– Z przykrością przyjąłem informację, że oferta złożona przez partnera Gminy Leżajsk – Spółkę Żabka Polska na zakup Browaru Leżajsk, została przez Grupę Żywiec odrzucona – napisał na Facebooku, Krzysztof Sobejko, wójt Gminy Leżajsk.
Przypomnijmy. W lutym gruchnęła wiadomość o zamknięciu Browaru Leżajsk. Zakład miał działać do końca czerwca, ale dzięki naciskom, przedłużono produkcję do końca sierpnia. Część załogi odeszła dobrowolnie, ale z odprawami.
Grupa Żywiec rozmawia z chętnymi na zakup zakładu. Kupić go chciał m.in. Janusz Palikot i jego Manufaktura Piwa Wódki i Wina oraz Gmina Leżajsk razem z Grupą Żabka.
Sprzedaż browaru w Leżajsku. Grupa Żywiec gra na zwłokę?
Grupę Żabka „rekomendował” wójt Leżajska. Dlaczego negocjacje się nie powiodły, tego nie wiemy. Ze względu na warunki określone w umowie poufności przez Grupę Żywiec, koncert nie może udzielać żadnych informacji. Wójt Krzysztof Sobejko dwoi się i troi, aby Browar uratować. Napisał więc pismo do Żywca, w którym pyta, co się stało.
„Po raz kolejny, jako gmina, odnosimy wrażenie, że nasze działania podejmowane na rzecz dalszego funkcjonowania Browaru Leżajsk, zderzają się z brakiem woli dialogu z Państwa strony i świadomym doprowadzeniem do zaprzestania produkcji piwa w Leżajsku oraz jego likwidacją. Odnosimy również wrażenie, że z Państwa strony była stosowana typowa „gra na zwlokę” oraz wiele pozornych działań, które miały uśpić czujność i sprawiać wrażenie, że prowadzony jest dialog publiczny” – czytamy w piśmie wójta.
Żywiec pod presją?
Grupa Żywiec na pismo odpowiedziała, sugerując, że wójt wywiera na spółce presje…
„Chciałabym wyrazić nasze zaniepokojenie wszelkimi działaniami w sferze publicznej, które mogą zakłócić lub wstrzymać trwające rozmowy. Presje, jakimi poddawana jest Grupa Żywiec, w kontekście prowadzonego procesu, nie tworzą warunków sprzyjających znalezieniu optymalnego i satysfakcjonującego wszystkie strony rozwiązania”- żali się Simon Amor, prezes zarządu Grupy Żywiec.
Następnie prezes sugeruje, że są osoby, które na sprawie browaru w Leżajsku chcą się wybić politycznie.
– Apelujemy o cierpliwość oraz zrozumienie dla charakteru trwających negocjacji. Pragniemy kontynuować rozmowy z inwestorami z dala od wszelkich emocji, również politycznych, których ryzyka nie da się wykluczyć w związku z okresem wyborczym – czytamy w piśmie.
Na końcu Simon Amor, delikatnie ostrzega, że „wszelkie próby ewentualnego zakłócenia i zdestabilizowania procesu negocjacyjnego ze strony osób trzecich, będą podlegałby zgłoszeniu właściwym organom”.
Do zamknięcia zakładu postało 8 dni.
[yop_poll id=”1″]