W 2023 roku, pomimo wysokiej inflacji, rząd zamroził ceny w sanatoriach. Mogą się cieszyć ci, którzy dostaną się na turnus w ciągu najbliższych miesięcy. W przyszłym, 2024 roku, kuracjuszy prawdopodobnie czeka skokowy wzrost opłat! Trzytygodniowy pobyt w uzdrowisku może kosztować nawet ponad tysiąc złotych.
– Całe środowisko oczekuje wzrostu opłat za pobyt w sanatorium. Bez tego nie będziemy mogli inwestować by podnosić komfort pobytu i zabiegów. Kuracjusz prywatny płaci za dobę, w okresie letnim 360 zł. Ten na NFZ 40 zł z dopłatą funduszu w wysokości 160 zł, to daje 200 zł. Porównując cenę obu pobytów różnica jest kolosalna – mówi Magdalena Gnatowska, dyrektor Sanatorium Dedal w Polańczyku.
Jej zdanie podzielają inni zarządzający podobnymi placówkami na Podkarpaciu.
Za co płacą kuracjusze?
Co prawda kuracjusze za zabiegi w uzdrowisku nie płacą. Ponoszą jednak opłaty za zakwaterowanie w sanatoriach. Ich wysokość zależy od standardu pokoju i terminu wyjazdu. Wyższe stawki obowiązują wiosną i latem, tańsze jesienią i zimą.
Obecnie za 21-dniowy turnus w Sanatorium Dedal w Polańczyku opłata wynosi od 222 zł do 858,90 zł. Najtańsze są pokoje wieloosobowe bez węzła sanitarnego. Najdroższe – wyposażone w WC jedynki.
Dodatkowe opłaty np. w Sanatorium Dedal w Polańczyku wynoszą:
- opłata uzdrowiskowa – osoba dorosła – 3 zł/osobodzień,
- osoba niepełnosprawna w stopniu znacznym – 1,10 zł/ osobodzień;
- opłata za miejsce postojowe – 10 zł/doba;
- opłata za użytkowanie telewizora – 84 zł/turnus,
- opłata za korzystanie z lodówki – 84 zł/turnus.
W przypadku wcześniejszego wyjazdu kuracjusz ponosi opłatę w wysokości 150 zł za każdy osobodzień.
Warto pamiętać, że nie ma możliwości korzystania z sanatorium w ramach NFZ co roku. Maksymalnie można skorzystać z leczenie sanatoryjnego raz na 1,5 roku. Na Podkarpaciu czeka się na wyjazd ok. 8 miesięcy.
Większa inflacja, droższy pobyt w sanatorium
Zgodnie z obowiązującym prawem opłaty za pobyt w sanatorium są waloryzowane o inflację, jeśli ta za dany rok przekroczy 5 proc. Resort zdrowia decyduje o tym w rozporządzeniu.
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w 2022 r. Opłata za 21-dniowy turnus wzrosła wtedy o 5,1 proc. W tym roku resort zdrowia wyjątkowo zdecydował o zamrożeniu opłat za pobyt w sanatoriach mimo rekordowej inflacji.
Bolesna decyzja o podwyżkach po wyborach
Drożyzna dopiero może uderzyć w kuracjuszy. Narodowy Bank Polski prognozuje, że średnia inflacja wyniesie w tym roku 12 proc. W 2022 r. wzrost cen wyniósł 14,4 proc. Jeśli resort zdrowia nie zdecyduje się znów zamrozić opłat, podwyżki w przyszłym roku uderzą więc w kuracjuszy i za zakwaterowanie w sanatorium trzeba będzie zapłacić o 26,4 proc. więcej niż obecnie!
Resort zdrowia zwykle wydaje rozporządzenia indeksujące opłaty w sanatoriach dopiero po początku każdego roku. „Fakt” wyliczył, że opłata za 21-dniowy turnus w sezonie wiosenno-letnim wzrośnie o ponad 200 zł.
Zapytał też ministerstwo o to, czy opłaty zostaną zablokowane, czy pacjentów czekają horrendalne podwyżki?
– Obecnie resort zdrowia nie prowadzi analiz w tym zakresie – opowiedzieli im wymijająco urzędnicy.
O tym, czy podnieść opłaty dla kuracjuszy, zdecyduje nowy minister zdrowia, który zostanie powołany do rządu po wyborach parlamentarnych.
Nici z planowanej reformy sanatoriów
Reforma sanatoriów była planowana. To kuracjusze, po wystawieniu skierowania, mieli decydować o tym, gdzie pojadą – z listy uzdrowisk leczących dane schorzenie. Z kolei same sanatoria miały konkurować ze sobą ceną.
Resort zdrowia mówił o uwolnieniu opłat. Rząd miałby ustalać tylko ich górny limit. I choć były już minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiadał, że reforma wejdzie w życie od 2024 r., nie jest to realne, po protestach zarządzających uzdrowiskami. Projekt ustawy nawet więc nie wpłynął do Sejmu.
– To nie był dobry pomysł. Pacjent nie zawsze wie co jest dla jego zdrowia najlepsze. Nie zawsze chce się leczyć tylko bawić – mówi Magdalena Gnatowska z sanatorium w Polańczyku. – Kuracjusze, mając źle pojmowaną swobodę wyboru, w większym stopniu kierowali by się atrakcyjnością geograficzną uzdrowisk i wybieraliby takie, które niekoniecznie odpowiadałyby ich potrzebom zdrowotnym. My widzimy to na co dzień.
To przeistoczyłoby leczenie sanatoryjne w turystykę medyczną za publiczne pieniądze. Jedyną zmianą było wejście od 1 lipca e-skierowań, o czym pisaliśmy w tekście: Do sanatorium tylko z e-skierowaniem. Na Podkarpaciu zniknie 7-metrowy stos papieru.
– System elektroniczny będzie za lekarza pamiętał o dacie, uzupełnieniu wszystkich informacji czy podaniu prawidłowego numeru PESEL. Za Pacjenta, system elektroniczny będzie pamiętał o terminie ważności skierowania oraz o jego dostarczeniu do odpowiedniego oddziału NFZ. Cały proces będzie widoczny w Internetowym Koncie Pacjenta, ale nie muszą obawiać się Ci, którzy go nie mają. Ostateczna decyzja o przyznaniu miejsca w sanatorium będzie wysyłana tak jak do tej pory, za pomocą tradycyjnego listu – mówiła Violetta Tyczyńska, zastępca dyrektora do spraw służb mundurowych w POW NFZ w Rzeszowie.