Otwierająca strefę spadkową Resovia stanie dziś przed kolejną, być może już ostatnią szansą na wydostanie się z przepaści. Na Stadionie Miejskim w Rzeszowie rywalem „Pasiaków” będzie również mający swoje – barażowe cele Motor Lublin. Zadanie dla rzeszowian wydaje się arcytrudne, ale biało-czerwoni muszą sobie z nim poradzić, bo w przypadku porażki, nasz zespół może zostać zdegradowany.
PIŁKA NOŻNA. FORTUNA I LIGA
Jak istotne będzie piątkowe spotkanie z Motorem dobrze wie opiekun resoviaków.
– Wszyscy sobie zdajemy sprawę z tego, co to jest za mecz, jaki to ciężar gatunkowy, że praktycznie bardzo, bardzo wiele od tego zależy – powiedział dla mediów Resovii, Rafał Ulatowski.
Trener rzeszowian nie chce jednak sprowadzać utrzymania swojej drużyny tylko do tego jednego pojedynku.
– To też nie jest tak, że chodzimy cały czas i powtarzamy co chwilę, że mecz z Motorem to jest ten mecz i żadnego innego już nie będzie. Zawodnicy są świadomi, skoncentrowani i pewni swoich umiejętności – zauważa rozmówca ResoviaTV, zaznaczając, że jego podopieczni wiedzą, jak zagrać z ekipą z Lubelszczyzny, by móc cieszyć się po końcowym gwizdku. – Myślę, że plan, jaki mamy na mecz, pozwoli nam na to, żeby zagrać o pełną pulę i na tym budujemy nasze samopoczucie z wykluczeniem nerwowości, stresu, paniki czy jakiejś świadomości sapera, że nie możemy się pomylić. Absolutnie nie, raczej skupiamy się na dobrych stronach, na pewnych umiejętnościach, rozwiązaniach w ofensywie, bo wiemy, że musimy wygrać, aby przystąpić do kolejnego spotkania w zupełnie innych nastrojach – wyjaśnia szkoleniowiec zespołu z Wyspiańskiego 22.
Obowiązkowe zwycięstwo
Mimo że mecz z Motorem nie musi przesądzić o końcowym losie Resovii, wygrana „Pasiaków” faktycznie jawi się jako obowiązek, bo kolejnej szansy na uratowanie 1. ligi rzeszowianie mogą już nie otrzymać. Jeśli piłkarze w pasiastych trykotach zejdą z murawy pokonani, a grający przed własną widownią zawodnicy Polonii Warszawa odniosą w niedzielę zwycięstwo z Odrą Opole, to „Czarne Koszule” zapewnią sobie utrzymanie kosztem żołnierzy Ulatowskiego. Ekipa ze stolicy zgromadziła tyle samo punktów co Resovia, ale wyprzedza ją lepszym bilansem bezpośrednich pojedynków. Na głównego rywala w tej walce biało-czerwoni nie chcą się jednak oglądać.
– Dystans jest bardzo bliski i tutaj też nie ma co ukrywać, że pewnie między nami a Polonią wyłoni się trzeci spadkowicz, chociaż nie rozmawiamy o tym. Skupiamy na tym, na co mamy wpływ, czyli na dobrym przygotowaniu się do meczu z Motorem, żeby mentalnie, fizycznie i technicznie wszystko grało, aby plan taktyczny na ten mecz, jaki jest, został zrealizowany i na to mamy wpływ – komentuje sternik „Pasiaków”, który także liczy, iż w jego drużynie objawi się ktoś, kto weźmie na siebie ciężar kreowania akcji ofensywnych.
– Liczę, że w tych ostatnich dwóch meczach objawi się indywidualność, która akcją przysądzi losy dwumeczu i zdobędziemy 6 punktów – życzy sobie Rafał Ulatowski.
O zakładane cele podkarpackiej drużyny może być jednak nader ciężko, bo w Rzeszowie stawi się marzący o Ekstraklasie Motor Lublin. Pozytywnie spisujący się beniaminek traci tylko „oczko” do drużyn walczących o grę w najwyższej klasie rozgrywkowej i z pewnością nie weźmie w ciemno podziału punktów z grającą z nożem na gardle Resovią. Podsumowując – zapowiadają się nie lada emocje, bo żadna ze stron nie zejdzie z murawy zadowolona bez wywalczenia pełnej puli.
RESOVIA – MOTOR Lublin
Piątek, godz. 20.30 – stadion przy ul. Hetmańskiej (Transmisja Polsat Sport 2)
