Drzwi do europejskich salonów stały przed nią otworem. Wystarczyło wyjść bogato za mąż i odcinać kupony od zasług przodków. Ona postawiła na prawdziwą miłość, codzienną harówkę i ponadprzeciętne w jej kręgach poświęcenie dla potrzebujących. Anna z Działyńskich Potocka przeszła więc do historii nie jako hrabina, ale znakomita nauczycielka, obdarzona lekarską intuicją pielęgniarka, kobieta odważna i energiczna, a także prekursorka nowych idei. Ślady jej rozlicznych ról przetrwały nie tylko w pamięci ludzkiej.
– Anna z Działyńskich Potocka to potomkini najpotężniejszych i najbogatszych rodów magnackich, z których wywodzili się wielcy wojewodowie, kasztelanowie, wodzowie, biskupi – osobowości odznaczające się gospodarnością, patriotyzmem i ofiarnością – podkreśla Zygmunt Pelczar, historyk, regionalista i przewodnik z Rymanowa-Zdroju.
Założycielka uzdrowiska nad Taborem urodziła się 2 listopada 1846 r. w Kórniku k. Poznania. Była najmłodszym dzieckiem Celestyny z Zamoyskich i Tytusa Działyńskiego. Ojciec Anny wspierał idee niepodległościowe, walczył w powstaniach: listopadowym oraz 1848 roku. Cieszył się powszechnym szacunkiem.
Kapelusz w prezencie
Najmłodszą córkę otaczał zrozumieniem i czułością. Ostatnim gestem ojcowskiej miłości był kapelusz z czerwoną wstążką, o którym nastoletnia Anna marzyła. Tytus Działyński zmarł w kwietniu 1861 r. gdy Anna miała 15 lat.
Wkrótce dziewczyna z matką musiały opuścić pałac w Kórniku, uciekając przed represjami ze strony władz zaborczych aż do Drezna. Te groziły rodzinie po powstaniu styczniowym, w którym aktywnie uczestniczył – starszy brat Anny, Jan Działyński.
W Dreźnie 17-letnia Anusia Działyńska poznała i pokochała świeżo uwolnionego z carskiego więzienia innego powstańca, 27-letniego Stanisława Potockiego. Po ślubie z nim w 1866 r. otrzymała jako dział rodzinny Oleszyce k. Lubaczowa.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Wystawę „Rejsze – Mała Ojczyzna. W kręgu wiary i tradycji żydowskiej” można oglądać do 24 lutego
– To był potężny majątek – kilka folwarków i większych obszarów leśnych. Niestety, niefachowi zarządcy doprowadzili oleszyckie dobra do opłakanego stanu – opowiada Zygmunt Pelczar.
Również tamtejszy pałac wymagał ciągłych napraw, odgrzybiania. Zniechęceni tym wszystkim Potoccy postanowili wyprowadzić się z Oleszyc. Długo nie mogli ich sprzedać, bo majątek był zadłużony.
– W 1872 r. zakupili Rymanów. Urzekł ich krajobraz, zdrowy klimat i dobrzy ludzie – relacjonuje rymanowski przewodnik. – Po okolicy szybko rozeszła się wieść, że nowi właściciele służą pomocą mieszkańcom, nie odmawiając żywności, ani wsparcia.
Postawiła na edukację
Niebawem Anna Potocka dostrzegła wśród miejscowych chłopców zdolności artystyczne. Założyła więc w swoim dworze pierwszą na ziemiach polskich szkółkę rzeźbiarską.
– Jej uczniowie tworzyli ramki, kałamarze, ozdobne talerze. Wkrótce wyroby z wiosek łemkowskich w Beskidzie Niskim – chodzi tu np. o Bałuciankę, Wołtuszową znajdowały z powodzeniem nabywców, a ich autorzy zarobek – mówi Zygmunt Pelczar.
Dla biednych dziewcząt Potocka także wyszukała rozwijające zajęcia. Nauczyła je robić koronki. To dawało im możliwość utrzymania.
Anna Potocka wierzyła, że podobnie jak w Iwoniczu, także i na ziemiach Rymanowa mogą kryć się uzdrawiające źródła. Z uporem próbowała je znaleźć. Marzenie spełniło się 16 sierpnia 1876 r. Wtedy to jej syn Józef natrafił na źródło w dolinie rzeki Tabor. Po analizie wody stwierdzono, że posiada właściwości lecznicze. Kolejne badania przeprowadzone już we Lwowie i Wiedniu to potwierdziły.
Trzy zdroje
Rymanowska woda jest szczawą chlorkowo-sodowo-jodkową, bromkową i borową z zawartością żelaza. Ujęto ją w trzy zdroje nadając im imiona: Tytus, Celestyna i Klaudyna. Celestyna upamiętnia matkę Anny, a Klaudyna matkę Stanisława Potockiego. – Są natomiast dwie wersje dotyczące nazwy Tytus – tłumaczy przewodnik. – Jedna, że zdrój nazwano tak na pamiątkę ukochanego ojca Anny, Tytusa Działyńskiego, a druga, że dla upamiętnienia pierwszego chemika, który analizował rymanowskie wody – prof. Tytusa Sławika.
Pierwsi kuracjusze pojawili się już w 1879 r. Oficjalnie uzdrowisko rozpoczęło działalność w 1881 r. W 1885 roku rymanowski zakład leczniczy dysponował już 32 łazienkami i wannami do kąpieli mineralnych, a także liczną klientelą. Sezon zaczynał się 20 maja i trwał do 20 września. Liczba zadowolonych pacjentów rosła z roku na rok. – Wybudowano dom zdrojowy, utwardzono drogę z Rymanowa. Powstała poczta i karczma – informuje Zygmunt Pelczar.
Kolonia dla potrzebujących
Właścicielka uzdrowiska nie była nastawiona tylko na zysk. Anna Potocka wraz z lekarzem ze Lwowa, dr Józefem Żulińskim, zorganizowała kolonię leczniczą dla najbiedniejszych dzieci. Zbudowała dla nich nowoczesne pawilony (za pieniądze ze składek społecznych, bo sama była wtedy bez grosza). Pierwszy został oddany do użytku w 1890 r., a kolejne dwa w roku 1895. To pozwoliło zwiększyć liczbę małych kuracjuszy z 23 do ponad 100.
– Kolonia przetrwała do dzisiaj – na stokach góry Żabiej od południowego zachodu – tam, gdzie funkcjonuje Dom Wczasów Dziecięcych – informuje Zygmunt Pelczar.
Budynki wzniesiono (za pieniądze ze składek społecznych) w miejscu nasłonecznionym, zasłoniętym od wiatrów, z dala od drogi. Dla Kolonii Lwowskiej Potocka ofiarowała na wieczyste użytkowanie sporą część gruntów (lasu i łąki), na którym dzieci mogły się spokojnie bawić i wypoczywać. To była pierwsza taka kolonia na polskich ziemiach w zaborze austriackim, druga w Europie.
Nie bała się epidemii
Anna Potocka miała wrodzoną intuicję lekarską i wielkie miłosierdzie dla cierpiących. Jako 20-latka – jeszcze w rodzinnym Kórniku – pielęgnowała chorych na cholerę. Później hrabina walczyła z tą samą epidemią wśród mieszkańców Oleszyc i Rymanowa. Chodziła najczęściej pieszo z wielką torbą pełną medykamentów, ziół i smakołyków dla dzieci. Pochylała się nad każdym, kto wymagał opieki. Wielu pomogła, niejednego uratowała.
Z czasem objawiła jeszcze jeden talent.
– Badała właściwości ziół i swoimi obserwacjami dzieliła się z innymi na spotkaniach, pogadankach. Wydawała specjalne broszury edukacyjne: ”Choroby dziecinne”, „Cierpienia kobiet”, „Przepisy domowego leczenia” – oparte o wodolecznictwo i ziołolecznictwo, czyli to, w czym była dobra – podkreśla przewodnik.
– A za tak szeroką działalność na rzecz ubogiej ludności górskiej otrzymała dość prestiżowe wyróżnienie Towarzystwa Tatrzańskiego.
Potocka obdarzona była także zdolnościami literackimi. Jej wspomnienia „Mój Pamiętnik” cechuje bogactwo języka, pisarska swoboda i historyczna precyzja. Rymanowski majątek przekazała dzieciom. Miasto Rymanów – synowi Józefowi, a Zdrój – Janowi.
Kobieta z sercem i klasą
Anna z Działyńskich Potocka zmarła 2 czerwca 1926 r. w Ociece i pochowana została na rymanowskim cmentarzu w kwaterze rodzinnej. Kiedy nadeszła II wojna światowa, w Polsce zmieniło się wszystko, ale stylowe uzdrowisko, które stworzyła nieprzeciętnie pracowita arystokratka, przetrwało.
To kobieta, która zmagała się z życiem z niebywałą wręcz energią i samodzielnie. Walczyła z zadłużeniami, nieuczciwymi inwestorami, żywiołami naturalnymi i niejednokrotnie ze sprzeciwem rodziny.
Krótko mogła liczyć na męskie ramię. Mąż podobnie jak ojciec zmarł zbyt szybko (w styczniu 1884 r.) – w wieku zaledwie 47 lat. Położenie materialne 37-letniej wdowy z 7 dzieci było rozpaczliwe. Rodzinni magnaci obiecywali pomoc pod warunkiem sprzedaży gospodarstwa rymanowskiego, oddania najstarszych dzieci na wychowanie innym i skazanie nie starej jeszcze kobiety na życie na łasce przy boku krewnych. Oddana matka nie tylko nie pogodziła się z dyktowanymi warunkami, ale też wyciągnęła wymarzony zdrój z zapaści i jeszcze go rozwinęła.
– Anna Potocka posiadała zwyczajną ludzką dobroć i niesamowitą klasę, których dziś świat tak bardzo potrzebuje. Ojca kochała bezgranicznie. Potem miłością jej życia stał się mąż i dzieci – nie tylko własne, ale też te najbiedniejsze potrzebujące wsparcia, opieki i ciepła – ocenia Zygmunt Pelczar.
– To dzięki niej Rymanów wciąż może się rozwijać, a tutejszy zdrój nadal słynie z dobroczynnych wód, które mówiąc słowami jego słynnej właścicielki: „uśmierzają różnorodne cierpienia”. Każdy może to sam sprawdzić nie tylko w wakacje…
Obiekty w Rymanowie-Zdroju pochodzące z czasów Potockiej
- Tzw. Kolonia Lwowska na stokach góry Żabiej.
- Pensjonat Maria – zlokalizowany w dolinie Czarnego Potoku gdy idziemy w kierunku Wołtuszowej i pięknie odnowiony.
- Pensjonat Leliwa, wybudowany obok nieistniejącego już Dworca Gościnnego (później zw. Domem Zdrojowym z restauracją i sala balową, gdzie zjeżdżała artystyczna elita).
- Eskulap położony w parku zdrojowym to najstarszy zakład wodoleczniczy parter i piętro (2. i 3. dobudowano już w XX w.).
- Zielony Domek współcześnie kawiarnia w parku, gdzie kiedyś była karczma.
- Budynek Białego Orła dziś siedziba zarządu Uzdrowiska Rymanów.
- Pijalnia (choć nieco przebudowana) i kościół (prezbiterium, główna nawa i małe wejście z kruchty) nad Taborem.