
Marta Nawrocka udzieliła pierwszego wywiadu jako pierwsza dama. Żona prezydenta podkreśliła, że chce wykorzystać swój czas „najlepiej, jak potrafi” – cytuje jej słowa Onet. Nawrocka opowiedziała o bliskich i życiu w Pałacu prezydenckim. Odniosła się też do hejtu w sieci.
Nawrocka zaznaczyła, że rodzina stanowi dla niej najważniejszy fundament.
– Bez niej nie byłoby mnie – podkreśliła i dodała, że „dzieci muszą wiedzieć, że dom to miejsce, gdzie nie ma protokołu, tylko miłość, normalność i śmiech”.
Balet nauczył ją dyscypliny
W rozmowie Nawrocka wspomniała swoje dzieciństwo i pasję do baletu, którą dzieliła razem z bratem.
– Przez kilka lat wspólnie uczestniczyliśmy w tej wymagającej, ale pięknej przygodzie. Balet to świat surowych zasad, dyscypliny, pracy nad sobą, często ponad siły, ale też świat ogromnej wrażliwości. Nauczył mnie systematyczności, odporności na stres, poczucia rytmu, nie tylko muzycznego, ale też życiowego – powiedziała.
Hejt w internecie
Marta Nawrocka zwróciła uwagę na problem hejtu, zwłaszcza w mediach społecznościowych.
– W internecie często widzimy sporo złości, ale w prawdziwym życiu spotykam zupełnie innych ludzi. Ciepłych, serdecznych, wdzięcznych, życzliwych. Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś na ulicy powiedział coś przykrego, mimo że w mediach społecznościowych komentarze bywają okrutne. To pokazuje, jak bardzo internet wypacza obraz społeczeństwa – podkreśliła.
Przywołała też ataki hejterów na córkę Kasię, podkreślając, jak wiele osób stanęło za nią murem i chwaląc rzeczniczkę praw dziecka za złożenie wniosku o ściganie w sprawie hejtu.
– Zostałam już dwukrotnie przesłuchana w tej sprawie i mam nadzieję, że negatywne treści znikną z przestrzeni publicznej. Kasia nie powinna widzieć takich rzeczy o sobie. Dzieci trzeba chronić, zanim nauczą się same tego świata.
Życie w Pałacu Prezydenckim
Nawrocka przyznała, że przeprowadzka do Warszawy była dla niej dużą zmianą.
– Po tygodniu postanowiłam, że część posiłków będę przygotowywała sama. Lubię mieć porządek wokół siebie – wyjaśniła i dodała, że nadal sama pierze i lubi też sama rozwieszać pachnące pranie.
Pierwsza dama odniosła się również do wątku adopcji Daniela.
– To była inicjatywa męża. Przeszliśmy pełną adopcję, Daniel nosi nazwisko męża. Od tamtej chwili nasze życie toczy się tak, jakby zawsze było oczywiste, że Karol jest tatą Daniela – podsumowała.
Więcej przeczytasz w Onecie: https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/marta-nawrocka-o-zyciu-w-palacu-prezydenckim-naprawde-lubie-wywieszac-pachnace-pranie/88fj0ne
