REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 22 listopada 2024

W Jamnicy zginęli rodzice trzech chłopców. Sprawca tragedii nie czuje się winny

Grzegorz G. oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Jamnicy przed sądem w Stalowej Woli.
Grzegorzowi G. grozi do 14 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. (Fot. Małgorzata Rokoszewska)

Przed Sądem Rejonowym w Stalowej Woli trwa proces sprawcy tragicznego wypadku w Jamnicy. Śmierć na miejscu ponieśli w nim rodzice trzech małych chłopców. Oskarżony Grzegorz G. i jego obrońcy próbują na wszelkie sposoby umniejszyć winę 39-latka i nie zgadzają się z opinią biegłych.

Na 19 września br. Sąd Rejonowy w Stalowej Woli wyznaczył termin kolejnej rozprawy procesu, w którym na ławie oskarżonych zasiada 39-letni Grzegorz G. Mężczyzna jest oskarżony o to, że 3 lipca 2021 r., na drodze wojewódzkiej nr 877 w Stalowej Woli doprowadził do wypadku drogowego, w którym zginęła para małżonków z Przędzela, w powiecie niżańskim. Czołowe zderzenie przeżył ich 3-letni synek.

Grzegorz G. był pijany i pod wpływem leku

Jak ustaliła prokuratura, Grzegorz G. w chwili zderzenia prowadził audi S7 z prędkością co najmniej 120 km/h. W miejscu, gdzie dozwolona prędkość wynosiła 90 km/h. Mężczyzna miał co najmniej 3 promile alkoholu i był pod wpływem leku Baclofen, który ma negatywny wpływ na zdolności psychomotoryczne. Do czołowego zderzenia audi S7 i audi A4, którym podróżowali rodzice z 3-letnim dzieckiem, doszło gdy Grzegorz G. wyprzedzał inny samochód w miejscu niedozwolonym.

We wtorek, Sąd Rejonowy w Stalowej Woli przesłuchał pielęgniarkę, która po przewiezieniu Grzegorza G. do szpitala w dniu wypadku pobrała od niego dwukrotnie krew. Obrońcy Grzegorza G. pytali ją m.in. o to, czym dezynfekowała rękę oskarżonego. Czy był to wacik z wodą, czy też z alkoholem, co w drugim przypadku, w domyśle mogło mieć wpływ na wynik badania.

Kobieta zeznała, że tamtego dnia pracy nie pamięta i oskarżonego nie kojarzy. Ale przy pobraniach zleconych przez policję na okoliczność badania krwi na zawartość etanolu miejsce wkłucia przemywa się wodą utlenioną. Używa też specjalnych strzykawek, które same naciągają krew. Kobietę pytano o liczbę wkłuć i czy było jakieś nieudane? Odpowiedziała, że jak wynika z dokumentacji medycznej, pacjentowi pobrała krew na zlecenie policji oraz do celów medycznych. Miał także wykonywane szczegółowe badanie, które standardowo zlecane jest uczestnikom wypadków drogowych.  

Chcą umniejszyć rolę oskarżonego w spowodowaniu wypadku

Następnie przesłuchano biegłych. Na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu przygotowali oni opinie z zakresu ruchu drogowego, przebiegu wypadku w Jamnicy oraz medycyny sądowej

Obrońcy i oskarżony zarzucili dwóch z trzech biegłych szeregiem pytań. Ich wspólnym mianownikiem było poszukiwanie powodów mających umniejszyć rolę Grzegorza G. w spowodowaniu czołowego zderzenia.

Obrona 39-latka pytała o wpływ padającego deszczu i rozprysków wody spod kół pojazdów jadących w trakcie deszczu, które miałyby mieć wpływ na widoczność kierowców, o uszkodzenia powierzchni drogi w miejscu wypadku, o ślady, które miałyby powstać w tym samym miejscu w trakcie wcześniejszych wypadków i metody obliczeń prędkości pojazdów uczestniczących w zdarzeniu. A także sposoby wykonywania symulacji komputerowej wypadku i funkcje programu, w którym ją wykonano.

Biegły Wojciech Wach udzielił wyczerpujących odpowiedzi na wszystkie te pytania. Wyjaśnił też wszelkie wątpliwości, które strony procesu miały po zapoznaniu się z pisemną opinią.

Wypadek w Jamnicy. Grzegorz G. nie zgadza się z opiniami biegłych

Biegły z zakresu medycyny sądowej pytany był natomiast o rodzaj obrażeń zmarłych małżonków. I te, które jego zdaniem, okazały się śmiertelne. A także o to, czy doszłoby do takich obrażeń, gdyby kierowca i pasażerka mieli zapięte pasy. Biegły przyznał, że ofiary wypadku zmarły w wyniku obrażeń wielonarządowych. Zniszczenie pojazdu było tak wielkie, że nie jest w stanie powiedzieć, czy gdyby mieli zapięte pasy, ich obrażenia byłyby mniejsze.  

Po trwającym kilkadziesiąt minut przepytywaniu biegłych, obrona stwierdziła, że ma zarzuty do opinii, a sam oskarżony, że się z nią nie zgadza i jego zdaniem zawiera ona błędy. Mocodawcy oskarżonego chcieliby przesłuchania trzech kolejnych biegłych, którzy opracowali pisemne opinie w zakresie toksykologii i informatyki sądowej.  

Ciąg dalszy procesu w Stalowej Woli 25 października br.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin