Rzeszowski biznesmen Ryszard P. może odetchnąć z ulgą. Wycofano jego nakaz aresztowania. Sąd Okręgowy w Rzeszowie uchylił postanowieniem także list gończym. Dlatego biznesmen nie musi się już ukrywać.
Przypomnijmy. 5 lipca Sąd Najwyższy w Warszawie rozpatrzył apelację prawników Ryszarda P. oraz jego zięcia Marcina B. Sędziowie podtrzymali w mocy część wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Jak ustaliliśmy, po trwającej ponad 3 godziny rozprawie został „utrzymany w mocy, co do winy, ale uchylony co do kary”.
Oznacza to, że wyrok nie jest prawomocny, a sprawa ponownie wraca do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Teraz ten może zmienić wymiar kary, np. obniżyć wyrok lub orzec karę w zawieszeniu. Bo według sądu „oskarżeni mieli naprawić wyrządzone szkody”.
Uchylono nakaz aresztowania Ryszarda P.
Migiem, bo już na następny dzień, odwołano także jego poszukiwania.
– Postanowieniem 7 lipca tego roku Wydział Karny Sądu Okręgowego w Rzeszowie uchylił nakaz aresztowania wydany wobec Ryszarda P. Również postanowieniem z dnia 6 lipca odwołano poszukiwania mężczyzny listem gończym – informuje sędzia Brygida Gradkowska-Ferenc z Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Jeśli chodzi o Marcina B., to zarządzeniem sądu odwołano nakaz doprowadzenia do zakładu karnego.
Miał przejąć Rzeszowskie Zakłady Graficzne za ułamek kwoty
Według aktu oskarżenia przygotowanego przez prokuraturę, nieruchomość przy ul. Lisa-Kuli w Rzeszowie, na której znajdowały się Rzeszowskie Zakłady Graficzne, warta była 14 mln zł. Zdaniem prokuratury Ryszard P. miał przejąć działkę oraz zakłady za ułamek tej kwoty.
Na miejscu Rzeszowskich Zakładów Graficznych biznesmen postawił hotel i galerię handlową. Stało się to dzięki synowi i zięciowi Ryszarda P. Sebastian P. wszedł do rady nadzorczej zakładów, a na prezesa powołano Marcina B., czyli jego zięcia. Zarząd i rada nadzorcza spółki, której przewodniczył Bogdan K., migiem zadecydowali o sprzedaży Ryszardowi P. dwóch działek leżących w sąsiedztwie zakładu.
Ryszard P. Winny, niewinny, znowu winny…
W 2016 roku zapadł pierwszy wyrok w tej sprawie. Ryszard P. został skazany na trzy lata więzienia i musiał zapłacić 100 tys. zł grzywny. Jego zięć Marcin B. dostał karę 2,5 roku wiezienia i 80 tys. zł do zapłaty. A jego syn Sebastian otrzymał 1,5 roku więzienia i 60 tys. grzywny. Z tym że sąd zawiesił mu karę pozbawienia wolności na cztery lata.
Bogdan K. dostał natomiast półtora roku więzienia z zawieszeniem na cztery lata i 18 tys. zł grzywny. Mężczyźni zostali zobowiązani także do naprawienia wyrządzonej przez nich szkody, która wyceniona została na 14 mln zł.
Ale rzeszowski biznesmen Ryszard P. ani myślał pójść siedzieć. Razem z zięciem od wyroku się odwołali. Kiedy przed Sądem Apelacyjnym zapadł niekorzystny dla nich wyrok, poszli aż do Sądu Najwyższego w Warszawie. Ten uchylił wyrok i zwrócił sprawę do Rzeszowa, do ponownego rozpatrzenia.
W 2020 r. sąd ich uniewinnił. Wtedy prokurator zaskarżył wyrok. Rok później Sąd Najwyższy ponownie… uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. I sprawa znowu wróciła na salę sądową.
W grudniu 2021 roku sąd zdecydował, że mężczyźni mają iść do więzienia oraz zapłacić 8 mln zł zadośćuczynienia. Prawnicy biznesmenów złożyli wnioski o odroczenie odbycia kary. Udawało się im w ten sposób pozostać na wolności, aż do 2023 roku, kiedy sąd odrzucił kolejny już wniosek.
Ryszard P. miał więc bezwzględnie trafić do więzienia, jednak zapadł się pod ziemię. Teraz nie musi się już ukrywać.