Plantatorzy malin alarmują, że w naszym kraju jest problem z cenami skupu owoców miękkich. Ich ceny są tak niskie, że rolnikom nie opłaci się ich uprawa i sprzedaż. Rynek w Polsce został zalany towarami z zagranicy, a pośrednicy doprowadzili do zmowy cenowej.
Plantatorzy próbują przebić się z tym problemami do rządu, ale bezskutecznie. Minister rolnictwa chwali się tym jak troszczy się o rolników, ale z protestującymi nie chce się spotkać. A rolnikom pozostaje jedynie zostawić maliny na polu, żeby zgniły. Prezes Jarosław Kaczyński twierdzi natomiast, że to sami rolnicy dali się oszukać i stąd tak niskie ceny malin.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Protest rolników na Podkarpaciu: prezesie, jesienią was zaoramy!
Ceny skupu malin utrzymują się na niezwykle niskim poziomie, co stwarza poważne problemy dla producentów tych owoców. Niskie ceny na straganach i w sklepach to efekt niskich cen w skupie. Przyprawiają one producentów owoców miękkich o palpitację serca. W skupie za kilogram malin dostają oni 4-5 złotych. Koszt zbioru to około 2 zł. A przecież to nie koniec kosztów. Bywa, że rolnik musi dopłacić do kilograma 3 złote.
Rolnik z Podkarpacia: ceny niskie, nie będę zrywał malin
– Mam 80 arów plantacji malin, ale nie będę ich zbierał, bo to dla mnie nieopłacalne przy cenie w skupie 3 zł 54 grosze – mówi Stanisław Bartman, plantator m.in. malin i prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej. – Musiałbym zatrudnić kogoś do zbioru, ale z czego miałbym im zapłacić za pracę? Koszyk dwukilogramowy tych owoców to łączny koszt ponad 20 zł i zbiera się je przez pół godziny, gdyby cena skupu wynosiła ok. 9 do 10 zł za kilogram, to taka stawka byłaby zadowalająca.
– Niestety już rok temu z Ukrainy sprowadzono ogromne ilości malin po niskich cenach i zamrożono je, a ceny tych polskich znacznie spadły. Z ciekawości poszedłem zobaczyć ile w hipermarkecie kosztuje 10 deko zamrożonych zagranicznych malin – to aż 4,50 zł, a kilogram to 45 zł. Czyli sprzedawcy zarabiają takie ogromne pieniądze, a rolnik dostaje w skupie ochłapy – dodaje Bartman.
Jednak na Podkarpaciu nie ma dużych połaci malin. Najwięcej jest ich uprawianych w Lubelskiem, Świętokrzyskiem i Mazowieckiem. To tam rolnicy przeżywają największe dramaty i maliny przynoszą im wyłącznie straty. Nie opłaca im się ich nawet zbierać.
Plantatorzy alarmują: polskie rolnictwo upada
Na początku lipca 2023 r. ceny skupu malin dla producentów zaczynały się od 5 do 5,5 zł za kg. W ostatnich dniach stawki oferowane rolnikom jeszcze się obniżyły. Do ok. 4 zł za kilogram w przypadku maliny II klasy i 4,50 – 5 zł przy owocach I klasy.
Ceny są znacznie niższe od tych rekordowych z ubiegłego roku. Dlatego sytuacja na rynku zmusiła producentów do protestów. Pierwszy wybuchł w Opolu Lubelskim 3 lipca. Jakie są ich żądania? Chcieliby otrzymywać informacje o cenie skupu malin, ale jeszcze przed zbiorami. Postulują też zakaz sprowadzania malin z Ukrainy i Macedonii.
W liście do premiera producenci malin piszą, że: „sytuacja na rynku malin przeznaczanych do przetwórstwa jest dramatyczna.
– Polskie rolnictwo upada, zmierzając w stronę przepaści! – mówią rolnicy. – Zostaliśmy nawet pozbawieni nadziei, że będzie lepiej. Tak samo będzie z czerwonymi porzeczkami. Ich cena w skupie też będzie niska.
Jarosław Kaczyński: rząd niewiele może zrobić
W miniony weekend w Małopolsce odbył się piknik PiS-u i protestujący plantatorzy m.in. malin przyjechali i opowiedzieli prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu o swoich problemach. Co na to szef partii rządzącej krajem?
– Rolnicy sami muszą się organizować i rząd niewiele więcej może w tej kwestii zrobić – stwierdził Kaczyński. – Niech pan pamięta – zwrócił się lokalnego przedsiębiorcy – że my mamy system samorządów, a szczególnie nie mamy wpływu na prywatne firmy, które was oszukują. Ale to naprawdę wy dajecie się oszukiwać. Powinniście się zorganizować – powiedział prezes PiS do Pawła Drabika, rolnika i działacza AgroUnii z Lubelszczyzny.
Po czym wsiadł do samochodu i odjechał.
Paweł Drabik jeszcze przed odjazdem prezesa PiS i wicepremiera zwrócił się do niego i zarzucił mu brak pomocy rządowej dla rolników.
– Czemu oszukaliście swoich wyborców, którzy na was głosowali, którzy wam zawierzyli? Zostawiliście ich teraz. W biedzie, bez pomocy – mówił Drabik.
Rząd podejrzewa zmowę cenową co do cen malin, która została zawarta pomiędzy skupującymi owoce podmiotami z kapitałem zagranicznym. Służby państwowe mają monitorować podmioty zajmujące się skupem i przetwórstwem surowców pozyskiwanym od plantatorów. Minister rolnictwa skierował też sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz inspekcji handlowej i inspekcji sanitarnej i to one mają zbadać, czy doszło do takiej zmowy.