W sobotę ze Stadionu Śląskiego w Chorzowie wyruszył największy na świecie rajd charytatywny. Z Polski do Portugalii autami z czasów PRL wyruszyło około 700 ekip. Są wśród nich także Ziemowit i Aleksandra Zderscy z Tarnobrzega. Ich team nazwali San Escobar.
Złombol 2023 odbywa się już po raz 17. To ogromne przedsięwzięcie co roku przyciąga fanów motoryzacji, ale także ludzi o dobrych sercach. Celem wydarzenia, oprócz niekwestionowanej przygody, na którą porywają się jej uczestnicy z autami wyprodukowanymi przed 1989 rokiem w krajach demokracji ludowej, jest zebranie środków finansowych dla domów dziecka z całej Polski.
– Po 16 latach i 16 wspaniałych metach, zjechaliśmy de facto całą Europę i dotknęliśmy Afryki oraz Azji. Uwierzcie, trudno nam było zdecydować w jakim kierunku poprowadzimy tegoroczną edycję – informowali przed wyruszeniem na tegoroczną edycję organizatorzy Złombolu, którzy tym razem postawili na daleką Portugalię.
– To dystans ponad 3000 km i to w jedną stronę. Prawdziwy wyczyn dla pojazdów i uczestników. Nawet Nordkapp w 2013 r. był bliżej. Wychodzi więc na to, że raz na 10 lat robimy Iron Złombol z bardzo długim dystansem. Prawdziwy sprawdzian dla sprzętu, zaradności i psychiki uczestników! Extrem jakiego pod kątem dystansu jeszcze nie było. Od początku Złombola w 2007 r. lubiliśmy wyzwania, przełamywanie rutyny i wychodzenie ze strefy komfortu. To jest moment, w którym musimy dwa razy przemyśleć sprawę, dopakować drugi worek trytytek, dodatkowe konserwy z flaczkami i fasolką po Bretońsku, choć zalecamy poznawanie kuchni lokalnej bo jak to mówią, przez żołądek do serca i ruszyć w tą niesamowitą podróż. Nie każdy sprosta tej edycji, to bardziej kierunek dla podróżnika niż miłośnika relaksujących momentów pod palemką.
Małżeństwo z Tarnobrzega ruszyło na Złombol
Wśród odważnych, którzy zdecydowali się na udział w tej wielkiej wyprawie znaleźli się Ziemowit i Aleksandra Zderscy. Małżeństwo z Tarnobrzega pojechało do Portugalii fiatem 125 p. Samochód kupili specjalne z powodu chęci udziału w rajdzie Złombol w lutym br.
Pojazd stał w garażu przed ostatnie 10 lat. Ale dla nabrania wprawy i zaprzyjaźnienia się z autem, tarnobrzeżanin przejechał nim w ciągu ostatnich kilku miesięcy już 3 tys. km i go nie zawiodło.
– Kupiłem go w Warszawie i mimo tego, że stał tyle w garażu, odpaliłem go i przyjechałem do Tarnobrzega – opowiada Ziemowit Zderski. – Oczywiście wpakowaliśmy już w niego majątek. Mamy oryginalne felgi z 1984 r., czyli starsze niż ten fiat. Zrobiliśmy w nim wszystko co się dało. Natomiast jeśli chodzi o ideę udziału w rajdzie to jedziemy w szczytnym celu, bo zbieramy kasę na domy dziecka.
Co roku, dzięki Złombolowi udaje się zebrać ok 2-3 mln zł.
– My zgłosiliśmy dzieci z Domu Dziecka w Skopaniu. Sama podróż potrwa 5-6 dni. Jeśli będą drobne usterki to na pewno sobie poradzimy. Nie planujemy wszystkiego do końca, bo się po prostu nie da. Nie wynajmowaliśmy hoteli, będziemy spać w namiocie. Nie mamy wygód, mamy za to kuchenki gazowe. Jedziemy w czwórkę, więc w razie czego, na pewno sobie poradzimy.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest ekstremalny rajd i jesteśmy na to mentalnie przygotowani – dodaje Aleksandra Zderska. – Żeby wziąć udział w Złombolu należy zebrać na rzecz akcji 2800 zł. Większość ekip tę kwotę przekracza nawet kilka razy, my także zebraliśmy więcej, ale mamy nadzieję, że za rok uda nam się jeszcze ten wynik poprawić. W tym roku naszym celem jest dojechać i sprawdzić się, bo to nasz pierwszy raz.
– Zdrowia nam na pewno nie zabraknie, jeśli czegoś nam życzyć to tego, abyśmy nie mieli jakiejś większej awarii. Trochę narzędzi ze sobą bierzemy, więc z drobnymi usterkami na pewno sobie poradzimy. Nie jest to też XIX w. i sklepy są dostępne, więc wierzymy, że damy sobie radę.