Cały Rzeszów ubolewa, bo w internecie pojawiła się informacja o zamknięciu jednego z z najstarszych barów w Rzeszowie. „Lokal mieszczący się przy Kościuszki 7 niedługo też zniknie z mapy Rzeszowskiej” – napisano na Facebooku. Wiadomość rozeszła się lotem błyskawicy, a zszokowani klienci szturmują kultowy lokal, działający od 45 lat.
Klienci dzielą się w sieci wspomnieniami związanymi Murzynkiem. „Dziadziu zabierał mnie tam po ważnych wydarzeniach na galaretkę, wspinałam się na wysokie hakery i zajadałam pucharek wypełniony galaretką i bitą śmietaną” – opowiada pani Jola. „Trzykrotnie celebrowałem urodziny w Murzynku i za każdym razem było cudownie. W tym roku trzydziestka i nie wyobrażam sobie jej bez Murzynka”- wspomina pan Maciek. Pan Grzegorz mówi, że jak chodził na wagary w liceum, to rano już mógł tam napić się z kolegami browarka.
Upadają rzeszowskie lokale
Pani Katarzyna zauważa, że w Rzeszowie, w ostatnim czasie, wiele lokalów zostało zamkniętych. „Wszystko, co miało wieloletnią tradycję i kawał historii w naszym mieście, znika wszystko co znaliśmy od dziecka bezpowrotnie kończy swoją działalność. To jest przykre” – ubolewa.
PRZECZYTAJ TEŻ: To koniec Małgorzatki. Sklep przy ul. 3 Maja w Rzeszowie przestaje działać
Pan Arek wspomina, że klientem lokalu był wielokrotnie.
„Szkoda! Oby tak się nie podziało. Nieraz tam przychodziłem. Ale w ostatnich latach padło wiele takich miejsc, które były znane w Rzeszowie. Restauracja Rzeszowska na pl. Ofiar Getta, Markowianka na ul. Sokoła. Przemijania jednak nikt nie zatrzyma. Prywatny biznes ma to do siebie, że nie znosi próżni. Coś się kończy, a coś się zaczyna. Dużo zdrowia dla właściciela” – życzy.
„I tak długo. Jedyną zaletą tego miejsca był widok na całą ulicę Grunwaldzką” – pisze natomiast pani Beata.
Innych informacja zmotywowała do odwiedzenia baru. „Spróbujmy im trochę pomóc. Sam nie pamiętam kiedy tam byłem ale od dziś będę przy każdej okazji choćby na piwo” – deklaruje pan Paweł.
W Murzynku są plotką zdziwieni
Choć cały Rzeszów szumi od plotek o zamknięciu baru „Murzynek”, to panie barmanki na pytanie o zamknięcie lokalu reagowały z oburzeniem.
– Dowiedziałyśmy się o tym z internetu. My o tym nic nie wiemy – zarzekają się. Nie chciały też przekazać kontaktu do właściciela. – Bardzo się zdenerwował, jak to usłyszał i nie chce z nikim rozmawiać – usłyszeliśmy.
Lokal ok. godz. 12:30 tętni życiem. Pan Michał siedział przy barze i sączył złocisty napój. Przy innym stoliku siedziała grupa znajomych w szampańskich nastrojach. Co chwila ktoś wchodzi i przy zamawianiu pyta „to kiedy zamykacie?”. Lekko poirytowana kolejnym pytaniem barmanka odpowiada żartobliwie, że „o dwudziestej drugiej”.
Skąd zatem wzięła się plotka o zamknięciu Murzynka? Skontaktowaliśmy się z panią Magdaleną Gdulą, córką jednego ze współwłaścicieli lokalu.
– Nie zamykamy lokalu – zaprzecza plotkom kobieta. – Nie podjęliśmy ze wspólnikami decyzji, że zamykamy firmę i nie przekazywaliśmy takie informacji pracownikom. Ale nie jest też tak, że go nie zamkniemy. Na razie rozważamy jeszcze, co zrobić – podkreśla.
Wskazuje, że właściciele są starsi i nie wiedzą, czy będą nadal prowadzić biznes. Być może lokal ktoś zgodzi się wynająć. Inną opcją jest prowadzenie działalności przez panią Magdalenę z kuzynami. – Zastanawiamy się nad tym, bo obecnie nie jest tak, że z gastronomią jest rewelacja, a lokal wymaga remontu – zaznacza.