41-letnia turystka ze Śląska zdewastowała znak graniczny w Bieszczadach. Strażnikom granicznym tłumaczyła, że wyraziła emocje po rozstaniu z partnerem. Kobieta nie wiedziała, że niszczenie znaków granicznych to przestępstwo.
W poniedziałek (29 stycznia) grupa turystów zwiedzała torfowisko w Bieszczadach w okolicy Tarnawy. Obserwowali ją strażnicy graniczni ze Stuposian.
– Nagle jedna z turystek podeszła do znaku granicznego i dokonała jego dewastacji wykonując na nim kolorowy, wulgarny napis – informuje por. Piotr Zakielarz, rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału SG.
41-latka nie wiedziała, że niszczenie znaku granicznego to przestępstwo.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Ekrany wyciszające w Bieszczadach? Chce je postawić Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich
– Tłumaczyła mundurowym, że dewastując znak chciała wyrazić swoje emocje, bo właśnie rozstała się z partnerem – wyjaśnia por. Zakielarz. Turystka przyznała się do popełnionego przestępstwa, a sprawa finalnie trafi do sądu.
Nieznajomość prawa szkodzi
Straż Graniczna przypomina, że zgodnie z Kodeksem karnym niszczenie znaków granicznych zagrożone jest karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.