
Podobnie jak przed tygodniem, także teraz Stal Rzeszów zamknie drugą serię gier rozegraną awansem. Rozpędzeni rzeszowianie w poniedziałek zmierzą się na wyjeździe z celującym w Ekstraklasę Śląskiem Wrocław. Obie drużyny walczą o wysokie cele – gospodarze mogą czuć niedosyt zajmowaną pozycją w tabeli i chcą przeskoczyć Stal, która wyprzedza ich o punkt. Goście zaś mają szansę zakończyć zmagania w tym roku na 4. miejscu z zaledwie jednopunktową stratą do lokaty, premiowanej bezpośrednim awansem do PKO BP Ekstraklasy.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Konia z rzędem temu, kto przed sezonem przewidywał, że Stal Rzeszów przed ostatnim tegorocznym meczem będzie wyprzedzać Śląsk Wrocław. A jednak! Po sobotnich spotkaniach rzeszowianie plasują się dwie pozycje wyżej od dwukrotnego mistrza Polski i jeśli wywiozą ze stolicy Dolnego Śląska choćby punkt, przezimują nad Śląskiem, a co ważniejsze – pozostaną w strefie barażowej. Bardzo dobra pozycja wyjściowa przed wiosną jest więc na wyciągnięcie ręki. Trzeba jednak podkreślić, że nawet o remis we Wrocławiu będzie niezwykle trudno.
Śląsk, mimo że spodziewał się zdobyć więcej punktów na tym etapie sezonu, wciąż jest jedną z najmocniejszych ekip 1. ligi, dysponującą solidnym, ofensywnie poukładanym zespołem. Wrocławianie mają w składzie kilka wyrazistych postaci, m.in. najlepszego strzelca drużyny Przemysława Banaszaka (8 goli) czy lidera drugiej linii Piotra Samca-Talara, mającego za sobą blisko 100 występów w Ekstraklasie. Piłkarze Ante Simundży będą szczególnie zmotywowani, bo chcą przełamać serię pięciu meczów bez zwycięstwa, w tym porażkę w Pucharze Polski z Rakowem Częstochowa.
O tym, że Śląsk potrafi grać w piłkę jak mało kto na zapleczu Ekstraklasy, rzeszowianie przekonali się już w pierwszym meczu obu ekip. Choć Stal wygrała u siebie 2-1, kibice pamiętają również efektowną grę przyjezdnych. Mimo gry w osłabieniu od 22. minuty Śląsk potrafił zepchnąć gospodarzy do głębokiej defensywy, szczególnie w końcówce spotkania, bardzo sprawnie operując piłką. Podobnie i tym razem można spodziewać się, że to „Trójkolorowi” będą nadawać ton rywalizacji.
– Po takiej serii, jaką mamy, nie jedziemy do Wrocławia po to, żeby biegać za piłką – zaznacza Oliwier Sławiński, ofensywny pomocnik Stali. – Wiadomo, że każdy zespół woli utrzymywać się przy piłce. Oglądałem kilka meczów Śląska, wiem, że ma bardzo dobrych zawodników w środku pola. Trzeba będzie im się przeciwstawić i wznieść na jak najwyższy poziom, aby tę rywalizację w środku wygrać – dodaje młodzieżowiec.
Spokojny o dyspozycję swoich piłkarzy jest również trener Marek Zub, zwłaszcza że to jego drużyna zamknie pierwszoligowe granie w pierwszej części sezonu.
– To ostatni mecz w tym roku i mam nadzieję, że aktorzy dostosują się do rangi widowiska. Z tego, jak dobrze znam swoich piłkarzy, wiem, że takie sytuacje ich nie stresują, a wręcz mobilizują do jeszcze lepszej gry. Jeśli myślimy o barażach, to jak najwięcej meczów musimy grać w takich właśnie okolicznościach – bo dokładnie tak będą wyglądały same baraże. Z tego punktu widzenia rywal, stadion i moment sezonu są dla nas bardzo korzystne – podkreśla szkoleniowiec Stali.
Wspominana przez trenera Tarczyńska Arena to duży atut spadkowicza z Ekstraklasy. Śląsk przegrał na niej tylko raz – z Polonią Bytom – a średnia punktów u siebie wynosi aż 2,22 na mecz.
– Nie uważam, żeby to była drużyna nie do pokonania nawet na własnym stadionie. Śląsk prezentuje wysoki poziom, ale jeszcze bardziej wierzę w wartość naszego zespołu – podsumowuje Marek Zub.
ŚLĄSK Wrocław – STAL Rzeszów
Poniedziałek, godz. 19 (Transmisja TVP Sport)
