
Silny wiatr dał się we znaki mieszkańcom naszego regionu. Aż 104 razy od wczoraj do godziny 15 dzisiaj interweniowali podkarpaccy strażacy. Na szczęście nie odnotowano śmiertelnych ofiar ani rannych. Ale z powodu wichury trzeba było usuwać połamane drzewa i gałęzie, które zablokowały chodniki oraz posesje. Uszkodzone były też linie energetyczne.
Od 16 grudnia do dzisiaj rano strażacy na terenie Podkarpacia otrzymali 80 zgłoszeń o zniszczeniach z powodu silnego wiatru. A dzisiaj do godziny 15 odnotowano jeszcze kolejnych 24 interwencji.
– Strażacy z Podkarpacia wyjeżdżali do zniszczeń, które spowodowane były silnymi podmuchami wiatru – powiedział bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Rzeszowie. – Usuwano z jezdni i chodników powalone drzewa i gałęzie. Stanowiły one utrudnienia w ruchu i zagrażały życiu mieszkańców. Konieczne było też zabezpieczenie linii energetycznych na które spadły drzewa i to mogło spowodować przerwy w dostawie prądu do domów.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, nie odnotowano obrażeń wśród ludzi. W najgorszej sytuacji z powodu silnego wiatru byli mieszkańcy trzech powiatów: rzeszowskiego, dębickiego i jarosławskiego. Tam też było najwięcej interwencji strażaków. Przypominają oni, żeby podczas wichury zachować ostrożność. Wówczas należy unikać parkowania swoich aut pod drzewami. Jak też nie powinno się przebywać w miejscach, gdzie są niestabilne np. słupy energetyczne lub luźne dachówki.