REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 14 listopada 2025

Lanie na Śląskim. Stal zostawiła koncentrację w Rzeszowie

Piłkarze Ruchu od początku meczu narzucili swoje warunki, a Stal już po trzech minutach przegrywała 0-2. (Fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów)

Stal Rzeszów już po trzech minutach meczu z Ruchem Chorzów dwukrotnie musiała wyciągać piłkę z siatki. Tak szybka utrata koncentracji ustawiła dalszy przebieg rywalizacji, w której zdecydowanie lepiej prezentował się 14-krotny mistrz Polski.

PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA

– Idąc na konferencję, próbowałem odgrzebać w pamięci, czy kiedykolwiek – jako piłkarz lub trener – przeżyłem sytuację, że na zegarze dopiero początek, a rywal prowadzi już 2-0. To był kluczowy moment, który wpłynął na całe spotkanie – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener Stali, Marek Zub.

Jego drużyna pierwszego gola straciła już w 20. sekundzie, a drugiego w 3. minucie. Przy tym trafieniu błysnął Tomasz Bała – napastnik, który przed sezonem zamienił Stal na Ruch. Bez problemu poradził sobie na skrzydle z dwójką obrońców, a jego podanie na bramkę zamienił Patryk Szwedzik, rozpoczynając drogę po hat-tricka.

Choć do przerwy goście nie dali się zaskoczyć kolejnymi bramkami, ich gra w drugiej połowie wcale się nie poprawiła. Ruch tym razem nie trafił od razu po przerwie, ale i tak nie kazał długo czekać na następne gole autorstwa wspomnianego Szwedzika. Przy drugim trafieniu pomocnika „Niebieskich” znów asystował Bała – tym razem kapitalnym podaniem za plecy obrońców. Strzelec bramki zwiódł jeszcze Władisława Krasowskiego i bez problemu wpisał się na listę strzelców.

– Liczyłem, że nasi zawodnicy lepiej zaopiekują się Tomkiem, dobrze znając jego atuty, które przekonały Ruch do transferu. Gratuluję mu – mówił trener Zub, który tuż po meczu nie potrafił wskazać przyczyn fatalnego początku.

– Powiedziałem chłopakom w szatni, że to było jak w boksie: zawodnik jeszcze przedziera się przez tłum, a już dostaje gonga od kibiców i wchodząc na ring, ląduje na deskach. Potem ciężko się podnieść, zwłaszcza gdy przeciwnik rośnie, ma przewagę i tylko czeka na twoje błędy – porównał szkoleniowiec.

– Jesteśmy drużyną, której w takich sytuacjach trudno się zorganizować w obronie ir jordan 11 bred game worn 1996 finals auctio. Bo co tu bronić, kiedy jest 0-2? Kilka razy rzuciliśmy się bez sensu do przodu. W pierwszej połowie mieliśmy kilka okazji, które mogły dać nam kontakt, próbowaliśmy coś zmienić zmianami, ale trzecia bramka ostatecznie odebrała nadzieję na lepszy wynik – podsumowa nike roshe runs cute girls shoes vans high topsł trener „Żurawi”.

W zupełnie innym nastroju był opiekun gospodarzy. Waldemar Fornalik, który niedawno wrócił na ławkę trenerską Ruchu, wygrał pierwszy mecz po powrocie na Cichą.

– O to nam chodziło – żeby złapać pewność siebie i swobodę. Szybko zdobyte dwie bramki bardzo w tym pomogły. Myślę, że w naszej jedenastce nie było dziś słabego punktu – podkreślił były selekcjoner reprezentacji Polski.

RUCH Chorzów – STAL Rzeszów 4-0 (2-0)

1-0 Szwoch (1.), 2-0 Szwedzik (3.), 3-0 Szwedzik (55.), 4-0 Szwedzik (63.)

RUCH: Bielecki – Konczkowski, Komor, Leśniak-Paduch, Preisler, Sz. Szymański, Żurawski (84. Rosół), Nagamatsu (70. Sobeczko), Szwoch (76. Ventura), Szwedzik, Bała (76. Karasiński)

STAL: Kozioł – Warczak (61. Połap), Synoś, Krasowskij, Kukułka (46. Masiak), Łyczko, Łysiak (70. Wolski), Kądziołka, Kucharski (46. Sławiński), Wachowiak, Junior (61. Opalski).

Sędziował Piotr Urban(Warszawa). Widzów 9247.

Udostępnij

FacebookTwitter