowiska z niebezpiecznymi odpadami. Te miejsca wskazuje w swoim raporcie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Dziennikarze Super Nowości znaleźli w stalowowolskim lesie ogromne hałdy odpadów, które są na liście WIOŚ. Zapytaliśmy urzędników, czy podejmą działania, które doprowadzą do utylizacji tych materiałów.
W Stalowej Woli, przy ul. Przyszowskiej, kilkadziesiąt metrów od głównej drogi, w lesie, zalegają tony odpadów. W workach i luzem. WIOŚ informuje, że są tam szkodliwe świetlówki. Trudno je tam wypatrzeć, bo hałdy są rozległe. Jednak skoro inspektorzy ochrony środowiska mówią, że tam są, to muszą być. Możliwe, że przywalone innymi materiałami.
Brama do byłego zakładu, po którym pozostały te śmieci, jest otwarta. Słychać szczekanie psa, który nie jest uwiązany. Jest też dozorca. A tuż za zniszczoną siatką, odpady. Mieszkańcy Stalowej Woli boja się, że jak się hałdy śmieci się zapalą, to będzie wielki dramat, a do powietrza dostaną się toksyczne związki.
Co na to urzędnicy? Czy po naszej publikacji z 4 sierpnia zostaną podjęte jakieś decyzje, żeby w stalowowolskim lesie nie było już tych zwałów śmieci?
W Stalowej Woli wiedzą jak rozwiązać problem odpadów?
– Opracowujemy sposób postępowania związanego z utylizacją odpadów, które znajdują się w lesie przy ul. Przyszowskiej – powiedział Super Nowościom dr Witold Tutak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Stalowej Woli.
– Starosta Janusz Zarzeczny już wcześniej, kilka lat temu w swojej decyzji, cofnął firmie możliwość gromadzenia i przetwarzania odpadów. Co do sposobu, który doprowadziłoby do usunięcia tych hałd, nie chciałbym mówić, jak to będzie wyglądać. To sprawa wewnętrzna urzędników starostwa. Jednak to nie ta skala, jak w innych miejscach w kraju, gdzie składowane są niebezpieczne odpady.
Kiedy zwracamy uwagę, że przecież to Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wskazał to miejsce w Stalowej Woli jako niebezpieczne, naczelnik starostwa wyjaśnił, że nie można wykluczyć takich szkodliwych dla zdrowia materiałów. Ale zarówno on, jak i starosta byli na tym składowisku i nie wyglądało na to, że zalegają tam groźne odpady.
„Smary wyciekły, ale raczej nie mają złego wpływu na środowisko”
– Są tam materiały z tworzyw sztucznych, akumulatory i wyciekły z nich smary, ale raczej nie mają złego wpływu na środowisko – mówi naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska. – Na pewno tych odpadów nie powinno tam być, ale to firma, która tam funkcjonowała, powinna je zutylizować, ale tego nie zrobiła.
Dr Witold Tutak dodał, że Urząd Skarbowy nałożył karę w wysokości 10 tys. zł na firmę EKO-KOMPLEX, która upadła, a prowadziła w Stalowej Woli recykling i procesy związane z przetwórstwem odpadów. Nie były to jednak tak niebezpieczne odpady jak np. w Przewrotnem k. Głogowa Małopolskiego. Tam dotąd w 1000-litrowych mauzerach znajdują się toksyczne materiały. Na ziemię jeszcze do niedawna wylewała się cuchnąca oleista maź, a w baraku znajdowały się beczki z niebezpiecznym kwasem acetoksywalerenowym.
Kosztem wywozu odpadów chcą obciążyć upadłą firmę
Jak dowiedzieliśmy się w stalowowolskim starostwie, dotąd „skarbówce” nie udało się wyegzekwować kary od firmy, która miała przy ul. Przyszowskiej swoją siedzibę. Dlatego przedstawiciel Wydziału Ochrony Środowiska pyta, jak mają sobie z tym poradzić urzędnicy starostwa, skoro osób odpowiedzialnych za pozostawienie odpadów nie udało się odnaleźć pracownikom Urzędu Skarbowego. Dodaje jednak, że starosta jest zdeterminowany i znajdzie sposób, żeby już formalnie nieistniejąca i mająca syndyka firma, wywiozła i zutylizowała te śmieci.
– Koszty takiej operacji są ogromne i skoro zawiniła firma, to dlaczego samorząd powiatowy miałby szukać pieniędzy na utylizację? – pyta dr Tutak. – Obciążona ma za to być upadła firma EKO-KOMPLEX – deklaruje naczelnik.
Czas więc pokaże, czy uda się ukarać firmę, która zostawiła po sobie w Stalowej Woli ogromne hałdy odpadów. Była zobowiązana do ich utylizacji, ale uniknęła odpowiedzialności.
Trzeba się jednak pośpieszyć i te śmieci nie mogą przy ul. Przyszowskiej zalegać w nieskończoność. W rozmowie z Super Nowościami urzędnik starostwa obiecał, że władze starostwa znalazły sposób postępowania, jak wyegzekwować od upadłej firmy, żeby odpady zostały wywiezione. Wprawdzie nie usłyszeliśmy konkretów, ale mamy nadzieję, że mieszkańcy mogą spodziewać się pomocy i szybkich decyzji.