
Latem 2023 r. polskie wojsko realizowało serię transportów min przeciwpancernych TM-62M, które miały trafić z magazynów w Hajnówce do innych wojskowych składów w głębi kraju. Jeden z tych transportów, jak wynika z informacji zdobytych przez Onet, wymknął się spod kontroli wojska, co mogło mieć poważne konsekwencje. Oficjalne stanowisko MON zaprzecza jednak tym doniesieniom.
W lipcu 2023 r., podczas transportu do wojskowego składu w Krapkowicach, doszło do incydentu, w którym wagon wypełniony około 1,5 tys. min opuścił wojskowy teren wraz z lokomotywą i dotarł na cywilną stację kolejową. Chociaż sytuacja została szybko opanowana, a wagon wrócił na teren wojskowy w ciągu 40 minut, sprawa budzi poważne wątpliwości co do procedur bezpieczeństwa – czytamy w Onecie.
Ministerstwo Obrony Narodowej i Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych twierdzą, że opisany incydent w Krapkowicach nigdy nie miał miejsca. Według rzecznika Inspektoratu, wagon „nigdy nie opuścił składu przed rozładowaniem”. Jednak por. rez. Michał Krawczyk, który nadzorował transport, stanowczo potwierdza, że wagon z minami opuścił teren wojskowy i trafił na cywilną stację.
Krawczyk, znany z ujawnienia wcześniejszego przypadku zagubionych min, podkreśla, że sytuacja była wynikiem pośpiechu i braku odpowiedniego przygotowania.
– Tak wielkich ilości uzbrojenia nie można transportować w takim pośpiechu – zaznacza w rozmowie z Onetem były oficer.
To kolejny przypadek niekontrolowanego przemieszczania się min przeciwpancernych. Wcześniej, w lipcu 2023 r., 250 takich samych min przez tydzień krążyło po Polsce w cywilnym wagonie, zanim zostały odnalezione pod magazynem IKEA na wschodzie kraju.
Choć wojsko oficjalnie zaprzecza utracie kontroli nad transportem, kolejne incydenty z udziałem min przeciwpancernych wskazują na poważne problemy organizacyjne. Sprawa wymaga dokładnego wyjaśnienia, tymczasem por. Krawczyk, który ujawniał nieprawidłowości, poniósł osobiste konsekwencje – został zwolniony z wojska, a jego dom przeszukano w październiku 2023 r.
